Artykuł
Za stówę, za trzy - sierpień 2017
Łukasz Chmielewskisierpień 2017
Po czerwcu i lipcu, w których można było złapać nieco oddechu, sierpień boli tym mocniej, że człowiek odzwyczaił się od wydawniczego sajgonu. Znów staję przed dylematami – Egmont wprowadza Odrodzenie (Rebirth) i kończy Batmana (N52) i Skalpa, wychodzą kolejne tomy serii, które czytam. Jest źle.
Za 100
Nie mam wyboru – indiańska saga Aarona to najlepsza seria na polskim rynku i muszę znać jej zakończenie, dlatego biorę piątego „Skalpa”. Zostaje mi trochę hajsu, ale ani na drugiego Punishera w wersji Max, ani na 26. już „Żywe trupy” nie stać mnie (truposzy niby kupowałem już chyba wcześniej, bo premiera się przesunęła, ale kto by trzymał te 30 zeta tyle…). Stawiam więc na drugą odsłonę nowych przygód Kajko i Kokosza „Łamignat Straszliwy”. Koszyk wygląda całkiem spoko. Jestem zadowolony.
Za 300
Zakupy za 100 powiększam o wspomniane „Punisher Max” #2 (już mnie stać) i „Żywe trupy” #26” (w poprzednim tomie czuć było przesilenie, oczekuję więc teraz dużego bum, które przewartościuje ontologicznie świat komiksu – jak nie znasz serii, to zacznij od pierwszego tomu tego dramatu psychologicznego w dekoracjach horroru - warto, nie zawiedziesz się). Ciekawi mnie pierwszy tom „Grzechu pierworodnego” (wygląda na trykociarski kryminał, w którym fabuła może nie być standardową nawalanką z suchymi dialogami). Chcę też skończyć Batmana z N52, więc do koszyka musi trafić „Epilog” .
W tym momencie zaczynają się schody. Do kupienia są dwa komiksy z Odrodzenia (Rebirth), ale egmontowskie wprowadzenie (Ostatnie dni Supermana) nie wydają mi się konieczne (ciągle też mam w pamięci słabiutkiego Supka z N52, co mnie mocno zniechęca), a album startowy, czyli Odrodzenie mam po angielsku (na miękko) za dużo mniejsze pieniądze. Nie zrobię więc dubla, ale bez oryginału nie miałbym wyboru…
Czytam „Inspektor Akame Tsunemori” i jest na tyle spoko, że „trzeciemu tomowi” mówię „sprawdzam”. Kusi mnie też nowość: „Akame Ga Kill!”, ale budżet nie jest z gumy, a sprawdziłbym trzeciego Wiedźmina, bo rysował go Piotr Kowalski (plansze niestety wyglądają „tak se”). Nie jestem fanem twórczości Tony’ego Sandovala, ale „Niewidzialne echa” kuszą mnie obietnicą poruszającego dramatu. Problem jest taki, że piętą achillesową Sandovala jest opowiadanie historii (bo rysować umie). A tu jest tylko scenarzystą... Brzmi jak strzał w stopę, ale dam szansę Tony’emu, kupując „Niewidzialne echa”, najwyżej będzie to jego ostatni komiks, na jaki spojrzę… Wydałem 322,8 zł. Przekroczyłem nieco limit. Trudno. Są przecież wakacje...
Dorzucę do tego „Czerwone wilczątko”, bo wygląda to jak książka graficzna i nie policzę tych 35 zeta do puli (a pomysł jest fajny: odwrócenie bajki o Czerwonym Kapturku + świetne grafiki).
Mój pierwszy raz
Gdyby sierpień był tym miesiącem, w którym rodzi się nowy czytelnik/nowa czytelniczka komiksów, to chciałbym polecić mu/jej – „Czerwone wilczątko”, ale to nie komiks (muszę być konsekwentny…), więc postawię na „Niewidzialne echa”. Liczę, że będzie to egzystencjalny komiks, który dotknie kilku ważkich życiowo tematów. Obym się nie zawiódł.
Typy dotyczą premier w danym miesiącu. Sto złotych to skromna jak na komiks suma, ale można już coś za to kupić. Z kolei trzysta złotych to już dość pokaźna kwota, która pozwoli kupić sporo nowości. Nie ma sensu naliczać ceny po okładkowej, bo w sklepach komiksowych nawet starsze pozycje są sprzedawane z 10% rabatem. Wyliczenia oparłem głównie na cenach księgarni internetowej gildia.pl, gdzie w tym roku standardem stało się -30%. Trzeba pamiętać o kosztach wysyłki w księgarniach internetowych. Limity mogę przekroczyć odpowiednio o 5 zł i o 15 zł.
Opublikowano:
Tagi
za 100 za 300Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-