baner

Recenzja

Zbiry z ferajny

Łukasz Słoński recenzuje The Goon. Tom 2
8/10
Zbiry z ferajny
8/10
Drugi tom „The Goon” przynosi ze sobą kolejną dawkę absurdalnego i dalekiego od dobrego smaku humoru. W morzu wulgarnych dialogów i kadrów zapełnionych bijatykami Eric Powell ukrył coś, co być może zaskoczyć fanów tytułowego osiłka. I już choćby z tego powody warto sięgnąć po drugą część przygód Zbira.

Fabuła stworzona przez Powella bywa tak kuriozalna i dziwaczna, że z pewnością nieraz będziemy zaskoczeni. Taką niespodzianką jest wątek gromadki z sierocińca, która próbuje wkupić się w łaski Zbira. Dla swojego idola młodzi adepci gangsterskiego rzemiosła są zdolni zrobić wszystko. Równie niespotykany jest z motyw z „sodomickim dzieckiem szatana”. Skąd scenarzysta wytrzasnął ten pomysł? Wolę nawet nie zgadywać. Warto podkreślić, że klimat w dużym stopniu tworzą dialogi i wyzwiska, jakimi przerzucają się bohaterowie.

Historie o Zbirze i jego ferajnie pokazują, że Powell nie jest twórcą jednego stylu czy jednej techniki. Eksperymenty rysunkowe przekładają się na świeżość raczej podobnych do siebie fabuł, w których ciosy sypią się niczym na bokserskim turnieju. Nie będzie nadużyciem stwierdzenie, iż to dzięki owej graficznej pomysłowości autor potrafi przyciągnąć czytelnika do swojego komiksu. W drugim tomie owych eksperymentów nie zabraknie, co doskonale pokazuje autorska wersja „Opowieści wigilijnej” czy umieszczone w tomie opowiadanie.

Osoby zakochane w rysunkach Powella nie będą rozczarowane. Stara się on eksperymentować, dopasowując swoje umiejętności do klimatu danej fabuły. Widoczne jest to w historyjce związanej z przeszłością Zbira, której akcja rozgrywa się w różnych planach czasowych. Dzięki wykorzystaniu odpowiednich kolorów Powellowi udaje się wyraźnie zaznaczyć przeszłość i teraźniejszość. Fani nieskrępowanej wyobraźni autor nie powinni poczuć się zawiedzeni, czego przykładem jest gama dziwacznych potworów nawiedzających miasto.

Po zapoznaniu się z perypetiami Zbira z pierwszego tomu zastanawiałem się, czy, przy całym swoim chamstwie i bezkompromisowości, będą tak samo wciągające w kolejnych albumach? Odpowiedź może być tylko jedna: tak. Kiedy przeczytałem ostatnią stronę drugiego tomu wiedziałem już, że Powell nie zaliczył wpadki. Co więcej udało mu się uniknąć wydeptanych przez siebie ścieżek. I próbuje, co pokazuje zamykająca tom historia „Chinatown i tajemnica pana Wickera”, wyjść także poza groteskowy klimat, tworząc bardziej nostalgiczny rys. A co ważniejsze, nie uderzając przy tym w miałki patetyzm. Pozostaje mi tylko polecić odwiedziny rewirów Zbira.

Opublikowano:



The Goon. Tom 2
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Zbiry z ferajny Zbiry z ferajny Zbiry z ferajny

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-