ZŁOTE JAJKA, ZAGINIONE MIASTA I TONĄCE MONETY
I kolejny tom „Kaczogrodu” trafił w ręce czytelników. I kolejna świetna to rzecz. Wiadomo, całość to nic innego, jak jeszcze jedna porcja tego wszystkiego, co już doskonale znamy, ale właśnie tego chcemy, tego oczekujemy. Rewolucja? Właściwie żadna, chociaż to tu mamy pierwszą historię wspominającą, że Sknerus pracował jako pucybut, co przecież jest ważne dla jego mitologii, ale i bez takich rewelacji całość jest doskonała i dla fanów, i dla nowych odbiorców.
W tomie, jak zwykle, czeka na nas masa przygód i humoru. Wyprawa do miasta Majów to jedna z nich, trafimy też na wyspę, gdzie gęsi znoszą złote jajka, a i wyruszymy wraz z bohaterami na ratunek zatopionej… pierwszej dziesięciocentówce Sknerusa! Do tego Donald otworzy zakład fryzjerski, Bracia Be podejrzenie się wzbogacą, a i… No właśnie, co jeszcze?
Ten tom to, jak wszystkie z tej serii, zbiór naprawdę różnorodny. Z jednej strony mamy tu typowe opowieści o Kaczkach i barksowe ten-pagery, w których czeka nas dużo humoru – z satyrą włącznie – przygód i szalonych akcji, które pozostają ponadczasowe, ale i atrakcyjne dla czytelników w każdym wieku. Z drugiej strony są tu komiksy dziejące się gdzieś z boku ważniejszych spraw. Niezależnie od tego jednak, nadal udanych, nadal bawiących i uczących i pokazujących nam prawdziwą magię klayski, co tu dużo mówić.
I chociaż po tylu latach i poruszaniu się wciąż w tej samej konwencji przez autora, album nie traci mocy i pomysłowości i jest znakomity. W końcu to klasyka w najlepszym wydaniu, a Carl Barks pokazuje tu, jak genialne w swej prostocie pomysły i fabuły snuć można było w sposób zadziwiająco dojrzały, jak na tamte lata. Jednocześnie czytelników traktował tak, jak traktować powinien – z szacunkiem dla ich inteligencji – tworzył interesujące postacie i nie bał się oferować satyrycznego komentarza. Jego prace wpłynęły na całe pokolenia twórców, od autorów kaczek zaczynając (genialny Don Rosa, który nawet przerósł swego mistrza, wiecznie wykorzystywał jego motywy i odwoływał się do jego prac), na twórcach zupełnie innych dzieł („Gnat”) skończywszy. Ale co się dziwić, skoro zebrane tu – zarówno w tym tomie, jak i całej kolekcji – historie pełne są przygód, humoru, wysokiej jakości wykonania – także pod względem graficznym – i mądrości.
Zachwyca też samo wydanie. Twarda oprawa, dobry papier i świetna zawartość to jedno, warto jednak pamiętać też o dodatkach zza kulis czy przeglądzie postaci. I chyba nie trzeba dodawać nic więcej? Super rzecz dla całej rodziny, od której można zacząć przygodę z serią, bo każdy tom, każda historia, to zamknięte, niezależne dzieła – i to dla czytelników w każdym wieku.