Recenzja
Hellblazer. Paul Jenkins. Tom 1 [recenzja]
Jan Sławiński recenzuje Hellblazer. Paul Jenkins. Tom 1Kto, jak ja, nie przepada za runem Azzarello i utożsamia go z pojęciem “Za mało Constantine’a w Hellblazerze” może odetchnąć z ulgą. W pierwszym (z dwóch) tomów Jenkins mocno trzyma się tego, co wypracowali jego wybitni poprzednicy, którzy ukształtowali postać brytyjskiego maga. Na ponad 500 stronach prezentuje aż 12 opowieści - najkrótsze są jednozeszytowe, najdłuższa liczy pięć części. Dzieje się sporo i jest różnorodnie - John odwiedza Aborygenów i pomaga im pozbyć się zachłannego dewelopera; walczy o życie opętanego dziecka, by nie popełnić błędów z Newcastle; konfrontuje się ze zmarłym ojcem i odkrywa prawdę o matce; bada legendy Anglii, a także odnajduje seryjnego mordercę i dawno zaginionego przyjaciela.
Trudno narzekać na nudę, bo choć nie wszystkie historie trzymają równy poziom (zupełnie nie trafiła do mnie ta piłkarska, gdzie pojawia się demon podjudzający kiboli do agresywnych zachowań), to większość jest naprawdę porządna. Oczywiście kilka się wyróżnia - najbardziej do gustu przypadły mi “Grzechy ojca” (gdzie Constantine spogląda na swoją długoletnią niezdrową relację z ojcem i ma szansę się z nim skonfrontować). Spodobała mi się również “Masa krytyczna”, najdłuższa w zbiorcze, będąca wariacją na temat “Egzorcysty” i następstwem niesławnych wydarzeń z Newscastle, co dodaje historii dodatkowego ciężaru. Rozczulił mnie “Na dawnych gościńcach”, skromna fabułka o zaginionym przyjacielu Constantine’a, który marzył o lataniu na rowerze, a napisana ku pamięci zmarłego przyjaciela Jenkinsa. Teoretycznie to fabuła, której mogłoby w tym zbiorze nie być (w przeciwieństwie do reszty, jest osadzona na uboczu i nie łączy się fabularnie z pozostałymi, które - choć można je czytać osobno - to jednak wynikają z siebie nawzajem i warto je poznawać chronologicznie). Ale dobrze, że tu trafiła, pokazuje bowiem, że nawet w tej serii, która najczęściej nastawiona jest na walkę z demonami i ukazywanie najgorszych ludzkich cech, znajdzie się miejsce na coś bardziej stonowanego i melancholijnego.
“Hellblazer” w wykonaniu Jenkinsa to naturalne przedłużenie tego, co znamy z runów Delano i Ennisa. Scenarzysta nie tylko często nawiązuje do tamtych opowieści, ale też pisze w podobnym stylu. Dobry tom, który zapamiętam przede wszystkim przez różnorodność, kilka eksperymentów (wspomniana historia o zagubionym przyjacielu, ale też humorystyczny one-shot o wyprowadzaniu na spacer widmowego psa) i spójność z poprzednimi tomami serii (pamiętajmy, że w Polsce albumy ukazują się niechronologicznie). Większość rysunków do tego tomu wykonał Sean Phillips, którego dziś kojarzymy przede wszystkim ze współpracy z Edem Brubakerem. Lata temu jego kreska była mniej wyrobiona, brudniejsza, a niekiedy bardziej szczegółowa - styl ten idealnie pasuje do historii Jenkinsa o niepokornym brytyjskim magu. Czekam na kolejny tom i jak na razie interpretację Jenkinsa stawiam wyżej od tych Briana Azzarello i Mike’a Careya. Zobaczymy, czy kontynuacja, która zamknie run tego scenarzysty, potwierdzi te wrażenia.
Opublikowano:
Hellblazer. Paul Jenkins. Tom 1
Scenariusz: Paul Jenkins
Rysunki: Sean Phillips, Pat McEown, Al Davison
Wydanie: I
Data wydania: 31 Lipiec 2024
Seria: Hellblazer
Tłumaczenie: Jacek Żuławnik
Druk: kolorowy
Oprawa: twarda
Format: 170x260 mm
Stron: 512
Cena: 199,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328162297
Rysunki: Sean Phillips, Pat McEown, Al Davison
Wydanie: I
Data wydania: 31 Lipiec 2024
Seria: Hellblazer
Tłumaczenie: Jacek Żuławnik
Druk: kolorowy
Oprawa: twarda
Format: 170x260 mm
Stron: 512
Cena: 199,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328162297
ZAPOWIEDŹ
WASZA OCENA
Brak głosów...
Galerie
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-