Strona 1 z 1

Yakari #14: Lot kruków

Post: pt 30.09.2022 5:12
autor: wkp
MAGICZNE ZAGROŻENIE

Sympatyczne dla całej rodziny, z przesłaniem, mądrością i dużą, dużą dawką lekkości i prostoty. Tak w skrócie podsumować można przygody Yakariego. I czternasty album z serii żadnym wyjątkiem tu nie jest. No i dobrze, bo być nie musiał. Dostarcza w końcu wszystko to, na co liczymy i mamy ochotę i robi to konsekwentnie na tym samym poziomie i w tym samym stylu.

Yakari znów musi ruszyć z pomocą! Tym razem potrzebuje jej Powolny łoś, Siuks, który wpadł w pułapkę złego kruka. Co gorsza sytuacja jest tym cięższa, że zagrożenie jest… magiczne! Czy z niej także uda się wyjść naszym bohaterom obronną ręką?

„Yakari” to klasyka, rzecz kultowa, ale swego czasu, lata temu, szczęścia na polskim rynku mu zabrakło i szybko zakończył swoją karierę na kilku zaledwie albumach. No ale w końcu Egmont wziął się za wznawianie cyklu i wydanie go w końcu w całości i w tych wysiłkach nie ustaje. I tak oto w nasze ręce trafia tom czternasty. Czternasta porcja tego samego, jak już pisałem, ale jest to to samo, co lubimy i czego chcemy. I na pewno trafiającego do dzieci.

Bo co tu dużo mówić, cykl Joba i Deriba to typowa w swoim gatunku rozrywka dla całej rodziny. Dziecięcy bohater, z którym najmłodsi mogą się identyfikować, przeżywa kolejne przygody i odkrywa, jak ważne są wszelkiej maści ideały czy najmniejsze jednostki. Z założenia to seria jak najbardziej przygodowa, nastawiona na akcję i zagrożenia, najczęściej ze strony zwierząt, choćby bywa także, że i warunków pogodowych albo zwykłej ludzkiej głupoty. Nie brak tu humoru, przede wszystkim jednak fabuły zasadzają się na prowadzącej nas do konkretnego przesłania dobrej zabawie.

No i właśnie cała ta zabawa jest bardzo przyjemna i szybka w odbiorze. Scenarzysta, Job, skupia się na sednie swoich historii, unikając nadmiaru tekstu i dialogów. Znaczna część odpowiedzialności za snucie fabuły spoczywa tu na rysowniku, a ten wywiązuje się z tego zadania znakomicie. Jego ilustracje są proste, przypominają wiele klasycznych prac, jak np. „Smerfy” czy rysunki Alberta Uderzo, ale mają swój urok i są przyjemne dla oka.

Ot po prostu przyjemna jest to rzecz. Przyjemna, niegłupia, ciekawa i sympatyczna. Mali czytelnicy na pewno będą zadowoleni, a i dorośli, którzy coś tam jeszcze z dziecka w sobie mają nie pożałują sięgnięcia po tomik. Może być i ten, wszystkie w końcu są niezależne i nie wymagają od nas znajomości reszty.