baner

Artykuł

Za 100, za 300 - październik 2017

Łukasz Chmielewski
Gdy kurz zapowiedzi już opada, a premiery można ciągle kupić z dużym rabatem, staram się co miesiąc wskazać zakupowe typy w dwóch wersjach: budżetowej, czyli za 100 zł, i na bogato za 300 zł.

Październik 2017

Po emefkowym urodzaju (festiwal w Łodzi był w tym roku we wrześniu i pewnie tak zostanie) październik nie przynosi wytchnienia. Szkoda, bo wybieranie boli. Fajnie, bo bogata oferta oznacza jedno – ludzie znów czytają komiksy! Wybór jest trudny o tyle, o ile w październiku wychodzą kolejne tomy serii, które czytam, Egmont dalej leci z Odrodzeniem (Rebirth), wychodzi też kilka albumów twórców, których czytać trzeba. Będzie trudno, ale dam radę.

Za 100

Jacek Świdziński jest twórcą, którego komiksów nie wolno pomijać. Artysta ten pokazuje, jak wymowna i efektowna może być minimalistyczna stylistyka rysunków, i porusza tematy społeczno-obyczajowe oraz polityczno-historyczne, których nikt inny nie dotyka. Dlatego biorę „Powstanie. Film narodowy”.



Zostaje mi większa połowa pieniędzy. Z rachunku sumienia wychodzi mi, że najbardziej ciekawią mnie „Chronauci”. Zapowiada się niesztampowy SF. Wygląda też na fajnie narysowany. Obaczym.

Teraz mam już tylko parę gorszy i mocno ograniczony wybór, więc wydam je na „Alive”. Wiem tyle, że to horror ze spoko okładką. To strzał, ale to jednotomówka, więc sprawdzenie nie będzie mieć konsekwencji.



Za 300

Zakupy za 100 powiększam o 31. już tomik Usagiego (czytam serię od lat, sztos, który nie schodzi poniżej wysokiego poziomu, a poszczególne tomy można spokojnie czytać wyrywkowo – to o szlachetnym króliku, który jako ronin pakuje się w różne kłopoty) i 4. i ostatni tom „Gotham Central” (czarny kryminał o zwykłych gliniarzach, którzy muszą działać w mieście z superprzestępcami i superbohaterami – początek był bardzo obiecujący, ale potem cykl wytracił świeżość i impet, ale dokończę go) oraz także 4. odsłonę perypetii Akane Tsunemori (antyutopijny kryminał, trzeci tom był bardzo dobry i nie odpuszczę).

Chcę sprawdzić, jak rodzą sobie nowe serie z Odrodzenia (Rebirth), ale czuję, że na wszystkie nie starczy mi kasy. Stawiam zatem na flagowe tytuły, czyli pierwsze części „Batman. Detective Comics” i „Superman. Action Comics”. Ligę i Flasha odpuszczam, bo ich przygody w ramach N52 były słabe (tak, Supek był najgorszy, ale otwarcie serii „Superman” z Odrodzenia nie było złe).

W tym momencie zaczynają się schody. Kultura Gniewu ma obiecujący pakiet, kuszą trochę trykoty (takie guilty pleasure) i Non Stop Comics ma kilka fajnych opcji. Stawiam na Myszka Miki. Kawa "Zombo" - to stylizowana na lata 30. XX współczesna opowieść Loisela (W poszukiwania ptaka czasu, Skład główny) o przemianach społeczno-politycznych. Jestem bardzo ciekaw, jak to wyszło.

Nie stać mnie już na wiele. Z listy „warto kupić” najbardziej pociągająco (nomen omen) wygląda „Wbrew naturze”, które zapowiada się na esefa bezpardonowo pokazującego prawdy o życiu w dystopii (boję się, że na tym tytule mogę najbardziej przejechać się, bo może być pretensjonalną i naiwną rozkminką ludzkiej ułomności). Na liczniku mam 317,3 zł. Minimalnie przekroczyłem limit. Trudno.

Chyba Mucha i Timof milczą w październiku. Duże ufff, bo koszyk byłby znacznie trudniejszy do skompletowania. Chyba nie będzie też jeszcze nowego, piątego już „Lazarusa” (dystopia, w której USA podzielone jest na obszary wpływów rodzin – bohaterką jest Łazarz, superżołnierz jednej z rodzin), a musiałoby znaleźć się dla niego miejsce w koszyczku.






Mój pierwszy raz

Gdyby październik był tym miesiącem, w którym rodzi się nowy czytelnik/nowa czytelniczka komiksów, to chciałbym polecić mu/jej – Myszkę Miki. Kawa "Zombo". Klasyczni, rozpoznawalni bohaterowie popkultury, twórca komiksowy, który ma na koncie arcydzieła europejskiego komiksu, zaangażowana społecznie tematyka. To musi się udać. W odwodzie czeka oczywiście Świdziński ze swoim „Powstaniem. Filmem narodowym”. Ten album poleciłbym jednak zaawansowanym czytelnikom i tym, którzy uważają, że komiks to nie sztuka i nie może traktować o poważnych tematach.





Typy dotyczą premier w danym miesiącu. Sto złotych to skromna jak na komiks suma, ale można już coś za to kupić. Z kolei trzysta złotych to już dość pokaźna kwota, która pozwoli kupić sporo nowości. Nie ma sensu naliczać ceny po okładkowej, bo w sklepach komiksowych nawet starsze pozycje są sprzedawane z 10% rabatem. Wyliczenia oparłem głównie na cenach księgarni internetowej gildia.pl, gdzie w tym roku standardem stało się -30%. Trzeba pamiętać o kosztach wysyłki w księgarniach internetowych. Limity mogę przekroczyć odpowiednio o 5 zł i o 15 zł.

Opublikowano:



Tagi

za 100 za 300

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-