baner

Recenzja

Najlepszy superbohaterski film roku?

Przemysław Pawełek recenzuje Legion samobójców: The Suicide Squad
9/10
Najlepszy superbohaterski film roku?
9/10
Pierwszy "Legion samobójców" to produkcja z problemami - po premierze okrzyknięto go wtopą, w której udała się tylko Harley Quinn, w czym fani DC i krytycy byli dość zgodni. Na pewno nie pomogło zamieszanie towarzyszące realizacji produkcji i zmieniające się koncepcje tego, jaki ten film ma w ogóle być, czy bardziej mocny i mroczny, tak jak opowieści Zacka Snydera, czy bardziej wyluzowany?

Po pięciu latach najlepszą odpowiedź na te pytanie dał swoją kontynuacją James Gunn, sugerując że powinno się pójść jednocześnie w obie strony, i to dużo śmielej. Nikt dotąd takiej odwagi przy produkcjach z linii DCU nie miał, za to Gunn i owszem. Wziął nieudany prototyp, otrzepał go, wymodelował po swojemu, podkręcił, i dostarczył prawdopodobnie najlepszą produkcję kinową z tego świata w ostatnich latach.

Film przejmuje pałeczkę po poprzedniku - znowu widzimy superłotrów zaprzęganych do misji mających przysłużyć się światu. Gunn szybko jednak daje znać, że gra na własnych warunkach i nie będzie się z niczym hamował - reżyser szybko przetrzebia szeregi znanej grupy, by wprowadzić własny Suicide Squad, ten właściwy, z przedrostkiem 'the'. Przetasowaniu towarzyszy sporo zaskakującej i dosadnej przemocy, a także równie niespodziewanych żarcików.

"The Suicide Squad" można niejako traktować jako pastisz, bo to wyśmianie idei poprzedniego filmu, przerysowanie pewnych wzorców postaci do granic, jak również wpisanie całości w komiksowo-kreskówkowy kontekst mało poważnego głównego wroga, z którym drużyna będzie miała się zmierzyć w finale. I to wszystko świetnie działa, bo akcja robi wrażenie, a żarty odpalane były przynajmniej w moim przypadku równie często, co i trafnie.

Dodatkowym plusem jest skład drużyny i obsada. Idris Elba jako Bloodsport, lider drużyny, daje mocny sygnał, że zatrudnienie do poprzedniej części Willa Smitha nie było najlepszym wyborem, Margot Robbie jeszcze raz potwierdza trafność obsadzenia jej w roli Quinn, a Sylvester Stallone użyczający głosu humanoidalnemu rekinowi jest po prostu prześmieszny.

Ktoś może zarzucić, że "The Suicide Squad" to nieco tacy "Strażnicy Galaktyki", ale w świecie DC. Nieco tak, bo to film Jamesa Gunna, w jego stylu, z jego poczuciem humoru i z częścią jego stałej ekipy aktorskiej, ale mamy do czynienia z dziełem o własnej tożsamości. Prawdopodobnie najlepszą produkcją kinową DC ostatnich lat. I lepszą niż większość produkcji spod znaku MCU.


Autor recenzji jest redaktorem Polskiego Radia.

Opublikowano:



Legion samobójców: The Suicide Squad

Legion samobójców: The Suicide Squad

Premiera: Listopad 2021
Oprawa: DVD, Blue Ray
Stron: 127 min.
Wydawnictwo: Galapagos
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-