Najważniejszym wydarzeniem historycznym z moim udziałem była sławetna bitwa o "Ławki przy lodziarni" w lato 1995 roku.
Jak co roku waleczni wojownicy z ulic Kościuszki i PCK dzielili się miejscem przy jedynej lodziarni w mieście, niestety z przyczyn bliżej nieokreślonych pojawiła się rysa w przyjaźni między Kościuszki a PCK- dawni pobratymcy w walce, staneli naprzeciwko siebie do bitwy, o przejęcie władzy nad ławkami przy lodziarni.
Przygotowania do bitwy trwały tygodniami (czyli w rzeczywistości kilka godzin) mężni wojownicy z Kościuszki przygotowaywali się do przyjęcia wrogów z PCK na swój teren (tylko plac przy hali wojskowej zwany "Budową" mógł zapewnić odpowiednie warunki do walki. I stało się, nadeszła pora gdy PCK zaatakowało Kościuszki, wedle przewidywań wkroczyli od zachodu, napotkali jednak szkła z rozbitych butelek, to spowolniło ich pochód. Kosciuszki mogło skorzystać z tej okazji, i zaatakowało PCK węglem z sąsiedniej kotłowni. Częśc oddziałów PCK zdołało się przebić, atakowało z furią nasze oddziały ukryte w chaszczach wysokich na 2 metry, gdy skończyła im sie broń (wzięli ze sobą kamienie itp.) sięgneli po podłożone przez nas wcześniej, śmierdzące białe kamienie kredowe, gdy zdali sobie sparawę z faktu jak bardzo prześmiergły ich dłonie było za późno, smród unosił się wokoło nich!
Gdy Kościuszki byli już pewni zwycięstwa, nagle od północy wkroczyły oddziały wroga! Atakowali bezlitośnie, wielu z Kościuszki poległo, jedyne co mogło nas uratować to odsiecz, która jednak nie nadchodziła.... bliscy poddania się ujrzeliśmy postać sunącą w kierunku pola bitwy... to główny szef Kotłowni!!! Jednym tylko potężnym słowem rozgromił całą walkę, tym słowem było :" WYPIER...AĆ!!!!!"
Oba obozy leczyły rany bo walce, szykując się na ponowne starcie... jednak po tygodniu okazało się, że lodziarnia została zamknięta. Fakt ten spowodował, że wrogie obozy ponownie związała wzajemna braterska więź.... do czasu aż nie otworzono lodziarni w innym punkcie miasta .
FINITO
a tu mapka działań wojennych
dobra wiem, że to długie i blabla, ale to moje wspomnienia z dzieciństwa i pisałam to z łezką w oku
walka ta wydarzyła sie naprawdę, sama oberwałam kilka razy, gdy skończyły nam sie kamienie, w ruch poszły nawet ślimaki
och wspomnienia