baner

Recenzja

Niby dziko, a jakoś nudno

Krzysztof Tymczyński recenzuje Rani #05: Dzikuska
5/10
Niby dziko, a jakoś nudno
5/10
Po dwóch tomach, które czytało mi się ciężko, przyszedł czas na kolejna dwa, tym razem całkiem przyzwoite. Niestety trend wzrostowy nie trwał zbyt długo, ponieważ ”Dzikuska” ponownie wyciąga na światło dzienne wszystkie wady serii ”Rani”.

Tym razem twórcy serii postanowili postawić Jolannę de Valcourt w kolejnej, zupełnie nowej dla niej sytuacji. Dziewczyna traci pamięć i ląduje w indyjskiej wiosce. Niech Was to jednak nie zwiedzie, jej pobyt tam nawet przez moment nie miał być główną osią fabuły. Bohaterka szybko wpada bowiem w tarapaty i musi uciekać z gościnnej wioski. Po wielu perypetiach trafia do wioski zarządzanej przez Francuzów, gdzie znajduje schronienie, a także spotyka nie jednego, a aż dwóch swoich byłych kochanków (przypomnijmy, wciąż piszę o dwudziestolatce), wpada w oko kolejnemu mężczyźnie i cały czas stara się przypomnieć sobie, kim tak naprawdę jest.

Trzecia oraz czwarta odsłona cyklu ”Rani” zaskoczyły mnie pozytywnie, prezentując całkiem nieźle skonstruowaną, logiczną i spójną historię. ”Dzikuska” niestety tej serii nie podtrzymuje, co oznacza powrót do rwanej, niekonsekwentnej i pretekstowej fabuły pełnej postaci, które działają, lecz niekoniecznie przy tym myślą. Wydawać by się mogło, zresztą sam tytuł oraz okładka tomu na to wskazują, że twórcy skupią się pobycie Jolanny w indyjskiej wiosce. Tymczasem ten element komiksu kończy się po raptem ośmiu stronach, pozostawiając czytelnika z poczuciem zmarnowanego potencjału oraz refleksją, że służył on tylko ku temu, by obowiązkowy punkt programu o nazwie ”Jolanna uprawia seks z kolejnym mężczyzną” można było odhaczyć i pójść dalej.

Dalej otrzymujemy bodaj najdziwniejszą scenę w całym cyklu, a jest to lekko ocierający się fantastykę moment, w którym główna bohaterka spotyka szamana w dżungli. Jakie znaczenie dla dalszego rozwoju wydarzeń ma ten fragment komiksu? Być może coś przeoczyłem, chociaż wątpię, ale… absolutnie żadnego. Sekwencja ta jest, bo jest, ktoś tak po prostu uznał, trzeba było czymś zapchać tom i basta. Osobiście uważam, że tych parę stron można było przeznaczyć na lepsze rozpisanie mniejszej ilości elementów składowych fabuły i na pewno komiks by na tym tylko zyskał.

Warto także odnotować fakt, że jeszcze w zeszłym tomie Jolanna nie umiała się obronić przed atakiem jednego mężczyzny w średnim wieku, w tym już potrafi pokonać w walce wręcz łącznie trzech napastników, a czwartego rozłożyć na łopatki pojedynkując się na broń białą. To tak w kwestii zachowania konsekwencji przez Van Hamme’a i Alcante.

Gdy Jolanna dociera do Pondicherry, akcja ”Dzikuski” nabiera nieco rumieńców. Powracają znajome twarze, pojawia się kilka nowych, a w tle zaczyna przewijać się to, co twórcom cyklu ”Rani” wychodzi akurat bardzo dobrze – polityka w połączeniu z historią. I tym razem znów udało się scenarzystom to ostatnie wykonać poprawnie, zaś ”Dzikuska” uspokaja się fabularnie i za wyjątkiem scen z byłymi kochankami Jolanny, którzy ewidentnie dostali małpiego rozumu, komiks znów daje się czytać z zainteresowaniem. Szkoda tylko, że następuje to dopiero w drugiej połowie albumu.

Francis Valles poradził sobie z rysunkami przyzwoicie. Podobnie jak w przypadku poprzednich odsłon serii, dobrze spisał się przy plenerach, nieco gorzej poszło mu z postaciami ludzkimi, ale obyło się bez wpadek, od których aż bolałyby oczy.

Zakończenie tomu sugeruje, że kolejna odsłona ”Rani” może być całkiem udana. Niestety mocne wahania formy ”Dzikuski” sprawiają, że podejdę do niego z dużym dystansem.

Opublikowano:



Rani #05: Dzikuska

Rani #05: Dzikuska

Scenariusz: Jean Van Hamme, Alcante
Rysunki: Francis Valles
Wydanie: I
Data wydania: Maj 2017
Seria: Rani
Tytuł oryginału: Rani. Sauvage
Rok wydania oryginału: 2015
Wydawca oryginału: Lombard
Tłumaczenie: Jakub Syty
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 215x290 mm
Stron: 48
Cena: 39,90 zł
Wydawnictwo: Wydawnictwo Komiksowe
ISBN: 978-83-64638-49-7
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Niby dziko, a jakoś nudno Niby dziko, a jakoś nudno Niby dziko, a jakoś nudno

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

tripper -

Cóż, trudno spodziewać się żeby DC-lubnemu usunięte spodobał się porządny frankofoński komiks. Zapewne gdyby bohaterem był jakiś pajac w masce, ocena byłaby 8/10 lub więcej.


masz ostrzeżenie za obrażanie recenzenta [ljc]