Nowe Teksty

Furia, król Artur [recenzja]
Jak komiks ocenił Sławiński?
Zjawiskowa She-Hulk #02, John Byrne [recenzja]
Jak komiks ocenił Sławiński?
Wonka, film [recenzja]
Jak film ocenił Zimiński?
Życzenie, Disney, film [recenzja]
Jak film ocenił Zimiński?

Zapowiedzi

Nowe Plansze

Nowe Imprezy

Forum Alei Komiksu

baner

Recenzja

Uwiedzenie niewinnej

Krzysztof Zimiński recenzuje Profesor Marston i Wonder Women
6/10
Uwiedzenie niewinnej
6/10
Szeroko rozumiane komiksy coraz głębiej wchodzą do głównego nurtu popkultury. Kinowe adaptacje przygód superherosów zaliczają rekordy frekwencji, superbohaterowie mają swoje kreskówki, gry, o całej gamie gadżetów nie wspominając. O wpływie peleryniarzy na kulturę popularną pisane są kolejne książki. Biografii doczekują się kolejni tytani komiksowego przemysłu. Kwestią czasu było więc, by za jeden z życiorysów zabrała się także Fabryka Snów. Wybór wydaje się być jednak nieoczywisty.

Tytuł "Profesor Marston i Wonder Women" praktycznie streszcza fabułę filmu. Historia opowiada bowiem o tym, jaką rolę w życiu stworzyciela Wonder Woman miała jego bohaterka oraz towarzyszące mu Cudowne Kobiety - jego żona i kochanka. Życiorys Marstona do typowych nie należy, zwłaszcza biorąc pod uwagę czasy, w których przyszło mu żyć. Jako psycholog badał bowiem międzyludzkie relacje i emocje, a także rolę, jaką odgrywa w nich dominacja czy uległość. Romans, w jaki wdał się razem z żoną z jedną ze studentek, doprowadził do skandalu i relegowania z uczelni. W efekcie powstała jednak nieszablonowa, bo trzyosobowa rodzina. Właśnie w tym emocjonalno-erotycznym trójkącie Marston żył do śmierci, w międzyczasie zwracając swoją uwagę w stronę praktyk, które dziś włączałoby się w zakres BDSM, a także, oczywiście, tworząc komiksy.

Gdzieś na przecięciu jego badań, życia emocjonalnego i erotycznych fetyszy narodziła się Wonder Woman - silna i charakterna kobieta, mająca być wzorem dla dziewcząt, by nie dały się wpisywać w sztywno zarysowane role społeczne. Film z jednej strony marginalną uwagę poświęca komiksowej karierze psychologa, bardziej skupiając się na jego życiu prywatnym. Z drugiej strony - kolejne epizody z życia, ekscesy czy kontrowersje, to zaakcentowane elementy, z których miał potem stworzyć Amazonkę.

Biografia Marstona to film, który powinien obejrzeć każdy dojrzały fan superbohaterszczyzny (tak, pojawiają się tu wątki erotyczne, które do dziś pozostają dla wielu niemożliwe do zaakceptowania). Jednocześnie żaden fan superherosów nie powinien sobie po tym filmie obiecywać zbyt wiele. To nie próba wiernej rekonstrukcji życiorysu czy stworzenia kroniki narodzin Wonder Woman. To historia o wyłamaniu się ze społecznych konwenansów i szukaniu szczęścia w miłości bez względu na konsekwencje i cenę. Tak właśnie przedstawiona jest tu relacja pomiędzy Marstonem, jego obdarzoną silnym charakterem żoną Elizabeth, oraz młodą i dość niewinną Olive, których kontrastujące charaktery miały po zlepieniu w jedność posłużyć jako model Wonder Woman - kobiety idealnej.

Niestety wątki komiksowe kończą tu momentami jako pretekst do przedstawienia życiorysu. Reżyserka i scenarzystka Angela Robinson wplotła tu w biografię psychologa złote lasso, bransoletki Diany, nawet niewidzialny samolot, ale momentami te wątki przedstawione są tak ckliwie, że trudno ufać w ich wiarygodność. Bez znajomości szczegółowej biografii bohatera trudno mi potwierdzić, czy faktycznie, tak jak w filmie, został on poddany przesłuchaniu, mającemu ocenić, na ile demoralizujące są podnoszone przez niego w komiksach wątki - sceny te wydają się być głównie narracyjnym wytrychem, do prześledzenia jego historii. Autorka filmu nie bawi się tu zresztą w zbytnią precyzję - w opowieść wplata sceny nagonki na komiksy, włącznie z niesławnym paleniem historyjek obrazkowych przez dzieci, do czego owszem, doszło, ale już po śmierci Marstona.

W czasach, gdy superherosi są pełnoprawnymi ikonami popkultury, a sukcesy święci seria o Greyu, decyzja o nakręceniu tej dość nietypowej biografii twórcy jednej z tych ikonicznych postaci nie dziwi. To bardzo fajnie, że doczekujemy się takich obrazów, nawet, jeśli trudno je traktować jako wiarygodne źródła (w końcu to film fabularny, a nie dokument). Szkoda, że życiorysy Jacka Kirby'ego, Stana Lee czy losy ekip stojących za DC i Marvelem wciąż są dla hollywoodzkich producentów zbyt banalne, by się nimi zainteresować. Oby historia Marstona okazała się jaskółką, zwiastującą zmianę.

Opublikowano:



Profesor Marston i Wonder Women

Profesor Marston i Wonder Women

Scenariusz: Angela Robinson
Premiera: Styczeń 2017
  • Reżyser: Angela Robinson
  • WASZA OCENA
    Brak głosów...
    TWOJA OCENA
    Zagłosuj!

    Komentarze

    -Jeszcze nie ma komentarzy-