baner

Recenzja

Silver Surfer. Tom 2, Slott, Allred [recenzja]

Jan Sławiński recenzuje Silver Surfer. Tom 2
5/10
Silver Surfer. Tom 2, Slott, Allred [recenzja]
5/10
Nie rozumiem Dana Slotta. Z jednej strony to scenarzysta, który potrafi nam dać doskonały run w “She-Hulk”. Pełen zaskakujących pomysłów (starcie Spider-Mana i Jamesona na sali sądowej), uwodzący lekkością, błyskotliwym humorem i dobrze napisanymi dialogami. Z drugiej mamy jego niekończący się run do Spider-Mana, który porzuciłem w trakcie, bo zwyczajnie wydawał mi się zmierzać donikąd, a świeże pomysły się wyczerpały po akcji z Doktorem Octopusem i zamianą ciał (7 tomów “Superior Spider-Man”). Niestety jego “Silver Surferowi” (30 zeszytów zebranych po polsku w 2 tomach zbiorczych) bliżej do tego drugiego przypadku. Nie zostałem oczarowany, choć bardzo bym chciał.

W posłowiu do drugiego tomu scenarzysta przyznaje się do inspiracji m.in. “Doctorem Who” i animacjami studia Ghibli. Są one już widoczne w pomyśle wyjściowym i konstrukcji całej serii. Do potężnego Silver Surfera dołącza ziemska dziewczyna, Dawn Greenwood. To oczywiście dobry sposób, by czytelnik wszedł w buty kobiety i razem z nią poznawał wszelkie dziwy wszechświata. Dwójka podróżuje przez kolejne układy gwiezdne, spotykając na swej drodze większe i mniejsze zagrożenia, przeżywając moc przygód i poznając się coraz lepiej. Całość utrzymana jest w dość lekkim tonie, zaś kolejne wydarzenia fabularne połączone są raczej frywolnie.

Pomysł dobry, gorzej z wykonaniem. Dawn Greenwood to okropnie irytująca bohaterka, a jej nieogarnięcie w zderzeniu z innymi światami samo w sobie jest nie do ogarnięcia. Humor serii Slotta i Allredów (małżeństwo odpowiadające za warstwę graficzną komiksu, rysunki i kolory) oparty jest często na kontrapunkcie między tym, co się dzieje, a tym co robi Dawn. Przykładowo: Surfer broni obcej planety przed barbarzyńskimi najeźdźcami, a kobieta zaczyna mu robić wyrzuty sumienia z powodu jakieś błahostki. Przyznam, że nie kupuję tego - wszystkie tego typu sytuacje sprawiały, że zastanawiałem się, dlaczego Surfer w ogóle ciągnie ją ze sobą na dalsze przygody oraz dlaczego kobieta właściwie zgadza się mu towarzyszyć. Nie licząc kilku wyjątków (jak przystanek na obcej planecie by zjeść lody), ta dwójka nie do końca się rozumie, ma inne potrzeby. Dlatego też nie kupuję wątku romantycznego, który wciskają nam autorzy, pokazując że Surfer i Dawn to dwie strony tej samej monety.

Lektura komiksu Slotta i Allredów okropnie mnie zmęczyła. To pewnie rzecz gustu, ale czego innego oczekuję od przygód Silver Surfera. Opisywane dziś dwa tomy są przegadane - infantylne dialogi i potok słów, które kompletnie nie pasują do okoliczności, nie kończą się. Nieważne, czy wpadamy na rodzinny obiad, czy odwiedzamy obcą planetę, postaci nie kończą mówić, a często mają niestety niewiele ciekawego do powiedzenia. Przez to całość wydaje się mało dynamiczna - więcej tu nastoletniego romansu (tak samo wiarygodnego) niż akcji sci-fi.

Wygląda to na szczęście dobrze - Allred zwłaszcza w kosmicznych scenach daje czadu, czerpiąc garściami z pop artu i dokonań Jacka Kirby’ego. Jego kosmos jest ogromny, nieprzenikniony, zamieszkany przez różnorodne rasy, jednocześnie kolorowy i przerażający. W kilku fragmentach mamy tu uzasadnione zabawy formalne (np. podział strony przez pół, gdzie część dymków i kadrów jest do góry nogami) - nic, co robi wrażenie jak “Promethea”, ale miły akcent, który uatrakcyjnia lekturę.

Dwa tomy “Silver Surfera” Dana Slotta i Michaela i Laury Allred są dla mnie czymś zadziwiającym. Teoretycznie powinny działać, bo uwielbiam lekkie sci-fi z akcentem przygodowym (podobnie jak wspomniane przez scenarzystę popkulturowe inspiracje dla komiksu). To w końcu jedna ze słynniejszych interpretacji tej postaci w nowoczesnym komiksie, której fragmenty nagrodzono nawet Eisnerem. Tymczasem zupełnie się minąłem z wizją twórców. Komiks mnie zmęczył, wynudził, zirytował, zachowania postaci doprowadzały do białej gorączki. Opowieść ma kilka przebłysków (gdy w tomie pierwszym Surfer oskarżony jest o ludobójstwo lub gdy w tomie drugim Dawn musi pogodzić się ze stratą bliskiej osoby), ale to jednak za mało, by inwestować czas w te 30 zeszytów. Jedno jest pewne: Slott i Allredowie zaproponowali coś nowego, coś czego z Surferem jeszcze nie robiono, za co należy im się szacunek. Czy to jednak dobry kierunek? Moim zdaniem nie. Para w gwizdek i zmarnowany potencjał (kosmicznej mocy).

Opublikowano:



Silver Surfer. Tom 2

Silver Surfer. Tom 2

Scenariusz: Dan Slott
Rysunki: Laura Allred, Michael Allred
Wydanie: I
Data wydania: 25 Styczeń 2023
Seria: Silver Surfer, Marvel Classic
Tłumaczenie: Jacek Żuławnik
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 170x260 mm
Stron: 324
Cena: 149,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328153356
ZAPOWIEDŹ
WASZA OCENA
Brak głosów...

Galerie

Silver Surfer. Tom 2, Slott, Allred [recenzja] Silver Surfer. Tom 2, Slott, Allred [recenzja] Silver Surfer. Tom 2, Slott, Allred [recenzja]

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-