Recenzja
Ronin, Frank Miller, cyberpunk [recenzja]

8/10
![Ronin, Frank Miller, cyberpunk [recenzja]](/gfx/okladki/med_RONIN_FM.jpg)
8/10

Po czym Miller odpalił "Ronina" i wszystko się zmieniło. Owszem, nie zmienił on amerykańskiego komiksu solo, poszukujących i ambitnych autorów było więcej, ale to Miller i jego dzieło byli niejako heroldami przemian drugiej połowy dekady, gdy amerykański komiks głównego nurtu wydoroślał, a wydawcy pogodzili się z faktem, że nie są w stanie zachować praw do wszystkiego, co im przechodzi przez ręce, bo tym samym tłumią kreatywność twórców.
Fabuła odzwierciedla inspiracje, które wydają się być dla tego autora naturalne. Miller oparł opowieść na historii tytułowego japońskiego samuraja bez pana, ale to nie komiks historyczny. Samuraj, oraz jego największy wróg, demon, który zgładził jego pana, przenoszą się do dystopijnej przyszłości. Cyberpunkowa Ameryka coraz bardziej się degeneruje, ale ratunkiem dla ludzkości może okazać się sztuczna inteligencja operująca biologicznym odpowiednikiem cybernetyki - żywa, rozrastająca się maszyna. Demon opanowuje jednak ciało pokojowego dotąd szefa korporacji zarządzającej systemem, a samuraj nawiedza ułomnego telepatę pozbawionego kończyn, by odbudować jego ciało i na nowo podjąć się misji zemsty.
Z dzisiejszej perspektywy "Ronin" być może nie szokuje, ale to komiks zaskakująco nowocześnie poprowadzony jak na swoją metrykę. Do tego stopnia, że dalej się go świetnie czyta. Miller bawi się formą, operuje planszą, przeciwstawia sobie kadry aktualnie pchanej do przodu fabuły z nagraniami wideo robiącymi za retrospekcje, eksperymentuje, cały czas unikając jednak banalnej, tekstowej narracji, która w tamtych czasach wciąż była czymś naturalnym. Miller eksperymentuje też z kreską - widać tu z jednej strony wpływy europejskich autorów z magazynu Metal Hurlant, z drugiej strony odniesienia do klasycznych mang pokroju "Samotnego Wilka i Szczenięcia". Z trzeciej strony - wyraźnie zauważalna jest tu zapowiedź jego późniejszego stylu, ewolucji kreski i patentów narracyjnych, które pojawią się choćby w "Powrocie Mrocznego Rycerza".
"Ronina" można czytać jako ciekawą lekcję historii amerykańskiego komiksu, pozycję, która wyprzedzała swój czas i pokazywała kierunek, którym podążą autorzy głównego nurtu zmęczeni zapętlonymi opowieściami o superherosach. Co jednak najważniejsze - to dalej angażująca i świeża lektura, lekka oraz pomysłowa od strony formalnej. Pokazująca jak można bawić się komiksem i jego językiem, utrzymująca w tej zabawie poziom trudny do osiągnięcia dla wielu późniejszych oraz współczesnych autorów.
Tak więc cieszy mnie powrót tego tytułu na rynek, choć szkoda że nie w formacie deluxowym. Na osłodę dostajemy natomiast nieco bonusów. Choć muszę przyznać, że konsternację budzi u mnie fakt, że kulminacja komiksu umieszczona na rozkładanej, panoramicznej planszy, została w moim egzemplarzu komiksu umieszczona nie na końcu fabuły, a po zawartych dalej dodatkach.
Autor recenzji jest redaktorem Polskiego Radia.
Opublikowano:

Ronin
Scenariusz: Frank Miller
Rysunki: Frank Miller
Kolor: Lynn Varley
Publicystyka: Jenette Kahn
Ilustracja: Frank Miller
Wydanie: 2024
Data wydania: 11 Grudzień 2024
Seria: DC Black Label
Tłumaczenie: Jarosław Grzędowicz, Marek Starosta
Druk: kolorowy
Oprawa: twarda
Format: 170 × 260 mm
Stron: 342
Cena: 129,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328171480
Rysunki: Frank Miller
Kolor: Lynn Varley
Publicystyka: Jenette Kahn
Ilustracja: Frank Miller
Wydanie: 2024
Data wydania: 11 Grudzień 2024
Seria: DC Black Label
Tłumaczenie: Jarosław Grzędowicz, Marek Starosta
Druk: kolorowy
Oprawa: twarda
Format: 170 × 260 mm
Stron: 342
Cena: 129,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328171480
ZAPOWIEDŹ
WASZA OCENA
Brak głosów...
Galerie
![Ronin, Frank Miller, cyberpunk [recenzja]](/gfx/plansze/m_roninw24_p1.jpg)
![Ronin, Frank Miller, cyberpunk [recenzja]](/gfx/plansze/m_roninw24_p2.jpg)
![Ronin, Frank Miller, cyberpunk [recenzja]](/gfx/plansze/m_roninw24_p3.jpg)
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-