Strona 1 z 1

Przyjacielskie rozgrywki #06

Post: śr 20.03.2024 5:49
autor: wkp
WYGRYWA NAJSŁABSZY

Zaczyna się kolejny rozdział „Przyjacielskich rozgrywek”. Pierwsza część gry się zakończyła, bohaterowie wyszli na świat, że tak to ujmę, wrócili, ale nadszedł czas powrotu także do gry. No i o tym, ale już z pewną kolejną zmianą w stosunku do tego, co w serii już było traktuje ten tom. Wszystko, co tu widzicie, wydaje się iść w konkret, przybliżać nas nie tylko do końca gry, ale – a może nawet przede wszystkim – do zrozumienia tego wszystkiego, co się dzieje i zobaczenia, jak to jest ze sobą powiązane i poplątane. Ale nadal to wciąż ta sama dobra historia, jak na początku, pełna zwrotów akcji i napięcia.

Kokorogi zakładniczką. Pojedynek, który wygra… najsłabszy, pora zacząć! Czy bohaterom uda się wygrać? Tym bardziej, że ewidentnie coś tu jest nie tak…

No i dzieje się w tym tomie, dużo, konkretnie, wyraziście. Mocniej thrillerowo jest już nawet, w ogóle tu takie różne pomieszanie z poplątaniem, gdzie mamy i coś z horroru, i dreszczowca wspomnianego, i z typowej sensacji, i kryminału także – takiego bardziej klasycznego, to znów postmodernistycznego. I to wszystko odbija się w tomikach, pomieszane czasem z opowieścią obyczajową, czasem szkolnym życiem, czasem dramatem obyczajowym. I tak to sobie leci do przodu, pokazując nam trochę konkretów, ale czy są to konkrety odsłaniające ukrytą dotąd prawdę i serwujące mocniejsze karty, czy po prostu elementy mające nas zwodzić, każdy musi odkryć sam.

No ale trzyma poziom. Po tym, jak poprzedni tomik był pomieszaniem przygodówki i gry psychologicznej, z powrotem szkolnych elementów i mocnym akcentem na koniec, tak ten już od początku leci mocnym thrillerem i takim brutalniejszym akcentem. No i z tym brutalniejszym to jednocześnie trochę jakby erotycznie, nie, że mamy seks czy coś, ale eksponowanie walorów bohaterki w tych scenach ma jednoznaczny cel. Podstawa wszystkiego pozostaje jednak ta sama – gra, gra, gra, gdzie stawką są wielkie pieniądze, ale to wszystko może zmienić się w grę o życie, o przetrwanie. I zmienia się.

No i jeszcze graficznie to, jak pisałem, rzecz wyrazista, acz typowa. Prosta robota, gdzie nieskomplikowany, ale rozpoznawalny design postaci spotyka się z dobrze rozrysowanym tłem i detalami. Ładnie to wygląda, miewa naprawdę nastrojowe sceny, a nawet kiedy na kadrach w zasadzie niewiele się dzieje, rzecz potrafi zaserwować nam coś, co w oko wpada. A gdy dzieje się więcej, dużo, to dzieje wyraziście i bez chaosu, a to też ważne. I tak jest w całej tej mandze – czasem prosto, czasem złożenie, trochę naciąganie, ale nastrojowo, z emocjami i klarownie. I o to chodzi.