baner

Komiks

Smerfy #08: Z życia Smerfów

Smerfy #08: Z życia Smerfów

Scenariusz: Peyo, Yvan Delporte
Rysunki: Peyo
Wydanie: II
Data wydania: Maj 2019
Seria: Smerfy
Tytuł oryginału: Histoires de Schtroumpfs
Rok wydania oryginału: 1972
Wydawca oryginału: Dupuis
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Druk: kolor
Oprawa: miękka
Format: 21,6x28,5 cm
Stron: 56
Cena: 19,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328141407
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!
Kolejna część bestsellerowej historii o słynnych niebieskich skrzatach z magicznej krainy! Album składa się z 52 krótkich opowieści o wesołych przygodach bohaterów żyjących w wiosce pośrodku wielkiego lasu. Każdy ze Smerfów ma własne kłopoty: Harmoniusz gra przyjaciołom na różnych instrumentach, ale zawsze fałszuje; Papa Smerf troszczy się o podopiecznych, którzy często są niesforni; Śpioch najchętniej ciągle by spał, mimo że nawet on powinien coś robić; wszyscy chcieliby umawiać się na randki ze Smerfetką, ale to niewykonalne; Poeta lubi szukać natchnienia w lesie, tam jednak czyhają niebezpieczeństwa; Pracuś ciągle wymyśla nowe wynalazki, ale czy one naprawdę są przydatne? Oto codzienne życie Smerfów lubiących śmiech i zabawę!


Smerfy wymyślił belgijski scenarzysta i grafik Pierre Culliford (1928–1992) używający pseudonimu Peyo. Obecnie autorami serii są następcy Peyo, w tym jego syn Thierry.

Galerie

Smerfy #08: Z życia Smerfów Smerfy #08: Z życia Smerfów Smerfy #08: Z życia Smerfów

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

CODZIENNOŚĆ SMERFÓW



Moja przygoda z komiksowymi Smerfami zaczęła się w roku 1997, kiedy to w moje ręce trafił album „Kosmosmerf”. Potem kupiłem jeszcze trzy kolejne, zanim wydawca przerwał publikację, a wśród nich znalazł się też tom „Z życia Smerfów”, zbiór krótkich historyjek przedstawiających codzienność naszych bohaterów. Jednocześnie to jedna z najbardziej satyrycznych odsłon serii, pokazująca przy okazji różnorodność i bogactwo stworzonej przez Peyo opowieści.



Smerfy to małe niebieskie stworki mieszkające w lesie. Prawie nikt nie wie o ich istnieniu, choć zły czarodziej Gargamel marzy o złapaniu ich do swoich niecnych celów. Najczęściej przeżywają wiele szalonych przygód, równie często jednak przygodą stają się dla nich nawet najprostsze codzienne rzeczy. A jak wygląda owa ich codzienność? Na to pytanie odpowiada właśnie ten tom. W krótkich opowiastkach Pracuś wynajduje maszynę, która przemienia orzechy w złoto, Smerfy odkrywają jak huśtawka może przydać im się do… malowania domów, a nawet będą próbowały wyhodować drzewo brzoskwiniowe. A to zaledwie początek! Czytając dalej przekonacie się, co by było gdyby Ważniak pomagał w ścinaniu gałęzi. Potem zobaczymy jak nasze małe niebieskie skrzaty ustawiają się do grupowego zdjęcia. Później czeka nas odkrycie skąd w zimę Głupcio bierze opał. Wreszcie zaś dowiemy się co ma malarz do czarnych myśli i… pięknego zachodu słońca.



„Z życia Smerfów” to tom dość niezwykły. Najczęściej bowiem każdy komiks składa się albo z jednej długiej, albo z kilku krótszych historii. W tym wypadku jednak dostajemy pięćdziesiąt dwie jednostronicowe historyjki. Skecze bardziej, niż konkretne fabuły, ale równie zabawne, wciągające i interesujące, co pełnoformatowe albumy. Jak pisałem na wstępie, jednocześnie jest to część mocno satyryczna. Ten rodzaj komentowania naszej rzeczywistości w serii jest mocno ugruntowany – i stanowi jeden z elementów, za które tak bardzo się ją ceni – tu zaś czytelnicy dostają odbicie w krzywym zwierciadle nie jednego, a wielu ludzkich zachowań.



Oczywiście można też niniejszy komiks traktować jako niezobowiązującą rozrywkę. Coś na poprawę humoru, dla niegłupiej chwili przyjemności i ciekawych przygód. Scenariusze poszczególnych opowiastek są udane, często zaskakujące i klimatyczne. Inaczej odczytają je dzieci, inaczej spojrzą na nie dorośli, ale niezależnie od wieku odbiorcy, wszyscy będą bawić się znakomicie. Nie przypadkiem Smerfy stały się tak kultową marką i po dziś dzień, choć od ich powstania minęło już ponad pół wieku.



Dodajcie do tego świetną, klasyczną, ale wciąż przykuwając wzrok, urzekającą, wręcz zachwycającą szatę graficzną, znakomity kolor i równie świetne wydanie, a otrzymacie rzecz, którą warto polecić każdemu. Tym bardziej, że to klasa sama w sobie i każdy szanujący się miłośnik komiksu po prostu powinien „Smerfy” znać. Najważniejsze jednak, że warto jest po nie sięgnąć – i to jeszcze jak.