baner

Recenzja

Thorfinn znów walczy

Krzysztof Tymczyński recenzuje Saga Winlandzka #06
8/10
Thorfinn znów walczy
8/10
To już szósty tom mangi Makoto Yukimury na naszym rynku i nadal nie mogę nadziwić się temu, że z każdą kolejną odsłoną twórcy udaje się sprawić, że moje ciepłe emocje wobec tego tytułu nawet na moment nie przygasają. Zaryzykuję przy tym stwierdzenie, że gdy na łamach ”Sagi Winlandzkiej” zakończył się, zapewne tylko tymczasowo, etap związany z wiecznymi wojnami na ziemiach brytyjskich, tytuł ten stał się znacznie ciekawszy.

Tym razem jesteśmy świadkami tego, jak książę Kanut przejmuje tron Danii po swoim umierającym bracie. Czarno na białym widać, że mężczyzna nie jest już tym delikatnym człowiekiem, którego poznaliśmy jakiś czas temu i coraz mocniej upodabnia się do własnego ojca. Nie oznacza to jednak nic dobrego. Mamy także okazję poznać losy Arnheid, zanim trafiła do majątku Ketila. Przeszłość raz jeszcze dogania dziewczynę i sprawi między innymi, że Thorfinn kolejny raz stanie do walki.

Szósty tom ”Sagi Winlandzkiej” nie oferuje czytelnikowi kolejnego szaleńczego przeskoku czasowego czy nagłego zwrotu akcji, ale i tak nie można powiedzieć, by nic tu się nie działo. Wręcz przeciwnie. Losy Thorfinna i Einara w majątku Ketila potrafią przykuć uwagę równie mocno, co wojenna zawierucha, a wszystko dzięki temu, jak znakomicie swoją fabułę prowadzi Yukimura. Autor daje pisanym przez siebie postaciom rozwinąć skrzydła, dorosnąć i ewoluować, jednakże nie czyni tego, rzucając czytelnikowi kamieniem w głowę, tylko w bardzo subtelny, przystępny i naturalny sposób. Jest tu przykładowo mała scena, w której widzimy jednego z bohaterów dyskretnie podsłuchującego, jak czyjś syn czyta swojemu ojcu biblię. W kontekście tego, co już wiemy o danej postaci, jest to znacznie bardziej symboliczne, zrozumiałe oraz warsztatowo udane, niż zwykłe podanie nam na tacy porcji oczywistości, które niestety też w tym tomie się pojawiajają. ”Saga Winlandzka” urzeka mnie także tym, że Yukimura jak dotąd nie miał chyba, albo przynajmniej nie umiem sobie tego przypomnieć, słabego pomysłu na któregoś bohatera. W omawianym właśnie tomie mocno zyskuje wspomniana wcześniej Arnheid – dotąd jakby niezbyt mocno wybijająca się ze schematu niewolnika pogodzonego ze swym losem, ale także kolejny raz zaskakuje Kanut. Tutaj jednak nadal mam pewne zastrzeżenia – jest go w kolejnych tomach na tyle mało, że jego transformacja jawi się jako nieco zbyt gwałtowna. Logiczna, owszem, lecz nieco za dużo jest tu skakania jedynie tylko po najważniejszych momentach jego życia.

Niezmiennie zauroczony jestem także rysunkami w kolejnych tomach ”Sagi Winlandzkiej”. Yukimura łapie u mnie małego minusa za to, jak rysuje mężczyzn bez koszulek, ale oprócz tego – sam miód. Dokładna i obfitująca w detale kreska oraz wyraźne zaznaczanie, że tytuł ten nie wstydzi się bycia mangą. Przykładowo, sposób przedstawiania pojedynków niezmiennie jest wyjątkowo ”typowy” dla tego właśnie gatunku.

Szósty tom i kolejny raz znakomicie się bawiłem. ”Saga Winlandzka” to znakomita seria, którą trudno nie polecać nawet najbardziej zatwardziałym przeciwnikom mang, bo kto jak kto, ale Hanami ma w swojej ofercie masę tytułów, które mogą zmienić to negatywne nastawienie.

Opublikowano:



Saga Winlandzka #06

Saga Winlandzka #06

Scenariusz: Makoto Yukimura
Rysunki: Makoto Yukimura
Wydanie: I
Data wydania: Grudzień 2019
Seria: Saga Winlandzka
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 150x210 mm
Cena: 65,00 zł
Wydawnictwo: Hanami
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-