baner

Komiks

Pan Higgins wraca do domu

Pan Higgins wraca do domu

Scenariusz: Mike Mignola
Rysunki: Warwick Johnson Cadwell
Wydanie: I
Data wydania: Maj 2018
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 170x260 mm
Stron: 56
Cena: 45,00 zł
Wydawnictwo: Non Stop Comics
ISBN: 978-83-8110-406-7
WASZA OCENA
5.00
Średnia z 1 głosów
TWOJA OCENA
Zagłosuj!
W zamku Golga rozpoczynają się przygotowania do corocznych obchodów festiwalu nieumarłych. Dwójka nieustraszonych bohaterów, stawiająca sobie za cel uwolnienie świata od wampirycznych bredni bierze na cel ukrywającegi się w klasztorze nad Bałtykiem tajemniczego pana Higginsa - człowieka, którego jedynym pragnieniem jest zakończyć własne cierpienie.

Klasyczna opowieść o wampirach w ujęciu jedynego i niepowtarzalnego Mikea Mignoli (Hellboy, The Amazing Screw-On Head), tym razem w roli scenarzysty i niesamowicie utalentowanego młodego rysownika Warwicka Johnsona-Cadwella.

[opis wydawcy]

Recenzja

Ciągnie wilka do zamku, Paweł Panic

Galerie

Pan Higgins wraca do domu Pan Higgins wraca do domu Pan Higgins wraca do domu

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

NA POŁY PARODIA, NA POŁY HOŁD



Non Stop Comics, obok regularnego serwowania kolejnych tomów znakomitych serii (a następne tytuły, na które zacieram ręce, są już zapowiedziane), co jakiś czas wypuszcza na rynek samodzielne albumy z zamkniętymi historiami. Kilka publikacji tego typu, absolutnie wartych poznania, zagościło już na sklepowych półkach, teraz nadszedł czas na dwie nowe. Pierwszą z nich jest zbiorcze wydanie „Śmierci Stalina” (którego omówieniem zajmę się już niedługo), drugą ten oto komiks: najnowsze dzieło Mike’a Mignoli, autora niezapomnianego „Hellboya”, a także wielu innych świetnych tytułów, w tym kilku kultowych horrorów z Batmanem w roli głównej.



Zamek Golga – to tu odb-ywają się niezwykłe przygotowania. Z okazji Nocy Walpurgii wampiry zbierają się by odnowić swoje demoniczne śluby. Wiedzą jednak, że poluje na nie profesor Meinhard.. Postanawiają więc przygotować się na jego przybycie.

Tymczasem Meinhard zjawia się w klasztorze nad Bałtykiem by prosić znajdującego się tam człowieka o pomoc. Człowiek ów, pan Higgins, który twierdzi, że teraz człowiekiem nie jest, przetrwał starcie w zamku Golga, choć po traumatycznych przeżyciach nie chce tam wracać. Profesor jednak potrzebuje pomocy w realizacji swojego plan, w zamian zaś obiecuje mu, że go zabije, gdy będzie już po wszystkim. Niestety wkrótce on i jego pomocnik wpadają w zastawione przez wampiry sidła. Czy ujdą cało z tej niebezpiecznej przygody?



„Pan Higgins” to komiks rozdarty pomiędzy udany scenariusz, a dość eksperymentalną, dziwną kreską, która jednych kupi, a dla innych będzie nie do przyjęcia. Ja nie ukrywam, że wolałbym ilustracje Mignoli, sam nie raz wyobrażałem sobie poszczególne kadry i strony właśnie w jego wykonaniu, bo mrok i prostota, którymi raczył nas przez lata, idealnie pasowałby do niniejszego komiksu. Ale prace Warwicka Johnsona-Caldwella też są całkiem niezłe. Oniryczne, odkształcone, niemal pozbawione czerni, mają coś w sobie. Jakąś taką swojską nutę, w końcu ku takiemu stylowi ciążą w ostatnich latach polscy artyści komiksowi, co zresztą jest uzasadnione – akcja dzieje się w nadbałtyckim kraju.



Ale prawdziwą gwiazdą tego komiksu jest fabuła. Na poły parodystyczna, na poły stanowiąca piękny hołd horrorom ze złotej ery tego gatunku, szczególnie dziełom studia Hammer i „Nieustraszonych pogromców wampirów” Polańskiego, zabiera nas w podróż przez motywy znane wszystkim miłośnikom grozy. Czego my tu właściwie nie mamy: wampiry, wilkołak, demon, ponure zamczysko, czarna kareta, ślady z krwi, spowity mgłą cmentarz… Każdy doskonale to zna, każdy widział to setki razy, ale w wykonaniu Mignoli i Johnsona-Caldwella i tak to fascynuje i urzeka.



A jaka w tym wszystkim jest lekkość, jaka radość z odtwarzania ukochanych motywów, jaka dobra zabawa, która udziela się czytającym… Jak można tego nie docenić? Dodajcie jeszcze świetne wydanie w twardej oprawie (na półce świetnie komponuje mi się ze zbiorczymi edycjami „Hellboya” czy „Aliensami”, które Mignola ilustrował) i otrzymacie komiks, który powinien znaleźć się w kolekcji każdego miłośnika Mignoli i horrorów. Ja jestem bardzo, bardzo zadowolony i gorąco polecam.