Recenzja
Sandman. Teatr tajemnic [recenzja]
Jan Sławiński recenzuje Sandman. Teatr tajemnic #01
6/10
6/10

Właśnie komiksy z lat 90. XX wieku trafiły niedawno do rąk polskich czytelników za sprawą wydawnictwa Egmont. Sandman kojarzy się oczywiście z głośną serią Neila Gaimana i to właśnie na bazie jej popularności swój komiks opublikowali Wagner i Davis. To zupełnie inna rzecz pod względem zarówno klimatu, gatunku, jak i charakteru głównego bohatera. Podobieństwa są znikome (tytuł i pewne atrybuty jak maska przeciwgazowa, która pojawiała się w “Preludiach i nokturnach”), więc zamiast wymieniać różnice, lepiej skupić się w całości na “Teatrze tajemnic”.
To czysta pulpa. Historia osadzona między wielkim kryzysem a II wojną światową opowiada o zgniliźnie pochłaniającej od środka nowojorskie elity. Czoła korupcji, rasizmowi, kazirodczym praktykom i pedofilii stawia czoła tytułowy Sandman. Miejska legenda, nieuchwytny mściciel, działający na styku jawy i snu. Maska przeciwgazowa nadaje mu nierealnego charakteru, a że działa w ukryciu, żyjąc w cieniu i poruszając się w mroku, wielu traktuje go jako upiora lub wytwór zmęczonej wyobraźni. Taki charakter bohatera fajnie koresponduje z fundamentami innej popularnej postaci, o której już wspominałem na początku tego tekstu. Z Batmanem łączy zresztą tego Sandmana poczucie sprawiedliwości, wygodne życie dziedzica fortuny, nocna działalność (tu podyktowana przez chroniczną bezsenność) oraz samotność.
O ile Mroczny Rycerz ma wiernego Alfreda (a z czasem również cały zastęp Robinów), tak Wesley Dodds ma Dian Belmont, ukochaną za dnia i wspólniczkę w nocy. W pierwszych trzech historiach zaprezentowanych w wydanym po polsku tomie ich relacja dopiero się kształtuje, a tożsamość Sandmana nie jest znana. Momentami Belmont, córka prokuratora okręgowego, powinna nosić pseudonim “kobieta-ekspozycja” (bo twórcy często w jej usta wkładają wygodne formułki, które tłumaczą czytelnikowi pewne rzeczy lub podsumowują dotychczasowe wydarzenia). Mimo to jako jedna z niewielu postaci w komiksie budzi ona sympatię czytelnika - pozostali bohaterowie malowani są w szarościach i często mają coś na sumieniu lub w wygodny dla siebie sposób odwracają wzrok, gdy powinni zareagować.
“Sandman. Teatr tajemnic” to jak wspomniałem trzy pulpowe historie o kryminalnym charakterze. I choć na wielu poziomach to historie błahe, mocno przegadane i mało oryginalne, to momentami potrafią zafascynować - czy to tajemniczą postacią Sandmana, czy to nieco poważniejszymi wątkami poruszanymi trochę mimochodem, czy też fascynującym obrazem przesiąkniętego zgnilizną Nowego Jorku lat 30. XX wieku, gdzie zarówno bieda, jak i wielkie bogactwo, pchają ludzi do strasznych czynów.
Opublikowano:
Sandman. Teatr tajemnic #01
Scenariusz: Matt Wagner
Rysunki: Guy Davis
Wydanie: I
Data wydania: 4 Grudzień 2024
Seria: Sandman. Teatr tajemnic
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Druk: kolorowy
Oprawa: twarda
Format: 17,0x26,0 cm
Stron: 328
Cena: 129,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328162969
Rysunki: Guy Davis
Wydanie: I
Data wydania: 4 Grudzień 2024
Seria: Sandman. Teatr tajemnic
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Druk: kolorowy
Oprawa: twarda
Format: 17,0x26,0 cm
Stron: 328
Cena: 129,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328162969
ZAPOWIEDŹ
WASZA OCENA
Brak głosów...
Galerie
![Sandman. Teatr tajemnic [recenzja]](/gfx/plansze/m_sandmanTT1_p1.jpg)
![Sandman. Teatr tajemnic [recenzja]](/gfx/plansze/m_sandmanTT1_p2.jpg)
![Sandman. Teatr tajemnic [recenzja]](/gfx/plansze/m_sandmanTT1_p3.jpg)
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-