Przyznam się, zę ne czytałem całej sagi o Doomsdayu wydanej w Polsce, gdyż zdobyłem tylko kilka zeszytów. Muszę to kiedyś nadrobić najlepiej kupując historię w oryginale
Do filmu sięgnąłem z uwagi, że podoba mi się seria Justice League Unlimited, oraz z ciekawości jak wygląda solowa przygoda Supermana.
Muszę sie zgodzić z Visionem film jest po prostu średni...
Brakuje w nim takiego mrocznego klimatu jaki pojawiał się w Unlimited np. w czasie historii z projektem Cadmus.
Co prawda wpowadzenie do filmu jak i słowa wypowiadane przez Luthora (anoreksje ma czy co??) zaostrzają apetyt na film:
"Enjoy your reign while you may, Superman. For as surely as night follows day, there comes a time when even gods must die."
To ogólnie efekt jest mizerny, walka z Dommsdayem jest nad wyraz krótka, trochę akcji się dłuży.
Jedynie co ratuję film to motyw z Toymanem jak i wszystkie sceny z udziałem Luthora - zarówno wprowadzenia, czy świetna scena bicia klona, jak i scena końcowa z poturbowanym Lexem:
"It would seem you can't be destroyed after all, Superman. It would seem…"