Recenzja
Nietoperz vs Żółwie
Przemysław Pawełek recenzuje Batman kontra Wojownicze Żółwie NinjaFabuła - jak to zwykle w przypadku podobnych crossoverów - jest naciąganą sztampą. Żółwie tropem tajnych knowań Shreddera trafiają do Gotham, nie ma więc szans, by nie trafiły na Mrocznego Rycerza. Ten pierwotnie bierze ich za intruzów, nie ufa im, ale gdy okazuje się, że Klan Stopy zawiązał sojusz z Ligą Zabójców Ra's al Ghula - muszą połączyć siły.
Scenariusz trudno nazwać odkrywczym, ale jednocześnie film został bardzo sprawnie napisany, akcentując kontrasty pomiędzy mieszkańcami Gotham a nowymi przybyszami. Efektem jest po pierwsze spora ilość niewymuszonego humoru, a po drugie akcji, w końcu Gotham przeżywa najazd ninja! Animacja potyczek wypada bardzo sprawnie i choć miałem z początku problem z przyjętą techniką napędzaną przez komputery, to szybko się do niej przekonałem, a dynamika walk rozwiała wątpliwości. Czasem nadmiernie razi tu w oczy 'komputerowość', ale jednocześnie nie brak ciekawych rozwiązań estetycznych. Całości klasycznie dopełnia sprawny dubbing.
"Batman kontra Wojownicze Żółwie Ninja" może wydawać się filmem, który nie zaspokoi niczyich oczekiwań, ale sprawne operowanie dwoma różnymi światami i listami postaci sprawia, że zadowoleni powinni być i fani Bat-rodziny, i Żółwi. To świetna, niegłupia i dobrze zrealizowana rozrywka, w której nawet nadęty Batman rozmiękcza swoje mroczne serduszko, by pojąć siłę i znaczenie rodziny. Ciekawie, zabawnie, z morałem - zadowoleni powinni być widzowie w niemal każdym wieku, choć warto nadmienić, że według amerykańskich ratingów film nie nadaje się do pokazania młodszym dzieciom. W końcu to historia o Batmanie i ninja, a to nie przelewki.
Autor recenzji jest dziennikarzem Polskiego Radia.
Opublikowano:
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-