Recenzja
Hellblazer. Mike Carey. Tom 3 [recenzja]
Jan Sławiński recenzuje Hellblazer. Mike Carey. Tom 3
6/10
![Hellblazer. Mike Carey. Tom 3 [recenzja]](/gfx/okladki/med_HellblazerCarey3.jpg)
6/10

Na początku trzeciego tomu, w następstwie poprzednich wydarzeń, brytyjski mag schodzi do piekła, by uratować bliską osobę. Przemierzając kolejne kręgi w towarzystwie demona Constantine - a zarazem czytelnik - trafia do świata, który może przywodzić na myśl konwencję fantasy. O ile “Hellblazer” zawsze czerpał z nadprzyrodzonego, to jednocześnie często mocno opierał się na ziemi, opowiadając historie, w których magia jest tak naprawdę dodatkiem. Wyzwalała z ludzi to, co najgorsze, a co i tak w nich tkwiło. Tutaj jest inaczej, oglądając kolejne kręgi piekła i spotykając kolejne demony, trudno choćby w najmniejszym stopniu posądzić tę historię o realizm.
W pozostałych opowieściach (a jest ich w tym albumie siedem, z czego najkrótsza liczy zaledwie trzy strony, a najdłuższa ponad 120) wracamy na brudne ulice Londynu (nie licząc krótkiej wycieczki do Ameryki). Podobnie jak w tomie poprzednim, najlepsze są tu krótkie, jednozeszytowe historie. Zwłaszcza dwie: “Dar” opowiadająca o przeszłości Cosntantine’a i jednym z pierwszych przywołań w jego karierze, a także “Z małą pomocą przyjaciół”, gdzie mag opowiada przy piwie pewną mroczną anegdotę. Na wysokim poziomie stoi również historia “Machiny”, najdłuższa w zbiorze i w zasadzie kończąca run Careya (w zasadzie, bo dostajemy jeszcze trzystronicowy epilog). John i Chas muszą uratować ze szponów demona wnuczkę tego drugiego, a w tym celu jadą do Ameryki i konfrontują się między innymi z azteckim demonem śmierci. To historia pełna rozmachu, z widoczną stawkę i ciekawymi postaciami pobocznymi - jeden z najlepszych długich komiksów o Constantinie spod pióra Careya.
To już chyba oficjalne: ostatni tom runu Mike’a Careya ostatecznie udowodnił mi, że pisane przez niego przygody Johna Constantine’a nie będą w gronie moich ulubionych. To dalej sprawnie prowadzone scenariusze, której jednak nie wyróżniają się niczym szczególnym na tle poprzednich albumów. Z drobnymi wyjątkami, o których pokrótce napisałem wyżej. Szkoda, bo pierwszy tom jego runu naprawdę mi się spodobał, a dwa kolejne pokazały, że brakuje wyrazistego pomysłu na interpretację tej postaci. Liczę, że dostaniemy kolejne “Hellblazery” pisane przez innych autorów, bo to zawsze fascynujące, jak na wiele sposobów można opowiadać o tym bohaterze - być może kto inny wyciągnie z niej więcej, niż udało się to autorowi “Lucyfera”.
Opublikowano:

Hellblazer. Mike Carey. Tom 3
Scenariusz: Mike Carey
Rysunki: Leonardo Manco, Giuseppe Camuncoli, Marcelo Frusin
Wydanie: I
Data wydania: 23 Sierpień 2023
Seria: Hellblazer
Tłumaczenie: Jacek Żuławnik
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 170x260 mm
Stron: 400
Cena: 179,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328161443
Rysunki: Leonardo Manco, Giuseppe Camuncoli, Marcelo Frusin
Wydanie: I
Data wydania: 23 Sierpień 2023
Seria: Hellblazer
Tłumaczenie: Jacek Żuławnik
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 170x260 mm
Stron: 400
Cena: 179,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328161443
ZAPOWIEDŹ
WASZA OCENA
Brak głosów...
Galerie
![Hellblazer. Mike Carey. Tom 3 [recenzja]](/gfx/plansze/m_075_Hellblazer_Carey_03.jpg)
![Hellblazer. Mike Carey. Tom 3 [recenzja]](/gfx/plansze/m_203_Hellblazer_Carey_03.jpg)
![Hellblazer. Mike Carey. Tom 3 [recenzja]](/gfx/plansze/m_281_Hellblazer_Carey_03.jpg)
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-