baner

Komiks

Detektyw Miś Zbyś na tropie #04: Skarb kapitana Czarnofutrzastego

Detektyw Miś Zbyś na tropie #04: Skarb kapitana Czarnofutrzastego

Scenariusz: Maciej Jasiński
Rysunki: Piotr Nowacki
Kolor: Tomasz Kaczkowski
Wydanie: I
Data wydania: Wrzesień 2017
Seria: Detektyw Miś Zbyś na tropie, Krótkie Gatki
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 165x230 mm
Stron: 52
Cena: 34,90 zł
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
ISBN: 978-83-64858-75-8
WASZA OCENA
7.00
Średnia z 1 głosów
TWOJA OCENA
Zagłosuj!
Ledwie Miś Zbyś i Borsuk Mruk wrócili ze stacji kosmicznej na Księżycu, a już muszą podjąć kolejne śledztwo. Choć może "śledztwo" to nieodpowiednie słowo na określenie czwartej przygody naszych bohaterów, tym razem bowiem wezmą udział w poszukiwaniu ukrytego pirackiego skarbu! Wszystko zacznie się w porcie od pościgu za porywaczami, a skończy się na wyspie pełnej pułapek i tajemnic. I choć Miś Zbyś i Borsuk Mruk są znakomitymi detektywami, to nie poradzą sobie bez waszej pomocy.

"Skarb kapitana Czarnofutrzastego" to czwarta część serii "Detektyw Miś Zbyś na tropie", świetnie przyjętej przez młodych czytelników. Niezwykle kolorowe plansze, humor i ukryte zagadki to znaki rozpoznawcze tego komiksu.

[opis wydawcy]

Galerie

Detektyw Miś Zbyś na tropie #04: Skarb kapitana Czarnofutrzastego Detektyw Miś Zbyś na tropie #04: Skarb kapitana Czarnofutrzastego Detektyw Miś Zbyś na tropie #04: Skarb kapitana Czarnofutrzastego Detektyw Miś Zbyś na tropie #04: Skarb kapitana Czarnofutrzastego

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

DETEKTYW MIŚ ZBYŚ NA TROPIE SKARBU



Czwarty tom Detektywa Misia Zbysia na tropie to zdecydowanie najlepsza część całej serii. Prosta, niewymagająca i powielająca schematy poprzednich albumów, ale jest w niej więcej uroku, zabawa przedstawia się lepiej, a całość czyta się naprawdę przyjemnie.



Co tym razem czeka na bohaterów? Kiedy spotykamy ich ponownie, są nad morzem. Mieli się zajmować śledztwem w sprawie fali upałów, która nawiedziła miasto, a Borsuk Mruk doszedł do wniosku, że najlepiej jest zacząć je tutaj – bo co jak co, ale morze i fala mają ze sobą wiele wspólnego, prawda? Siedzą więc sobie w cieniu, popijają napoje (ach, tylko lodów brak!), kiedy nagle są świadkami tego, jak dwaj tajemniczy marynarze wsadzają do kosza zakneblowaną dziewczynę! Jak na detektywów przystało, wkraczają do akcji. Zadanie nie jest łatwe, bo w porcie nie brakuje marynarzy z takimi samymi koszami, ale wkrótce udaje im się ocalić uprowadzoną. Wówczas to dowiadują się od niej, że jest córką słynnego wilka morskiego, kapitana Czarnofutrzastego i jest w posiadaniu jego mapy prowadzącej do pirackiego skarbu. A właściwie trzech skarbów znajdujących się w różnych miejscach pewnej wyspy. Lupa (tak nazywa się uratowane dziewczę) chciała je odnaleźć, obiecała to ojcu przed jego śmiercią, jednakże nie potrafi tego zrobić. Dlatego też decyduje się poprosić o pomoc Misia Zbysia i Borsuka Mruka, bo kto jak kto, ale detektywi powinni być w stanie poradzić sobie z tym problemem. Tak zaczyna się kolejna, pełna niebezpieczeństw przygoda.



Lekka, prosta, kolorowa, ale sympatyczna. Seria Detektyw Miś Zbyś na tropie to całkiem przyjemna komiksowa opowieść dla najmłodszych czytelników. Na stronach najnowszego, czwartego jej tomu, dzieje się dużo, szybko i z humorem. Co więcej, autorzy, może nie zawsze wprost, ale jednak, zachęcają odbiorców do pomocy bohaterom w poszukiwaniu przeciwników czy badaniu mapy prowadzącej do skarbu, co stanowi dodatkową atrakcję.

W odróżnieniu jednak od recenzowanego przeze mnie niedawno tomu pierwszego, tym razem fabuła jest bardziej spójna i lepsza. Wątek przewodni bardziej dopracowano, mniej tu opowieści drogi, a więcej przygodowej historii, w której dorośli czytelnicy wypatrzą nawiązania do znanych dzieł, jak choćby Poszukiwaczy zaginionej Arki. W trakcie wyprawy prowadzącej do skarbu, bohaterowie muszą przemierzyć morza, lasy, wnętrze wulkanu i tym podobne scenerie, mierzyć się z piratami, rekinami i… Tak, finał jest przewidywalny, ale to w końcu historia dla najmłodszych, więc nie poczytuję jej tego in minus.

Najlepsza jednak i tak pozostaje szata graficzna. Rysunki Nowackiego, choć proste, catrtoonowe i mocno kolorowe, są znakomite. Mają w sobie „to coś”, choć przecież wyglądają bardzo niepozornie. Całość pozostawia po sobie dobre wrażenie, mimo że nadal pozostaje pozycją wyłącznie dla najmłodszych.