baner

Komiks

Gdy zapłaczą cykady #18: Księga manifestacji demona

Gdy zapłaczą cykady #18: Księga manifestacji demona

Scenariusz: Ryuukishi07
Rysunki: Karin Suzuragi
Wydanie: I
Data wydania: Styczeń 2020
Seria: Gdy zapłaczą cykady
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka, obwoluta
Cena: 27,99 zł
Wydawnictwo: Waneko
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

CYKADY ZNOWU PŁACZĄ



„Gdy zapłaczą cykady”, świetna seria dla miłośników horrorów, thrillerów i mrocznej fantastyki, dobiegła końca już jakiś czas temu. Pytania doczekały się swoich odpowiedzi, wątki zostały domknięte, akcja zakończona… Co jeszcze można byłoby dodać do całej opowieści? Całkiem sporo. Owszem, „Księga ukojenia duszy”, która była typowym, komediowym przerywnikiem nie zapowiadała tego, a jednak. Po znakomitej „Księdze upływającej nocy” nadszedł czas na świetną „Księgę manifestacji demona”, która potwierdza, że klimat „Cykad” nadal ma się dobrze i świat ten może nam dostarczyć jeszcze niejednych emocji i przeżyć.



Rok 58 ery Shouwa. Natsumi wiedzie spokojne, miejskie życie typowej nastolatki. Szkoła, znajomi… Wszystko wydaje się idealne, aż do dnia, gdy z telewizji dowiaduje się, że jej rodzinną wieś, z której z bliskimi przeniosła się do miasta rok temu, dotknęła prawdziwa katastrofa. Jej babcia upiera się jednak, że winna tragedii jest ,,Klątwa Czcigodnego Oyashiro”. Nikt nie wie jednak jeszcze jaki wpływ na całą rodzinę Natsumi będą miały te wydarzenia…



Cykl „Gdy zapłaczą cykady”, stanowiący adaptację gry typu „visual novel”, okazał się zadziwiająco udaną rozrywką. Zadziwiająco, bo adaptacje rzadko kiedy są dobre, a na dodatek cała seria oparta była na ciągłym powtarzaniu tych samych historii. Jeśli zaś chodzi o „Księgę manifestacji demona” to kolejny udany bonusowym tom i zarazem dobre uzupełnienie całości. Jak zawsze fabuła jest interesująca, nieważne, że znamy już różne jej scenariusze i wiemy doskonale jak to wszystko się rozwiązało. Napięcia też nie brakuje, choć to, jak zwykle, narasta powoli, nie brakuje też mroku, emocji, klimatu, dobrze poprowadzonej akcji, nowych ciekawych bohaterów itd., itd. Czyli wszystkiego tego, za co miłośnicy pokochali „Cykady”.



Jeśli zaś chodzi o szatę graficzną, rysunki w tym tomie przypominają te, które mieliśmy okazję oglądać w częściach odsłonach. Owszem, autor znów się zmienił, a wraz z nim ton całej historii, ale nie jest to zmiana duża. Właściwie jedynie mamy tu do czynienia z kosmetyką, typową zresztą dla „Cykad”, gdzie rysownicy co chwila zresztą pojawiali się i znikali. Wszystkie tomy jednak i tak utrzymały podobny charakter i tak jest tym razem.



Co ważniejsze jednak, cała seria od samego początku trzyma ten sam znakomity poziom ogólny i to należy docenić. Jeśli podobały Wam się poprzednie części, zdecydowanie nie muszę Wam polecać tej. A jeśli jeszcze nie poznaliście tej serii, a lubicie thrillery / horrory, bez dwóch zdań znajdzie tu coś dla siebie. Nawet jeśli zaczniecie swoją przygodę z nią od tego, dość niezależnego tomu.