dd1

Dr Stone #21 ---- :: Sprawdź komentowany komiks.

:: Sprawdź komentowany komiks. ---- :: Sprawdź komentowany komiks.

dd

Tutaj możesz komentować wszystkie wiadomości pojawiające się w naszym serwisie komiksowym.

Moderatorzy: ljc, charlie_cherry

Dr Stone #21

Postautor: wkp » pn 27.03.2023 5:11

WYRÓWNAĆ RACHUNKI

W dziewiętnastym tomiku „Kimetsu no Yaiba”, co tu dużo mówić, dzieje się. Jak zawsze się dzieje. Dużo, szybko, konkretnie, całkiem, nastrojowo. Na nudę nie ma miejsca, na nowości też, ale zabawa jak zwykle jest udana. No ale co tu mogło się zmienić po niemal dwudziestu tomikach, kiedy seria bliska jest finału? Ważne jest, co zawsze powtarzam, żeby trzymać poziom. A ten jest na szczęście zachowany.

Walka Kanao i Inosuke z Większym Księżycem Drugim Doumą trwa! Celem jest nie tylko pokonanie wroga, ale i wyrównanie rachunków, ale przeciwnik okazuje się zbyt potężny. Czy jest szansa, by zwyciężyli?

Biją się w tym tomie. Tak to mniej więcej wygląda. No ale biją się w każdej części, od początku, jak na shounenowego bitewniaka przystało. Tu ktoś krwawi, tam ktoś płacze, czasem jakaś taka bardziej liryczna scena się pojawi, bo czemu nie, ta seria od początku miała w sobie jakąś taką kobiecą delikatność. No ale przede wszystkim jest walka, z pedałem gazu dociśniętym do deski właściwie od samego początku. Więc dzieje się dużo, szybko i przyjemnie. Dla tych, którzy – oczywiście – taki schemat lubią.

A ja lubię. Ostatnio na topie jest anime „Kimetsu no Yaiba”. Mówi się o filmie, który trafił do polskich kin – choć to nie film, a posklejane kilka odcinków nowego sezonu, zawsze to jednak coś dla fanów gatunku – ale ja osobiście wolę mangę. Bo lepszy klimat, ładniej to wygląda (w anime irytuje mnie używanie 3D czy nadmiar komputerowych efektów, które zabijają gdzieś po drodze nastrój, przyjemną prostotę i jakąś taką oldschoolową nutę pierwowzoru. Powiem, że gdyby to było zrealizowane, jak animce z lat 90., byłoby o wiele lepiej.

No ale o mandze miałem mówić, a nie anime, a ta jakoś tak nieźle mi wchodzi. I tak też wszedł ten tom. Okej, mogłoby być to krótsze nieco, ale wiemy, jak jest – podoba się, to seria się ciągnie. Ale nie zmienia to faktu, że jakość i poziom zachowuje cały czas ten sam. Są wzloty i upadki, czasem serię czyta się lepiej, czasem nieco mniej – nie będę mówił, ze gorzej, bo jakoś tak tego nie czuję – ale nigdy źle. Nigdy poniżej pewnego poziomu.

No i fajnie jest. Fajnie też będzie doczytać to do końca i przekonać się, co z tego wyjdzie. Okej, chyba wszyscy suę domyślamy, ale kto wie, czasem twórcy chcą nas zaskoczyć. Czasem im się to nawet udaje. A na razie zaskoczeń nie ma – kawał dobrej, shounenowej roboty, jak zawsze.
wkp
Książę
Książę
 
Posty: 2380
Rejestracja: wt 07.03.2017 13:38

Dr Stone #21

Postautor: wkp » pn 27.03.2023 5:16

CORAZ BLIŻEJ CELU

Przyszłościowo-przeszłościowych wariacji ciąg dalszy. Przyszłościowych, bo to jednak postapo SF, które dzieje się w dalekiej przyszłości, przeszłościowo, bo jednak to nowa epoka kamienia łupanego i trzeba wszystko jakoś ogarnąć, jak nasi przodkowie, robiąc sobie skok cywilizacyjny i ewolucję. Bo skokami to wszystko postępowało. I postępuje nadal, a teraz, na cztery tomiki przed wielkim finałem, susy te są jeszcze większe. Ale nadal fajnie się to czyta, fajnie to wchodzi i ogólnie ma się ochotę na więcej tego szaleństwa.

Punkt zero petryfikacji jest coraz bliżej! Nasi bohaterowie muszą jednak przedrzeć się przez Dżunglę Amazońską, by do niego dotrzeć, a wtedy… Właśnie, co tam znajdą? Co odkryją? I co na nich teraz czeka?

Finał coraz bliżej, to i bohaterowie blisko są już tego, co najważniejsze. Acz z tym finałem to bym tak nie przesadzał, bo kiedy piszę te słowa, choć nie jest o tym jakoś głośno, wyszedł dodatek do serii „Dr. STONE reboot: Byakuya”. Czyli losy ojca głównego bohatera po petryfikacji świata. No ale to pieśń przyszłości dla nas, jeśli oczywiście rzecz po polsku się ukaże, na razie mamy tomik 21 i fajnie jest. Jak zawsze przecież.

Dużo akcji, dużo strony techniczno-naukowej, ale bez akademickiego tonu, sporo humoru, masa sympatycznych postaci, fajny klimat… Nie ma tu nadęcia, jak to czasem w historiach o podstawach naukowych bywa, no ale to jest shounen, z całym dobrodziejstwem inwentarza, więc i z erotyką. Gdyby nauka w szkole była przekazywana tak, jak tu… No nie wiem, czy przeciętny nastolatek więcej by się nauczył, bo pewnie skupiłby się na czymś innym, ale na pewno przyjemniej uczestniczyłoby mu się w tych lekcjach.

No i są jeszcze te rysunki, które dla mnie od samego początku najlepsze są w „Dr. Stone’ie”. Owszem, fabuła jest udana i dobrze poprowadzona, nie nudzi, nie jest przeciągnięta i potrafi wciągnąć, ale to właśnie grafiki Boichiego, jak nieraz wspominałem, kradną cale show. Z jednej strony mamy prosty, typowo wielkooki design, gdzie w dużej mierze rządzi niemalże karykaturalne podejście do prezentacji postaci – od mimiki ich twarzy, przez fryzury, po nawet same ciała i ich krągłości – z drugiej mnóstwo detali i realizmu, które budują klimat, jaki zapada w pamięć na dłużej. I to się ceni.

Ot rzecz dla fanów shounenów, ale fajna. Ponad dwadzieścia tomów za nami, sporo wzlotów i upadków, a ja wciąż się nie nudzę. I wciąż chętnie sięgnę po więcej.
wkp
Książę
Książę
 
Posty: 2380
Rejestracja: wt 07.03.2017 13:38


Wróć do Komentarze i opinie

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości

cron