baner

Recenzja

Kryzys herbaciany

Krzysztof Tymczyński recenzuje EKHO. Lustrzany świat #07: Swinging London
5/10
Kryzys herbaciany
5/10

Seria ”Ekho” to dla mnie od paru tomów swoista równia pochyła. Bardzo fajny punkt wyjścia, któremu towarzyszyła niebanalna kreska oraz całkiem przyjemny poziom humoru – tak w olbrzymim skrócie mógłbym wypowiedzieć się o początkowych odsłonach cyklu. Potem jednak zaczęło wychodzić na jaw, że duet Arleston i Barbucci trochę został przerośnięty skalą sukcesu, jakie odniosło ich dzieło. W efekcie kolejne tomy cyklu zaczęły szybko zjadać własny ogon i w zasadzie do niczego konstruktywnego nie prowadziły. Ze ”Swinging London” jest niestety podobnie.

Tym razem Fourmille oraz Yuri trafiają do alternatywnego Londynu. W mieście pojawiają się ogromne problemy, ponieważ zniknęły wielkie zapasy herbaty – jedynej rzeczy, która trzyma preshauny w ryzach i sprawia, że wyglądają jak typowi urzędnicy, a nie mordercze bestie. Jako, że akurat w pobliżu nie kręci się żaden duch, Fourmille tym razem musi polegać na własnym sprycie, wdzięku, a także… sile alkoholu.

Siódmy tom serii ”Ekho” pod względem swojej konstrukcji jest niemal kropka w kropkę identyczny co poprzednie. Pojawia się sprawa do rozwiązania, bohaterowie trafiają do kolejnego, niepokalanego czytelnikowi wcześniej miejsca, w tle kręcą się preshauny, Fourmille gdzieś po drodze obowiązkowo zrzuca z siebie ubrania, Yuri tu i ówdzie wychodzi na durnia, a w finale wszystko kończy się szczęśliwie. Tu odstępstwo od normy stanowi jedynie fakt, że po drodze główna bohaterka nie jest opanowana przez żadnego ducha, lecz twórcy w inny sposób sprawili, że w trakcie rozwoju fabuły kilkukrotnie zachowuje się jak ktoś inny. A skoro miejscem akcji jest Londyn, to do komiksu koniecznie trzeba wrzucić masę przewidywalnych do bólu żartów (herbata, maniery, akcent, Sherlock Holmes – wszystko odhaczone bardzo szybko). Całość w efekcie jest w sumie miejscami zabawnym i na pewno świetnie narysowanym komiksem, który jednak ponownie drepcze w miejscu, a początkowa fascynacja światem przedstawionym obecnie polega raczej na irytowaniem się z powodu licznych powtarzalności autorów serii.

Alessando Barbucci to bardzo utalentowany rysownik, nie mogę mu odmówić ogromnych pokładów talentu. Dzięki jego wysiłkom każdy tom ”Ekho” prezentuje się znakomicie, a pomysłowe rozwiązania, jakie obaj twórcy wplatają w skonstruowany przez siebie świat bez elektryczności, nadal mnie ujmuje. Kreska, kolory, fajne rozwiązania – trudno tego nie docenić. Niemniej zawsze byłem czytelnikiem, który stawia wyżej poziom scenariusza nad rysunki, i dlatego przy nawet pięknie zilustrowanych komiksach zasadniczo o niczym nie bawię się najlepiej.

I to jest mój główny problem z ”Ekho”. Seria obecnie miota się tak, jakby twórcy nie do końca wiedzieli gdzie i co chcą z nią zrobić. Na tyle, że obecnie trudno nawet orzec, co jest wątkiem przewodnim serii: kwestii powrotu Fourmille i Yuriego do domu już w zasadzie nie ma, ich wzajemna relacja co tom pisana jest inaczej, zaś w kwestii preshaunów już mało co zostało do pokazania. Zamiast tego otrzymujemy kolejny raz niemal tę samą historię co w poprzednich odsłonach, tylko osadzoną w innym miejscu, lecącą na tym samym schemacie i z użyciem nieco innych rozwiązań. Na dłuższą metę staje się to zwyczajnie nużące i z takimi właśnie przemyśleniami zakończyłem lekturę siódmego tomu serii ”Ekho”. Mam nadzieję, że ósma odsłona wprowadzi do cyklu nieco świeżości, a nie jedynie rzuci w nas znowu tym samym, tylko w scenerii Manhattanu.

Opublikowano:



EKHO. Lustrzany świat #07: Swinging London

EKHO. Lustrzany świat #07: Swinging London

Scenariusz: Scotch Arleston
Rysunki: Alessandro Barbucci
Wydanie: I
Data wydania: Czerwiec 2018
Seria: EKHO
Tłumaczenie: Jakub Syty
Druk: kolor
Oprawa: miękka
Format: 215x290 mm
Stron: 46
Cena: 38,00 zł
Wydawnictwo: Taurus Media
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-