baner

Recenzja

Jak tu nie kochać Hanami?

Krzysztof Tymczyński recenzuje 20th Century Boys - Chłopaki z dwudziestego wieku #03
9/10
Jak tu nie kochać Hanami?
9/10
Po przeczytaniu piątej odsłony ”Sagi Winlandzkiej” zabrałem się od razu po najnowszą odsłonę ”Chłopaków z Dwudziestego Wieku”. I nadal nie wiem, którą z tych serii mocniej doceniam.

Z mangami nigdy nie było mi szczególnie mocno po drodze. Nawet najbardziej rozpoznawalne tytuły owego gatunku potrafiły zostać przeze mnie porzucone po paru tomach i swego czasu doszedłem do tego, by stworzyć sobie taką małą, niepisaną zasadę. Polegała ona na tym, że jeśli jakiś tytuł mnie zainteresuje swoim opisem, ale po lekturze trzech tomów nie będę absolutnie nim zachwycony, to daję sobie z daną mangą spokój. W taki oto sposób mam na rozkładzie tylko po trzy tomy takich tytułów jak ”Death Note”, ”Atak Tytanów”, ”Card Captor Sakura”, ”Dragon Ball Super” czy ”One Punch Man”, bo po prostu żaden z nich nie złapał mnie za serce na tyle mocno, bym czuł jakiś żal po odstawieniu wspomnianych serii na boczny tor. Niedawno nadszedł czas na kolejny egzamin, tym razem w moich oczach zdawała go seria ”Chłopaki z Dwudziestego Wieku” Naoki Urasawy – autora znakomitego, chociaż ociupinkę zbyt długiego ”Monstera”.

31 grudnia 2000 roku zbliża się nieubłaganie. Tajemniczy Przyjaciel zwiera szyki i tylko Kenji oraz jego szkolni przyjaciele mogą go powstrzymać. Gdy wybija godzina próby, na ulicach wielu miast zaczyna rozprzestrzeniać się tajemnicza choroba, zaś Tokio zaczyna być demolowane przez gigantycznego robota, my… przenosimy się czternaście lat do przodu, by wraz z paroma nowymi i kilkoma znajomymi twarzami, przekonać się jak wygląda świat w XXI wieku. No dobra panie Urasawa, naprawdę mnie zainteresowałeś.

Od kiedy tylko zdjąłem klapki z własnych oczu i zacząłem na poważnie interesować się ofertą wydawnictwa Hanami, dosłownie ani razu nie trafiłem na tytuł, który ostatecznie nie przypadłby mi do gustu. Radosław Bolałek i spółka znakomicie wybierają tytuły do swojej oferty, raz za razem udowadniając mi, że te mangi to wcale nie są takie ”fuj”, jak to wmówiłem sobie na przestrzeni wielu minionych lat – pierwsze podejścia do tematu miałem już w okolicach 2001 roku i konsekwentnie odbijałem się od 90% tytułów, po które sięgałem. ”Chłopaki z Dwudziestego Wieku” nie budziły we mnie żadnych wątpliwości już na samym wstępie. Znałem bowiem ”Monstera” tego samego autora, bardzo tę mangę cenię, a o tej serii mówiono dość powszechnie, że jest najlepszą w dorobku Urasawy. Po lekturze tych symbolicznych trzech tomów, mogę napisać krótko – kochane Hanami, ja chcę więcej!

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że w trzecim tomie dojdzie do kluczowych i zapowiadanych od samego początku serii wydarzeń. Bardzo mocno zastanawiałem się nad tym, co dokładnie wykombinuje twórca mangi, ponieważ… w istocie jesteśmy bardzo daleko od finału ”Chłopaków z Dwudziestego Wieku”. Wersja oryginalna liczyła sobie 22 tomy, więc od wydawnictwa Hanami dostaniemy ich o połowę mniej (w Polsce cykl jest publikowany w formacie 2 w 1). Obawiałem się nieco tego, że Urasawa pójdzie w jakiś banał czy też może w sztuczny sposób wydłuży prezentowane wydarzenia i dlatego ze sporą ulgą przyjąłem do wiadomości fakt, iż oczywiście nie dostaliśmy żadnych odpowiedzi, a przeskok w czasie tylko ich namnożył. Jednakże autor zrobił to wszystko w sposób dla mnie jak najbardziej atrakcyjny i nie ukrywam, podobnie jak w piątym tomie ”Sagi Winlandzkiej”, mocna zmiana kierunku prowadzenia opowieści przez autora, wyszła jej moim zdaniem tylko na dobre. Nie dość, że po stu dwudziestu stronach wykonując przeskok czasowy i wprowadzając zupełnie nowych (ale, co ważne, są i znajome twarze) bohaterów, Urasawa wprowadził nową świeżość do cyklu, ale także w przyzwoity sposób utrzymał moją uwagę. Nie wiemy bowiem, co dokładnie się wydarzyło w sylwestrową noc 2000 roku, ale już w tym tomie ”Chłopaków z Dwudziestego Wieku” pojawiają się pierwsze wskazówki, które pozwalają tę układankę chociaż trochę wyjaśnić. Jednocześnie nowi główni bohaterowie dokładają do opowieści swoje wątki i problemy, jednakże nie czuć tu, by zaczęło robić się tłoczno i duszno od nadmiaru elementów, które skupiają naszą uwagę. To w sumie ciekawe, że obie najnowsze publikacje wydawnictwa Hanami i ich autorzy wykonują podobną sztuczkę i w obu przypadkach jej realizacja wypada więcej niż dobrze.

Tak więc po lekturze trzeciego tomu ”Chłopaków z Dwudziestego Wieku” pozostajemy z mętlikiem w głowie. Ale jest to jedna z tych zagadek, za którymi chce się podążać. Nadal co prawda trochę obawiam się, że Urasawa gdzieś tam w końcu zacznie nieco rozwadniać swoją opowieść, co niestety miejscami miało miejsce na łamach mangi ”Monster”, ale nie zmienia to faktu, iż chcę się o tym przekonać osobiście. Było już wszak kilka mang w moim życiu, gdzie tego typu podejrzenia podparte lekturą recenzji znalezionych w Internecie, zadecydowały o moim przedwczesnym rozstaniu z daną serią. ”Chłopaków z Dwudziestego Wieku” na razie na pewno nie opuszczę. Nie dość, że znalazłem tu zaskakującą i wciągającą jak diabli fabułę, to jeszcze rysunki są równie udane i z pewnością nie jest to jedna z tych mang, które mówiąc skrótowo, wyglądają jak każda inna.

Raz jeszcze powtórzę – wielkie brawa dla wydawnictwa Hanami za to, że sprowadziło do Polski kolejny, tak znakomity tytuł. Ode mnie same zachwyty i już nie mogę się doczekać ciągu dalszego.

Opublikowano:



20th Century Boys - Chłopaki z dwudziestego wieku #03

20th Century Boys - Chłopaki z dwudziestego wieku #03

Scenariusz: Naoki Urasawa
Rysunki: Naoki Urasawa
Wydanie: I
Data wydania: Listopad 2019
Seria: 20th Century Boys - Chłopaki z dwudziestego wieku
Druk: czarno-biały, offset
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 150 x 210 mm
Stron: 416
Cena: 65,00 zł
Wydawnictwo: Hanami
ISBN: 978-83-65520-38-8
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-