baner

Komiks

Hotel Dziwny #02: Śpiew Skrzekowyjca

Hotel Dziwny #02: Śpiew Skrzekowyjca

Scenariusz: Florian Ferrier, Katherine Ferrier
Rysunki: Katherine Ferrier
Wydanie: I
Data wydania: Maj 2018
Seria: Hotel Dziwny, Krótkie Gatki
Tłumaczenie: Aleksandra Jaszak
Druk: kolor
Oprawa: miękka
Format: 210 × 285 mm
Stron: 40
Cena: 39,90 zł
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
ISBN: 978-83-64858-64-4
WASZA OCENA
7.00
Średnia z 1 głosów
TWOJA OCENA
Zagłosuj!
Nadeszło lato i mieszkańcy Hotelu Dziwnego gorączkowo przygotowują się do obchodów Święta Muzyki. Zewsząd słychać strojenie instrumentów, próby śpiewu i dźwięki towarzyszące przygotowywaniu sceny do występów.

Z całego tego zamieszania niezadowolony jest tylko Kaki, który wprost znieść nie może wszechobecnego hałasu i postanawia znaleźć zaciszne schronienie w lesie. Ale tam napotyka… Skrzekowyjca, wielkiego i groźnego stwora, który marzy o roli w operze. Problem polega na tym, że śpiewać on nie potrafi, za to strasznie wyje!

„Śpiew Skrzekowyjca” to drugi tom niezwykle popularnej we Francji serii dla młodych czytelników. Jej bohaterami są mieszkańcy tytułowego hotelu: Kaki – puchaty, fioletowy i bardzo leniwy stworek; pan Snarf – recepcjonista duch; pan Leclair – szczur książkowy oraz Marietta, pozornie zwyczajna dziewczynka. W ich fantastycznych przygodach pomaga im także Celestyn, chłopiec z sąsiedztwa noszący kapelusz w kształcie grzyba.

[opis wydawcy]

Galerie

Hotel Dziwny #02: Śpiew Skrzekowyjca Hotel Dziwny #02: Śpiew Skrzekowyjca Hotel Dziwny #02: Śpiew Skrzekowyjca Hotel Dziwny #02: Śpiew Skrzekowyjca

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

POWRÓT DO DZIWNEGO HOTELU



Pierwszy tom Hotelu Dziwnego był dla mnie bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Choć historia w nim przedstawiona nie należała do szczególnie skomplikowanych ani wymagających, a jednak całość była tak urocza i klimatyczna, że nie dało się jej nie docenić. Nie inaczej jest z drugim tomem, który pokazuje, jak, bazując na ogranych schematach, można zrobić świetną historię, która z pewnością zachwyci dzieci, ale przy okazji spodoba się dorosłym, budząc w wielu z nich sentymentalną nutę.



Nadchodzi lato, a wraz z nim ruszają przygotowania do Święta Muzyki. Jak co roku wszyscy starają się pokazać od jak najlepszej strony i dać popis swoim talentom, śpiewają solo, grają na najdziwniejszych instrumentach, zbierają się w grupy, by wystawić operetkę… I tylko Kaki tradycyjnie narzeka, zrzędzi i w nic nie chce się angażować. Niestety, to nie jedyny problem. Nie dość, że pojawia się Skrzekowyjec, który chce wystąpić w przedstawieniu, to jeszcze Kasandrole zwiastują katastrofę. I rzeczywiście, Marietta zostaje uprowadzona przez bandytów…



Jest jedno dzieło, które Hotel Dziwny przypomina mi w szczególności: moją ukochaną animację z dzieciństwa, a także jedną z ulubionych dziecięcych książek, czyli Muminki. Akcja toczy się w dziwnym miejscu (w pierwszym tomie mieliśmy nawet swoisty sen zimowy, a w ten przecież zapadały trolle z dzieł Tove Jansson), strony zaludniają najróżniejsze niesamowite istoty, a niektórzy bohaterowie, plenery i budynki kojarzą się z konkretnymi z tamtych książeczek. Na szczęście, zamiast razić, wszystko to ma swój ewidentny urok, któremu nie da się chyba nie ulec, a we mnie osobiście budzi wiele wspomnień z dzieciństwa.



Fabuła tego tomu jest prosta, ale opowiedziana w sposób lekki i bardzo przyjemny. Na stronach dzieje się dużo, ale na szczęście nie w nadmiarze, jest humor, jest nutka grozy i dużo tajemniczości. Oczywiście wszystko to przedstawione w sposób odpowiedni dla dzieci, ale wcale nie infantylny. Dobrze przy tym poprowadzony, wciąga i tylko szkoda, że zabawa kończy się tak szybko.



Kolejną mocną stroną Hotelu Dziwnego jest ewidentnie jego szata graficzna. Wspominałem już co prawda o elementach jakby zaczerpniętych z ilustracji Tove Jansson, jednak trzeba przy okazji zauważyć, że nawet styl jest bardzo podobny. Prostota, oszczędne użycie czerni, zbliżony design postaci, a wreszcie kreskowe cieniowanie, które najbardziej rzuca się w oczy. Oczywiście autorka dodaje do tego wszystkiego swojego własnego charakteru. Do tego dochodzi też bardzo sympatyczny i ujmujący w swej prostocie kolor, odróżniający Hotel Dziwny od czarno-białych ilustracji z Muminków.



W skrócie: to dobra i znakomicie zilustrowana lektura nie tylko dla najmłodszych. Jeśli szukacie czegoś dla młodszych miłośników komiksu, po co sami moglibyście z przyjemnością sięgnąć, Hotel Dziwny to pozycja dla Was. I przy okazji lektura, do której chętnie się wraca.