baner

Recenzja

Spider-Man. Historia życia, Zdarsky, Bagley [recenzja]

Paweł Panic recenzuje Spider-Man. Historia życia
8/10
Spider-Man. Historia życia, Zdarsky, Bagley [recenzja]
8/10
Superbohaterowie się nie starzeją. Każdy, kto założy maskę, z miejsca zyskuje nieśmiertelność, niezależnie od tego, czy wchodzi ona w skład pakietu posiadanych przez niego mocy. Najwięksi herosi Marvela i DC od początku swojej bytności są mniej więcej w tym samym wieku, a jeśli już jakiś autor decyduje się w tej kwestii na eksperymenty (zazwyczaj prezentując ich przygody u schyłku kariery), to robi to w ramach pobocznych, alternatywnych historii. W końcu nie zarzyna się kur znoszących złote jaja.

"Historia życia" też nie jest kanoniczna, mimo że bierze na warsztat najważniejsze wydarzenia, jakie pojawiły się na łamach serii "The Amazing Spider-Man". Chip Zdarsky próbuje odpowiedzieć na pytanie, co by się stało, gdyby czas w komiksach z Peterem Parkerem płynął tym samym tempem, co w świecie, w którym te komiksy się ukazują. Dostajemy zatem sześć zeszytów, a akcja każdego z nich dzieje się w konkretnym roku kolejnej z sześciu dekad – od lat 60. XX wieku do pierwszej dekady XXI wieku. Poszczególne historie to tylko migawki, krótkie wycinki, na które trafiamy niejako przypadkiem, całkowicie w oderwaniu od tego, co działo się tuż przed nimi i co będzie się działo zaraz po ich zakończeniu. Jak nietrudno się domyślić, są to jednak punkty zwrotne, które odciskają ogromne piętno na życiu naszego bohatera. Zdarsky świetnie czuje wagę poszczególnych zdarzeń i prezentuje je w atrakcyjnej, przystępnej formie. Są tu ikoniczni przeciwnicy ze swymi najbardziej złowieszczymi intrygami, są zawirowania w życiu osobistym, w reszcie jest kwestia dziedzictwa. Upływający czas sprawia, że pewne wydarzenia, od których w komiksie uciekano na wszelkie możliwe sposoby (patrz: śmierć cioci May), tutaj po prostu muszą się wydarzyć.

Osadzenie poszczególnych wątków na narysowanej grubym markerem osi czasu pozwoliło scenarzyście na pobawienie się historią alternatywną przez duże H. Z jednej strony te fragmenty pomagają wczuć się w klimat poszczególnych dekad, a z drugiej dobrze oddają amerykański sposób postrzegania historii najnowszej. Z lektury jasno wynika, że do istotnych dla świata wydarzeń dochodziło tylko co drugą dekadę: w latach 60. była to wojna w Wietnamie, w 80. wzrost napięć na linii Waszyngton-Moskwa, a na początku XXI wieku zamachy z 11 września 2001 roku. Tło historyczne pozostałych dziesięcioleci nie zaprząta wyobraźni Zdarsky'ego. I chociaż bardzo lubię wszelkie dzieła, w których superbohaterów wrzuca się w sam środek rzeczywistych wydarzeń, to w "Historii życia" najlepiej wypadają właśnie te fragmenty, gdzie scenarzysta skupia się tylko na tytułowym bohaterze i jego najbliższym otoczeniu.

Wiele miesięcy temu na instagramowym koncie Alei Komiksu Łukasz Chmielewski zamieścił wideorecenzję "Historii życia". Nie sposób nie zgodzić się z częścią zarzutów, które stawia pod adresem tego tytułu. Nie będę zatem ukrywał, że swoją opinię wyrażam z perspektywy fana. Może nie jakiegoś wielkiego znawcy, ale po prostu człowieka, który Spider-Mana czytał w czasach TM-Semic, później zachwycał się runem Straczynskiego, w końcu rozczarował dokonaniami Slotta i Spencera. Wiem, kto jest kim, mniej więcej kojarzę chronologię kolejnych komiksowych wydarzeń i powiedzmy, że pajęcze kamienie milowe nie są mi obce. Dlatego właśnie przy lekturze "Historii życia" bawiłem się przednio. Mam świadomość, że fabuła jest tutaj dosyć skrótowa, a pewne luki wyraźnie rażą i nie da się ich ot tak załatać. Mimo to uważam, że jest to udany komiks, który pokazuje ciekawą wariację na temat najpopularniejszych wątków, jakie pojawiły się na łamach głównej serii. Przedstawia wiarygodny obraz starzejącego się bohatera, umiejętnie ogrywając klasyczny motyw odpowiedzialności i odkupienia.

Jakby fanserwisowych atrakcji było mało, to ten sentymentalny tort polany jest lukrem w postaci ilustracji Marka Bagleya. Rysownik, który trzydzieści lat temu zastąpił na łamach regularnej serii ówczesne komiksowe gwiazdy, Todda McFarlane'a i Erika Larsena, początkowo nie miał zbytej dobrej prasy. Dzisiaj, po latach tworzenia "The Amazing Spider-Mana" i "Ultimate Spider-Mana", chyba nie ma twórcy, który bardziej by zasługiwał na zilustrowanie "Historii życia".

Spider-Man to obecnie ktoś więcej niż jeden z superbohaterów wydawnictwa Marvel. To prawdziwa ikona kultury popularnej. Zna go każdy pięciolatek. Nie zmienia to faktu, że omawiany tytuł wymaga od czytelnika wiedzy wykraczającej poza ostatnie filmy czy kreskówki. Tylko wówczas można się przy nim nie tylko świetnie bawić, ale też w pełni go docenić. W innym przypadku będzie to czas zmarnowany. A jak pokazuje "Historia życia", czas ucieka tak szybko, że naprawdę nie warto go marnować.

Opublikowano:



Spider-Man. Historia życia

Spider-Man. Historia życia

Scenariusz: Chip Zdarsky
Rysunki: Mark Bagley
Tusz: John Dell, Andrew Hennessy
Kolor: Frank D'Armata
Okładka: Chip Zdarsky
Ilustracja: Marcos Martin, Greg Smallwood, Tyler Kirkham, Skottie Young, Michael Cho, Aco, Kaare Andrews, Andrea Sorrentino, Paul Pope, Bruno Seelig
Wydanie: I
Data wydania: Październik 2021
Seria: Spider-Man, Marvel Deluxe
Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 18,0x27,5 cm
Stron: 212
Cena: 89,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328152175
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Spider-Man. Historia życia, Zdarsky, Bagley [recenzja] Spider-Man. Historia życia, Zdarsky, Bagley [recenzja] Spider-Man. Historia życia, Zdarsky, Bagley [recenzja]

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-