Top 10 i przemyślenia z nim związane...
: śr 05.11.2003 0:36
Hmmm... Mam mieszane uczucia po przeczytaniu pierwszego albumu z tej serii. Wyobraźcie sobie miasto założone w Amryce (zapewne) w latach '50, po to, by wrzucić tam jak do garnka wszystkich "superbohaterów", "superzłoczyńców" i innych "super" - wszystkich "super"! Jest to miasto odizolowane od społeczeństwa "true" ludzkiego, rządzące się własnymi prawami, czy też raczej bezprawiem.
I tu dochodzimy do sedna sprawy, czyli do Komisariatu Policji, jaki powstał w tym mieście. Jak się zresztą okazuje jest to tylko jedno z alternatywnych miast, których wysyp jest spory w innych rzeczywistościach, ale jego Komisariat dostaje "dotacje" od głównego zarządu tej ogólnowymiarowej Policji.
Zakęcone troszkę? Tak. Ale trzeba przyznać, że autorzy jakoś specjalnie nie przejmują się jak na razie problemem alternatywnych rzeczywistości po prostu ciągnąc swój album.
No i teraz sedno gryzącej mnie sprawy. Gdyby nie to, że rzecz dzieje się właśnie w takich a nie innych realiach (czyt. miasto samych ludzi z mocami! uuuuu! mys-teee-rius ), to byłaby to po prostu kolejna policyjno-kryminalna seria. Ale jest tutaj ten właśnie jeden szczególik - ci cholerni "super!"
Mnie osobiście wydaje się, że po strasznym boomie na komisky o superherosach, ciągnącego się od lat '40-'50 do nawet '80, nastąpił na tym rynku regres. Ludzie przestali kupować komiksy o "rycerzach bez skazy i zmazy", a przełączyli się na pełne krwi, przemocy i seksu komiksy "pauperum". W tym momencie twórcy komiksów o "superherosach" poczuli pismo nosem i zacęły się serie "morlanego niepokoju superherosów" - Batmana, Spidermana, Supermana, i wszelkich innych -manów, którzy nagle poczuli oddech śmierci/odpowiedzialności/czegośtam na karku. A po nich nastąpiła era "Inhumans", czy właśnie "Top 10" (nie wiem, czy "Strażnicy" zaliczają się do 1-szej, czy do 2-giej grupy...). Wydziwić jak najbardziej, zrobić coś z herosami, czego nikt nie zrobił i zamieszać elegancko - zobaczymy co z tego wyjdzie ciekawego!!!
Eh, nie wiem ile prawdy, ile kłamstwa, a ile po prostu goryczy kryje się w moich słowach, ale takie są moje odczucia. Po prostu "superherosi" już nie są "cool", już nie są "na topie". Trzeba ich odkurzyć i przefasonować z lekka. Bo przecież zwykłą historią kryminalną nikt by się już nie zainteresował, ale gdy zarówno "ci dobrzy" jak i "ci źli", ale nawet "ci zwykli, normalni, niczym spacjalnym się nie wyróżniający ludzie" mają moce, to już inna sprawa...
I tu dochodzimy do sedna sprawy, czyli do Komisariatu Policji, jaki powstał w tym mieście. Jak się zresztą okazuje jest to tylko jedno z alternatywnych miast, których wysyp jest spory w innych rzeczywistościach, ale jego Komisariat dostaje "dotacje" od głównego zarządu tej ogólnowymiarowej Policji.
Zakęcone troszkę? Tak. Ale trzeba przyznać, że autorzy jakoś specjalnie nie przejmują się jak na razie problemem alternatywnych rzeczywistości po prostu ciągnąc swój album.
No i teraz sedno gryzącej mnie sprawy. Gdyby nie to, że rzecz dzieje się właśnie w takich a nie innych realiach (czyt. miasto samych ludzi z mocami! uuuuu! mys-teee-rius ), to byłaby to po prostu kolejna policyjno-kryminalna seria. Ale jest tutaj ten właśnie jeden szczególik - ci cholerni "super!"
Mnie osobiście wydaje się, że po strasznym boomie na komisky o superherosach, ciągnącego się od lat '40-'50 do nawet '80, nastąpił na tym rynku regres. Ludzie przestali kupować komiksy o "rycerzach bez skazy i zmazy", a przełączyli się na pełne krwi, przemocy i seksu komiksy "pauperum". W tym momencie twórcy komiksów o "superherosach" poczuli pismo nosem i zacęły się serie "morlanego niepokoju superherosów" - Batmana, Spidermana, Supermana, i wszelkich innych -manów, którzy nagle poczuli oddech śmierci/odpowiedzialności/czegośtam na karku. A po nich nastąpiła era "Inhumans", czy właśnie "Top 10" (nie wiem, czy "Strażnicy" zaliczają się do 1-szej, czy do 2-giej grupy...). Wydziwić jak najbardziej, zrobić coś z herosami, czego nikt nie zrobił i zamieszać elegancko - zobaczymy co z tego wyjdzie ciekawego!!!
Eh, nie wiem ile prawdy, ile kłamstwa, a ile po prostu goryczy kryje się w moich słowach, ale takie są moje odczucia. Po prostu "superherosi" już nie są "cool", już nie są "na topie". Trzeba ich odkurzyć i przefasonować z lekka. Bo przecież zwykłą historią kryminalną nikt by się już nie zainteresował, ale gdy zarówno "ci dobrzy" jak i "ci źli", ale nawet "ci zwykli, normalni, niczym spacjalnym się nie wyróżniający ludzie" mają moce, to już inna sprawa...