- Dawno mnie tu nie było. Zdaje się, że wypada mi coś odpowiedzieć Panu Gregowi
No dobra, Nietzsche twierdził, że nowa jakośc powstaje tylko poprzez reinterpretację rzeczy starych i nie jest przez to bynajmniej gorsza.
- A ludzie lubią to co już na swój sposób „znają”, jak zwykł pisać David Lodge. Muzycznie np. Sting udowadnia to przez całą swoją karierę, ale nie sądzę, aby było w tym coś złego (The Police zagra w Chorzowie!). O tym co się sprawdza i tak ostatecznie decydują Odbiorcy i chwała im za to, że są i chce im się decydować.
Ale tutaj cały schemat fabularny się powtarza. Mamy odmieńca, który nie chce nikomu spuszczac manta, ale ciągle to robi, bo wszyscy są tacy głupi, że chcą się z nim bic.
- Hymm... To faktycznie schemat fabularny, ale... Czekaj no, czy podobny schemat nie dotyczy przypadkiem... Thorgala, Thurloga O’Briena, a z „nie-fantastyki” Jima Szczęściarza... i pewnie jeszcze setek innych tego rodzaju postaci, co nie przeszkadza Odbiorcy dobrze się bawić, zapoznając się z ich przygodami, czy to w komiksie, w fantastyce, czy w tak zwanej literaturze głównego nurtu (nie znoszę takich podziałów!).
Oczywiście stary Gercio był mutantem, a ten kolo ma w sobie demona, bywa.
- A Thorgal jest... kosmitą, Wikingiem... Ale nadal go lubimy. „Kolo” ma na imię Maksymilian, może Chceta, abym Was poznał bliżej?:-)
Tak czy owak - potem mamy jakieś królestwo, gdzie jest dziewczyna, co ma wyjśc za mąż, ale powstają komplikacje. U Sapka dziewczyna miała moc, tutaj korzysta z mocy swojego demonicznego kochanka, co nas prowadzi do kolejnego elementu.
- Wiele opowieści o Wiedźminie bazuje na klasycznych bajkach i legendach, o czym Pan Andrzej Sapkowski wspominał wiele razy w swoich wywiadach. To żadna tajemnica. Natomiast schemat bajki/legendy często ma to do siebie, że jest w niej królewna mająca kłopoty z wyjściem za mąż, tudzież setki innych kłopotów, które pomaga jej przezwyciężyć zazwyczaj drugi element układanki... Czyli dzielny bohater...
U Sapka kochanek jest odmieńcem, przez swoje przekleństwo właściwie mutantem jak Gercio. Dobra, tutaj to demon.
- Rety, rety... Po pierwsze, tu nadal mamy schemat klasycznej bajki (polecam obejrzeć np. „Opowieści Bajarza” stworzone dla TV lata temu przez Jima Hensona (tego od Kermita Żaby) – są to fantastyczne opowieści oparte na klasycznych bajkach z całego świata... Np. o królewnie, która miała kłopot z wyjściem za mąż... Tudzież o pewnym Jeżu (ringging the bells?)
- U mnie klasyczna bajka miesza się z Demonologią. Zarówno Samozdeus, jak i Zazael to odpowiedniki klasycznych demonów (Asmodeusza i Azazela). Legenda o Asmodeuszu (biblijna Księga Tobiasza) opowiada o tym, jak to zakochał się on w kobiecie o imieniu Sara i nie mogąc się do niej dobrać, z zazdrości mordował w noc poślubną jej kolejnych mężów... Zdaje się, że było ich siedmiu. Mr Greg, dopuszcza Pan chyba inspiracje tekstami biblijnymi? Są to w końcu teksty kultury... Podobnie jak bajki... Ja w każdym razie doskonale się bawiłem przerabiając tę opowieść na własne potrzeby
.
Następnie bohater musi dokonac ciężkiego moralnego wyboru, i ostatecznie staje po stronie podobnego sobie odmieńca. Wszystko kończy się pięknie i może sobie wybrac nagrodę. Wiedźmin wybrał prawo niespodzianki, czyli dostanie dziecko. A czego żąda nasz jednoręki przyjaciel? Ha! Chce zostac i zajmowac się dzieckiem królewny/księżniczki, czy kim ona tam jest.
- Do znudzenia będę przypominał schemat bajki/ legendy... Tym razem może „O królu Arturze”... Merlin został opiekunem Artura w... delikatnie mówiąc... podobny sposób... So what?
Reasumując... tutaj wiele cosiów przypomina wiele innych cosiów. A brak temu gawędziarskiej swady Sapka, brak temu też wagi gatunkowej, że tak powiem.
- Nie znam określenia „wagi gatunkowej”... Tekst się może podobać, może się także nie podobać, ale użyte w dyskusji słowo plagiat jest mocno... przesadzone. To tak, jakby zarzucić filmowi „Sabrina” plagiat z „Kopciuszka”... Come on Lad...
Bóg umarł, zbliża się koniec świata, wszystko pretensjonalne aż do granic wytrzymałości.
- Jezusku, ale co w tym jest pretensjonalnego? Nie wspomnę o tym, że w tekście stoi napisane, że to koniec znanego dotąd ludziom świata, a nie świata w ogóle... Piaskowa burza, to w końcu nowy, podobny bogu byt... Jeden bóg odszedł, przyszedł nowy, inny... Czy lepszy, czy gorszy – to się wyjaśni. Kontynuacja przygód Maksymiliana jest niemal skończona, ale wygląda na to, że będzie z tego... książka.
Serdeczne dzięki za wszystkie uwagi i opinie. Mam nadzieję, że pomogłem Gregowi. Po co zaraz coś o jakimś wylewaniu jadu pisać. Good God! Fajnie, że kilku osobom się podobało! Serdeczności w ten Świąteczny czas!
[/b]