Recenzja
Daleko od OK
Przemysław Pawełek recenzuje Spider-Man. Daleko od domu"Homecoming" nawiązywał do młodzieżowych filmów Johna Hughesa, dla odmiany "Daleko od domu" wpisuje się w nurt filmów o Amerykanach na wakacjach w Europie. Parker po śmierci Tony'ego Starka i wydarzeniach z "Końca gry" odrzuca współpracę z Avengersami. Nawet on nie jest jednak w stanie uniknąć sieci Nicka Fury'ego, z którym będzie współpracował na starym kontynencie, rozwiązując zagadkę żywiołaków pojawiających się w kolejnych metropoliach.
Brzmi na naciągane? Tak jest, i choć takie poniekąd było założenie tego filmu, by wciągnąć Spider-Mana w niezbyt wyszukaną intrygę, która okaże się być zaledwie fasadą większego wyzwania, to za bardzo to filmowi nie pomaga. Pierwsza połowa seansu to pretekstowa fabułą napędzająca zwiedzanie kolejnych malowniczych miejsc na mapie Europy. Peter Parker stara się zachowywać właściwie, jednocześnie walcząc o swoją autonomię, próbując przy tym zdobyć serce Mary Jane, a wszystko to prowadzi oczywiście do wzrostu zagrożenia i spektakularnej kulminacji.
Czar filmów Hughesa dał "Homecoming" coś, czego zabrakło "Daleko od domu", gdzie zamiast fabuły są skoki po mapie niczym w grze planszowej. Nie da się za wiele zarzucić efektom czy kreacjom aktorskim, ale brak tej opowieści czegoś, co przykułoby uwagę mocniej niż zdjęcia pięknych miast, być może egzotycznych dla obywateli USA, ale dla nas nieco mniej. Doceniam pewne mrugnięcia okiem na poziomie zabawy mitologią Marvela, ale zamknięcie ostatniej fazy MCU jest filmem zaledwie poprawnym i bez wyrazu.
Autor recenzji jest dziennikarzem Polskiego Radia.
Opublikowano:
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-