baner

Recenzja

Kim jesteśmy, dokąd… bzzzt… zmierzamy?

Krzysztof Tymczyński recenzuje Vision
9/10
Kim jesteśmy, dokąd… bzzzt… zmierzamy?
9/10
Dla takich tytułów jak ”Vision” naprawdę warto na moment przynajmniej odstawić na bok swoją własną niechęć do Marvela.

Vision to syntezoid, który jest obecny w komiksach Domu Pomysłów od nieco ponad pięciu dekad. Zadebiutował bowiem w 1968 roku i od tego czasu był ważną postacią przede wszystkim jako członek Avengers. Solowych przygód jako takich nie miał, Comic Vine informuje, że oprócz cyklu z 2015 roku, o którym zaraz napiszę nieco więcej, Vision zaliczył jeszcze 12 częściową maksiserię ze Scarlet Witch w latach 1985-1986. Można więc pół żartem stwierdzić, że Marvel czekał z solowym tytułem dla tego herosa dopiero do momentu, gdy ktoś przyjdzie z NAPRAWDĘ dobrym pomysłem. I oto jakiś czas temu do drzwi redaktorów wydawnictwa zapukał Tom King.

Album ”Vision” zawiera oba woluminy wydane w USA i w jednym, opasłym tomie zawiera całość historii napisanej przez wspomnianego twórcę. Widzimy tutaj coś, co już od samego początku wydaje się nie być normalne – oto bowiem Vision wraz ze skonstruowanymi przez siebie żoną Virginią oraz dziećmi Vivian oraz Vinem zamieszkują na przedmieściach, gdzie chcą prowadzić normalny, ludzki żywot. Tyle tylko, że wszystko to jest na pokaz – siadają do stołu chociaż nie jedzą, kładą się do łóżek chociaż nie śpią, zaś dzieci chodzą do szkoły chociaż w jednej chwili mogą mieć dostęp do całej wiedzy znanej ludzkości. Ta sielanka nie może jednak trwać wiecznie – dom syntezoidów atakuje Mroczny Żniwiarz, dawny przeciwnik Visiona. Od tego momentu wszystko zaczyna się sypać jak domek z kart.

Tom King nie bawił się zbytnio w nawiązywanie do pierdyliona wcześniejszych komiksów z udziałem Vision (ot, jest pewne odwołanie do mało znanej serii ”Avengers: A.I.”, ale można je jakoś przełknąć) i postawił na nową, stojącą na kompletnym uboczu uniwersum historię. Dzięki temu nie trzeba być wielkim fanem Marvela, by móc w pełni cieszyć się tym, co twórcy zaprezentowali na łamach tego wydanego w naszym kraju przez Egmont komiksu. Scenarzysta nadał swojej historii trudnego do podrobienia klimatu niepokoju i nieprzewidywalności – Vision i jego rodzinka, chociaż starają się zachowywać jak każdy z nas, są w jasny i na swój sposób fascynująco nieludzcy. Dzięki temu trudno przewidzieć co w kolejnych rozdziałach spotka bohaterów. Zarazem cały czas King umiejętnie podsyca swoistą grozę i atmosferę niepokoju, ponieważ poszczególne postacie logikę interpretują na swój własny sposób, co sprawnie podkreślają rewelacyjne dialogi. Czytając ”Vision”, czułem pierwszy raz od bardzo długiego czasu to, czego brakuje mi mocno w aktualnych komiksach superbohaterskich – zaskoczenia tym, w jakim kierunku podąża fabuła, a także nieskazitelną (przynajmniej na moje oko) logiką i konsekwencją kolejnych wydarzeń. ”Vision” to nie jest bezmyślne łubudu ze zwrotami akcji powyciąganymi z tyłka, tylko sprawnie napisana i niebywale wciągająca opowieść o robotach, które mogą się starać, lecz nigdy w stu procentach ludzcy nie będą.

Brawurowy scenariusz doskonale uzupełniają rysunki Gabriela Walty, chociaż nie ukrywam, że po dość szerokich zachwytach nad pracami tego artysty, spodziewałem się czegoś mocniejszego. Jego rysunki są bardzo ładne, wpadają w oko, a okładki poszczególnych rozdziałów są rewelacyjne. Jednakże wciąż ciężko mi pojąć aż tak wysokie oceny warstwy graficznej tego tomu. Mi osobiście najmocniej przypadły do gustu wysiłki kolorystki Jordie Bellaire.

Tom zawiera garść materiałów dodatkowych. Egmont wydał go w miękkiej oprawie i cenie okładkowej w wysokości 69,99 zł. Oznacza to, że ”Vision” spokojnie jest do wyrwania w sklepach internetowych za około czterdzieści złotych i wydaje mi się, że to kolejny argument za tym, by nie zastanawiać się zbyt długo i po tytuł ten sięgnąć. To nie jest ”dobry komiks jak na Marvela”, to po prostu znakomita lektura, niezależnie od Waszego stosunku do trykociarzy rodem z USA.

Opublikowano:



Vision

Vision

Scenariusz: Tom King
Rysunki: Gabriel Hernandez Walta, Michael Walsh
Wydanie: I
Data wydania: Luty 2019
Seria: Marvel Now 2.0
Tłumaczenie: Marceli Szpak
Druk: kolor
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 16,7x25,5 cm
Stron: 272
Cena: 69,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328134904
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Kim jesteśmy, dokąd… bzzzt… zmierzamy? Kim jesteśmy, dokąd… bzzzt… zmierzamy? Kim jesteśmy, dokąd… bzzzt… zmierzamy?

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Cello -

Najbardziej przereklamowany komiks ostatnich lat.