Strona 1 z 1

Po co nam kosmici ?

Post: pn 19.06.2006 15:44
autor: Henryk T
Andrzej Pilipiuk wykazał się kompletnym brakiem wyobraźni w tym artykule. Napiszę dziś polemikę ; może Robert będzie zainteresowany jej publikacją w kolejnym numerze. A jeśi nie - wrzucę ją tutaj.

Re: Po co nam kosmici ?

Post: pn 19.06.2006 17:00
autor: Robert Zaręba
Zawsze zachęcam do polemiki.

Re: Po co nam kosmici ?

Post: pn 19.06.2006 21:03
autor: Henryk T
To tak w skrócie, całość ślę jutro-pojutrze.
A oto zakończenie :

gdzie bylibyśmy, gdyby nasi praojcowie i matki słuchali panów Pilipiuków.
Jaskinia, w niej plemię. Dajmy na to czterdziestu jaskiniowców. Jeden chce wyjść i odkrywać świat. Prapilipiuk zabrania i taka oto rozmowa (przetłumaczona na język polski) :
- Nie możesz pójść, bo to bez sensu – rzecze Pra.
- Czemu? – Dziwi się młody.
- Koszta. Weźmiesz zapas jedzenia, który możemy zjeść tutaj.
- No to nie wezmę. Chcę poznać inne plemiona.
- No to po co idziesz ? Przecież mają takie same pałki jak my. I takie same malunki mamutów na ścianach. I futra takie same noszą. I też ogień krzeszą. I też Panu Zwierząt cześć oddają.
- No to... pogadam z nimi. Myśli powymieniam.
- No i na co ? Bzdur ci nagadają, albo ty im we łbach namieszasz. Dość mam kłopotów z Bur-Gurem, bo ino cały czas mędrkuje, zamiast jabłek szukać.
- No to może oni nam powiedzą, gdzie ich szukać ?
- A po kiego oni nam mają to mówić, jak w jaskini Wiedzącego mamy ?!
- No to tak... Zaprzyjaźnić się...
- E, i na co ci to. A jak oni z takich, co to wiesz, czy to chłop czy baba...
- No ale ja coś chcę zrobić...
- A siedź tutaj, mamy wszystko, co nam trza.

I taki byłby świat Andrzejów P.

Re: Po co nam kosmici ?

Post: wt 20.06.2006 8:19
autor: barkrys
- dobra - rzecze PraHenrykT - dość siedzenia w tej zapyziałej jaskini. trzeba wreszcie zobaczyć co jest za tymi górami. młody, szykuj się do drogi.
- ale po co nam to?
- ja to po co? patrz na nasze malunki mamutów. szare jakieś takie. może farby kolorowe przyniesiesz, ładniej będzie. a może kamień już gładzą, nauczysz się. o bogach pogadasz, o życiu, wszystko się może przydać.
- ale daleko to, głodny będę.
- zapasów dostaniesz na drogę dość.
- i zima taka jakaś mroźna.
- futra najcieplejsze w całej jaskini pozbieramy, nie zmarzniesz.
- a jak tygrysa spotkam? szablozębego?
- broń ci damy najlepszą, poradzisz sobie. iść trzeba. bo przecież...
...tutaj PraHanrykT wyprostował się dumnie (tak właśnie człowiek zyskał postawę pionową)...
- ...poza wszystkim, będzie to wspaniały triumf naszej jaskiniowej cywilizacji!!!
młody poszedł. wziął żarcie, broń i futra, i poszedł.
mijały tygodnie, a PraHenrykT stał przy wejściu do jaskini i czekał na jego powrót. a gdzieś w najciemniejszym kątku pieczary, popiskując cichutko, zdychał z głodu malutki PraPilipiuk.
koniec.
nie będzie Jakuba Wędrowycza.

można patrzeć w gwiazdy, ale nie można przestać patrzeć na ziemię.

Re: Po co nam kosmici ?

Post: wt 20.06.2006 9:34
autor: Henryk T
:D
I tak trzymać !!!

Nie będzie Wędrowycza ? I bardzo dobrze.

Re: Po co nam kosmici ?

Post: wt 20.06.2006 10:59
autor: barkrys
kurczę, ale ja lubię Jakuba Wędrowycza.

Re: Po co nam kosmici ?

Post: wt 20.06.2006 13:04
autor: Henryk T
A prosze Cię bardzo. O gustach się nie dyskutuje, choć ja osobiście nazywam to fantastycznym disco-polo.
Zaczekaj na całą polemikę.

Re: Po co nam kosmici ?

Post: wt 20.06.2006 13:13
autor: Rheged
Henryk T pisze:A prosze Cię bardzo. O gustach się nie dyskutuje, choć ja osobiście nazywam to fantastycznym disco-polo.
Zaczekaj na całą polemikę.


Rozbiliśmy temat na części, trochę nie bardzawo, ale cóż... Muszę powiedzieć, że w całej rozciągłości popieram Henia. Wędrowycz był jeszcze śmieszny do drugiego tomu, jako taka głupawa ciekawostka pisarska. Teraz jest żałosny... Natomiast wszyscy zauważają jakoby tylko Wędrowycza, o opowiadaniu Kuzynki zapominając (opowiadaniu! nie powieści!)...

Re: Po co nam kosmici ?

Post: wt 20.06.2006 14:06
autor: Henryk T
A "KSiezniczka " to już była taka beznadzieja, że szkoda mówić. Postaci papierowe, połowa ksiązki to nic nie znaczące wypełniacze (i to w dodatku przepisywana na żwyca z róznych poradników), a akcja... W dwóch akapitach dałaby się zmieścić.
A szkoda, bo KUZYNKI były dośc obiecujące.
Opowiadanie, nie ksiązka.
W Wędrowyczu raziło mnie to, że i kawały z brodą i pomysły głupie.