baner

Komiks

Tylko spokojnie

Tylko spokojnie

Scenariusz: Henryk Glaza, Anna Ostrowska-Warzecha
Rysunki: Henryk Glaza
Wydanie: I
Data wydania: Maj 2017
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka
Format: 165x230 mm
Stron: 164
Cena: 39,90 zł
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
ISBN: 978-83-64858-60-4
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!
Ta historia zdarza się codziennie, w każdym mieście, na każdej ulicy, w wielu otaczających nas rodzinach. Diagnoza śmiertelnej choroby stawiana jest w szpitalach niemal każdego dnia. Każdego dnia, ktoś dowiaduje się o swojej śmiertelności.

Marek dowiaduje się o niej przez przypadek, w trakcie rutynowych badań. Banalna diagnoza, dla niego jest końcem życia, jakie znał. Końcem, z którym jeszcze jakiś czas będzie musiał żyć i oswoić się, jak umie najlepiej. Przewodnikami po tej nowej sytuacji są jego idole muzyczni: Miles Davis, Neil Young, Bob Dylan. Z pomocą ich i bliskich będzie musiał odnaleźć się w nowej sytuacji.

Historia opowiedziana w komiksie oparta jest na wspomnieniach zmagań prawdziwej rodziny. Ich szczerość i zaufanie nadają Tylko spokojnie autentyczności, wzbogaconej pomysłami scenarzysty. W ten sposób, ten uniwersalny dla współczesnego świata problem, zyskuje prywatny, intymny wymiar.

To nie jest opowieść o drodze do ozdrowienia. Ani o dramacie umierania. Nie jest też medycznym zapisem leczenia, ani obrazem choroby.

To historia o śmiertelności, z którą każdemu przyjdzie się zmierzyć… zanim umrze.

[opis wydawcy]

Galerie

Tylko spokojnie Tylko spokojnie Tylko spokojnie Tylko spokojnie Tylko spokojnie

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

SPOKOJNIE, TO TYLKO AWARIA



Komiksowe wspomnienia Ani i Marka Warzechów to osobista, bardzo prawdziwa i poruszająca opowieść o walce z chorobą. O czekaniu na śmierć, lęku, zmianach, jakie nagle zachodzą w życiu i szukaniu tego, czego być może już nie ma – nadziei. I o pasji potrafiącej pomóc przetrwać nawet najgorsze chwile.



Dla Marka muzyka zawsze była na pierwszym miejscu. Dopiero po niej znajdowała się rodzina, a wreszcie i nałóg, który odebrał mu niemal wszystko. To dzięki niej Marek poznał Anię, organizatorkę jednego z festiwali, a w konsekwencji wziął z nią ślub, spłodził i wychował dzieci i żył, mając ją u boku, pomimo swojego trudnego charakteru. Happy end? Pewnego dnia podczas rutynowych badań okazuje się, że Marek, choć rzucił palenie, cierpi na nowotwór płuc. Na wyleczenie nie ma zbyt wielkiej szansy, ale lekarze starają się zrobić to, co w ich mocy, byle poprawić jego stan. Mężczyzna załamuje się jednak, odcina od rodziny, pogrąża w wytworach własnej wyobraźni – kiedy w końcu za sprawą muzyki wyrywa się z tego otępienia, zaczyna się zmieniać. Walczy, choć nie ma już nadziei, wścieka się, miota… Wśród wszelkiej maści rodzinnych porad, w towarzystwie konających na raka ludzi, których spotyka w trakcie leczenia, szuka tego, co nieuchwytne. Czegoś ponad. Czegoś jak siódmy utwór na liczącej sześć piosenek płycie.



Spokojnie, to tylko awaria. Awaria ciała. Awaria zdrowia. Awaria życia. Z tym muszą zmierzyć się Marek i jego żona, bo choroba nie dotyka tylko tego, który na nią zapadł. Jej konsekwencje dosięgają całej rodziny i zmieniają wszystko. Ile jednak dobra może przynieść tragedia? „Tylko spokojnie” to komiks, w jakim nie znajdziemy łatwych odpowiedzi. Skłania jednak do myślenia, porusza i przejmuje, nawet jeśli nie mieliśmy z nowotworem bliższego kontaktu. Na tych, którzy – tak jak ja – zmierzyli się z chorobą kogoś im bliskiego, czeka emocjonalny rollercoaster, trudny i rozdrapujący rany, ale ważny i naprawdę warty poznania.



I tak właściwie można by podsumować całość „Tylko spokojnie”. Nie znajdziecie tutaj nic z lekkich historii rozrywkowych, bohaterów też nie da się postrzegać w podobnych kategoriach, istnieją w końcu naprawdę. Marek, nawet jeśli są momenty (i to wcale nie rzadkie), kiedy nie da się go polubić, jest przez nas rozumiany, Ania zjednuje sobie naszą sympatię, a pozostałe postacie są wyraziste i posiadają własne charaktery.Szata graficzna „Tylko spokojnie” wygląda natomiast, jakby zrobił ją (wymieniony zresztą w podziękowaniach) Marcin Podolec. Może i jest prostsza i odarta z detali, jednak podobieństwa są wyraźne na pierwszy rzut oka, a same ilustracje znakomicie pasują do scenariusza.



I choć ze względu na bolesne wspomnienia do albumu wrócę nieprędko (jeśli w ogóle), to cieszę się, że mogłem go przeczytać. I przy okazji polecam go Waszej uwadze. Bo choć temat wydaje się już wyeksploatowany, „Tylko spokojnie” udowadnia, że szczerość i prawdziwość liczą się bardziej niż odkrywczość i wciąż potrafią zachwycać.