baner

Komiks

Rękawica nieskończoności

Rękawica nieskończoności

Scenariusz: Jim Starlin
Rysunki: George Perez, Ron Lim
Wydanie: I
Data wydania: Grudzień 2018
Seria: Marvel Classic
Tłumaczenie: Dariusz Stańczyk
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 170 x 260 mm
Stron: 360
Cena: 99,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328126862
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!
Dla mrocznego tytana Thanosa Rękawica Nieskończoności była jak Święty Graal. Pragnął jej ponad wszelką miarę. Dawała wszechmoc – absolutną kontrolę nad wszystkimi aspektami czasu, przestrzeni, rzeczywistości, umysłu oraz duszy. Gdyby ją zdobył, wszechświat zatonąłby w czarnym koszmarze. W obliczu końca świata ziemscy superbohaterowie, prowadzeni przez tajemniczego Adama Warlocka, próbują powstrzymać szalonego boga, zanim pchnie on galaktykę ku zagładzie. Jeśli zawiodą, do boju dołączą gwiezdni bogowie wszechświata. Lecz czy ze starcia tak potężnych sił ktokolwiek wyjdzie zwycięsko? Czy ktokolwiek w ogóle ujdzie z życiem? Album zawiera również Wyprawę Thanosa.
Autorem scenariusza jest Jim Starlin, a rysunki stworzyli Ron Lim i George Pérez.

Galerie

Rękawica nieskończoności Rękawica nieskończoności Rękawica nieskończoności

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

RĘKAWICA MOGĄCA SKOŃCZYĆ WSZYSTKO



Jeden z najważniejszych komiksów Marvela, a zarazem także jeden z najlepszych w historii (magazyn „Wizard” umieścił go na 60 miejscu listy „100 Greatest Graphic Novels”, stawiając go ponad takimi tytułami, jak „Batman: Długie Halloween” czy „Punisher: Krąg krwi”) w końcu ukazuje się na polskim rynku. Miłośnicy opowieści graficznych czekali na tę chwilę dwadzieścia siedem lat, ale warto było. Wszystko dzięki rekordowej popularności filmu „Avengers: Wojna bez granic”, dla którego historia Starlina, Péreza i Lima była główną inspiracją. Jeśli więc dobrze bawiliście się na kinowym hicie, koniecznie powinniście poznać jego pierwowzór i przekonać się, co ma do zaoferowania.



Co by było, gdyby największy psychopata we wszechświecie, obsesyjnie zakochany w śmierci (zarówno tej prawdziwej, obleczonej w kobiece kształty, jak i samej idei) zyskał boską moc i miał władzę nad czasem, przestrzenią i wszystkim, co się na nie składa? Superbohaterowie nie chcą nawet wyobrazić sobie takiego stanu rzeczy, ale Thanos, ów szaleniec, marzy o zdobyciu Rękawicy Nieskończoności, która uczyni go bogiem. Dlatego też herosi, pod wodzą Adama Warlocka, starają się powstrzymać go przez realizacją tego celu. To będzie największe wyzwanie ich w karierze, coś, czemu mogą nie podołać, ale jeśli zawiodą, do akcji wkroczą siły, które mogą wywołać równie wielkie spustoszenie, co sam Thanos…



Trudno właściwie zliczyć dla ilu dzieł inspiracją była ta historia i jak wiele razy jej elementy adaptowano. Zaczynając od gier (pierwsza z nich „Marvel Super Heroes” ukazała się już w 1995 roku, ostatnia póki co, „Marvel vs. Capcom: Infinite” w 2017), przez produkcje animowane („The Super Hero Squad Show” czy „Avengers Assemble”) i kolekcję zabawek, po wspomniany już kinowy przebój. Wątki tu zapoczątkowane przewijały się potem nie tylko w licznych kontynuacjach (po polsku TM-Semic w 1994 roku wydał „Mega Marvel: Fantastyczna czwórka” z cyklu „Infinity War”), ale też i czwartym volume’ie „Avengers” a ostatnio w „Tajnych wojnach”. Wszystko to pokazuje, jak wielki wpływ miała ta opowieść na całe uniwersum Marvela, ale nadal aktualne pozostaje pytanie, jaki jest to właściwie komiks.



A pytanie to ważne, bo wiele klasycznych dzieł nie przetrwało próby czasu, choćby taki „Kryzys na nieskończonych Ziemiach”, który w komiksach zmienił wiele, ale obecnie trudno się czyta. Co więcej, „Mega Marvel: Fantastyczna czwórka”, zrobiony przez tych samych twórców, co „Rękawica” też nieszczególnie przypadł mi do gustu. Z tym albumem jest jednak inaczej. Oczywiście, to dziecko swoich czasów, znajdziecie więc w nim sporo naiwności i dużo tekstu, w którym wprost wyjaśnia się rzeczy oczywiste czy takie, które powinny zostać w sferze domysłów, ale jednocześnie Starlin skroił naprawdę znakomitą fabułę. Fabułę, która wciąga, czasem zaskakuje, a przy okazji jest odpowiednio epicka i dynamiczna.



Bohaterowie? Też wypadają całkiem nieźle. Owszem, nie są to genialnie skrojone postacie o pogłębionej psychologii, a źli nie przerażają okrucieństwem, jednak twórca dobrze wykorzystał ich indywidualność i potencjał. Jeśli zaś chodzi o szatę graficzną, ilustracje Geroge’a Péreza i Rona Lima są naprawdę znakomite. Klasyczny styl tego pierwszego, doskonale znany choćby ze wspomnianego przeze mnie „Kryzysu na nieskończonych Ziemiach” w połączeniu z kreską Lima, typową dla lat 90., z drobną nutą przerysowania, daje świetny efekt. Całość jest realistyczna, szczegółowa, ale niepozbawiona lekkości i prostoty.



O doskonałym wydaniu chyba nie muszę mówić, ale wspomnę dla formalności. Twarda oprawa, papier kredowy… Dodatki? Tym razem brak, ale na koniec tomu czeka na czytelników coś ciekawszego – zapowiedź ciągu dalszego (w którym swoją drogą znajdzie się m.in. to, co składało się na wspomniany przeze mnie „Mega Marvel”), a to oznacza, że jeśli wszystko pójdzie dobrze, dostaniemy całą sześciotomową „Infinity Gem Sagę”. Będzie więc na co czekać. Póki co mamy jednak ten świetny, legendarny album, który polecam gorąco.

AnonimowyGrzybiarz -

Recenzja:

http://mnichhistorii.blogspot.com/2019/01/rekawica-nieskonczonosci.html