Nowe Teksty

Furia, król Artur [recenzja]
Jak komiks ocenił Sławiński?
Zjawiskowa She-Hulk #02, John Byrne [recenzja]
Jak komiks ocenił Sławiński?
Wonka, film [recenzja]
Jak film ocenił Zimiński?
Życzenie, Disney, film [recenzja]
Jak film ocenił Zimiński?

Zapowiedzi

Nowe Plansze

Nowe Imprezy

Forum Alei Komiksu

baner

Recenzja

Kajko i Kokosz: Skarby Mirmiła

Yaqza, Yaqza recenzuje Kajko i Kokosz - Skarby Mirmiła
Któż nie zna Kajka i Kokosza? Ci dwaj...zaraz....pan powiedział, że nie zna? A dlaczego nie zna? Hmmm? Co pan sobie wyobraża, proszę pana?! Proszę wyjść!
...Na czym to ja...a, tak Któż nie zna Kajka i Kokosza, dzielnych wojów ze spokojnego, miłującego pokój Mirmiłowa? Któż nie zna kasztelana tego grodu- Mirmiła („ja się podam do dymisji!”) i jego żony Lubawy („Mirmiłku, nie desperuj!”); ciotki Kokosza- czarownicy Jagi i jej małżonka-dobrotliwego zbója Łamignata („lelum polelum”)? Fakt faktem, że jeżeli mówimy o rodzimych komiksach kultowych powinniśmy na jednym z pierwszych miejsc (jeśli już nie na samym szczycie) wymienić „Kajka i Kokosza” właśnie.
Ten tytuł jak mało który inny przetrwał bez uszczerbku na swej srebrnej zbroi lata próby: zmianę ustroju, rozkwit polskiego rynku komiksowego, jego upadek i eksplozję tytułów kilka lat później- i wciąż jest wznawiany, a to, moi drodzy, najlepiej świadczy o jego popularności i poczytności.
Albumy traktujące o przygodach dzielnych wojów Mirmiła są komiksami ponadczasowymi i plasują się ponad wszelkimi podziałami- bawią tak starszych, jak i młodszych, w równym stopniu biznesmenów, studentów, uczniów- nie ma reguły na sprecyzowanie kręgu odbiorców tego tytułu.

Co wpłynęło na taka popularność komiksu? Jakiego asa w rękawie on kryje? Odpowiedź w zależności od tego, kogo pytamy mogłaby być bardzo obszerna lub skrócona do jednego zdania. Ja powiem tylko że „Kajko i Kokosz” jest tytułem równie uniwersalnym jak „Asterix”- młodsi bawić się będą świetnie towarzysząc dzielnym wojom w ich przygodach, starsi odnajdą zaś w komiksie treści skierowane bezpośrednio do nich, wymagające pewnego obycia w świecie i wiedzy jaką można nabyć tylko z czasem- podobnie jak we wspomnianym już przez mnie hicie Goscinnego i Uderzo. I wszyscy będą zadowoleni. A wydaje mi się, ze ci drudzy nawet bardziej niż pierwsi...

W „Skarbach Mirmiła” nasi bohaterowie podejmą się zadania nauczenia Milusia- uroczego smoka który stał się ich pupilem- trudnej sztuki latania. W końcu skrzydła na plecach do czegoś zobowiązują, a gdy gadzina nie chce po dobroci...Ta ich inicjatywa (zakrawająca momentami na misję samobójczą) będzie punktem wyjścia do takich wydarzeń jak „pożyczenie” od ciotki Kokosza cudownej maści latania, porwania Milusia przez Zbójcerzy- wiecznych przeciwników mieszkańców Mirmiłowa non stop czyhających na ich dobra- i wielu perypetii z tym porwaniem związanych.

Pamiętam że kiedyś, kiedyś, kiedym ledwie pacholęciem był z przyjemnością czytałem ten album. Teraz zaś... czytało mi się go jeszcze przyjemniej! Zakrawa to na paradoks (przynajmniej na pierwszy rzut oka, bo po przyjrzeniu się wszystko jest wpisane w specyfikę serii- tyle że kiedyś tego oczywiście nie pojmowałem...), ale dopiero po nabyciu pewnego doświadczenia życiowego mogę odczytać drugie dno zawarte w komiksie- żarty jakie zawarł w nim Christa powalają na kolana: tak dialogi bohaterów (stylizowane na kabaret praktycznie, opierające swój urok o grę słów i umiejętne manipulowanie kwestiami bohaterów wkładające im w usta wypowiedzi nie raz zawierające odnośniki do współczesności), jak komentarze i narracja w ramkach, wszystko jest dopracowane w najdrobniejszym calu by podobać się tak starszym, jak i młodszym. A zapewniam że radość z odkrywania kolejnych smaczków rośnie w miarę czytania.
Oprawa graficzna na poziomie- nie jest o co prawda „Asterix” okraszony powalająca kreską Uderzo, ale i tak szata graficzna sprawdza się znakomicie- rysunki i tekst świetnie się komponują, a miłe oku odwzorowanie świata słowiańskiego (w którego realiach toczy się akcja) nie raz wywołuje uśmiech na twarzy czytelnika.

Co mogę jeszcze powiedzieć o tym komiksie? Pędźcie do księgarń, jeśli jeszcze przygód wojów Mirmiła nie czytaliście. Jeśli czytaliście to sięgnijcie jeszcze raz, sprezentujcie bliskim, rodzeństwu, potomkom. Ten komiks się nie starzeje- wręcz przeciwnie: z czasem nabiera smaku, jak wino z przedniej plantacji winogron.

Jako ciekawostkę dodam iż wydanie to uzupełniono o jeden kadr (na stronie czwartej)-jest to zabieg czysto kosmetyczny, mający wypełnić lukę (poprzednie wydania miały nieco inny niż obecne wydanie układ kadrów na stronie początkowej)- niby nic, a cieszy. Ponadto wydanie albumu na kredzie sprzyja ukazaniu w pełnej krasie gamy kolorów w albumie zastosowanych- porównując poprzednie wydania z tym obecnym można dojść do wniosku że mamy do czynienia (używając jednego z porównań z mojego niezmierzonego repertuaru) z jedną i tą samą rzeczywistością, tyle że raz widzianą podczas jesiennej szarówki, kiedy indziej zaś na wiosnę i w słoneczku...

Egmont trafił w dziesiątkę z tym komiksem- na takich tytułach wyrośnie nam nowe pokolenie komiksiarzy (którzy już rekrutują się spośród czytelników „Kaczora Donalda”). Nie wspominając o fakcie, iż jest to idealny tytuł dla wszystkich wątpiących w siłę polskiego komiksu...
Kupować! Nie ma co mitrężyć czasu- trzeba odpowiednio się wybić, nabrać prędkości, wpaść do księgarni jak burza i poprosić sprzedawcę o „Kajka i Kokosza”. A jak nie da to przypomnieć mu ze nie powinien zostawiać takiego tytułu tylko dla siebie. Polecam gorąco.

Opublikowano:



Kajko i Kokosz - Skarby Mirmiła

Kajko i Kokosz - Skarby Mirmiła

Scenariusz: Janusz christa
Rysunki: Janusz Christa
Kolor: Tomasz Piorunowski
Wydanie: III
Data wydania: Grudzień 2003
Seria: Kajko i Kokosz
Druk: kolor, kreda
Oprawa: kartonowa
Format: 21 x 29 cm
Stron: 44
Cena: 12,90 zł
Wydawnictwo: Egmont
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-