baner

Recenzja

Brzydkie kaczątko

Tomasz Kleszcz recenzuje Przygody TinTina #01: W kraju Sowietów
5/10
Brzydkie kaczątko
5/10
Tintin w kraju Sowietów powstał osiemdziesiąt siedem lat temu. Chociaż w swoim czasie był bardzo krytykowany przez prokomunistyczne środowiska, czas pokazał, że Herge wcale nie wyolbrzymił sytuacji panującej wtedy w Rosji. Już w tym komiksie da się rozpoznać zaczątki unikalnego stylu i poczucia humoru autora, mimo tego faktu album posiada liczne wady, które dziś prawdopodobnie przekreśliłyby mu możliwość odniesienia sukcesu.

Reporter Tintin wyrusza na Wschód, by na własne oczy zobaczyć jak też naprawdę wygląda Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich, olbrzymie mocarstwo, stanowiące najsilniejszy bastion komunizmu. Obraz, który zastaje sympatyczny dziennikarz, daleki jest od tego, co przedstawia propaganda, i jest zdecydowanie negatywny. Głodujące dzieci, brud, bieda i wszechobecne GPU to elementy, które najsilniej zwracają uwagę i są w komiksie mocno zaakcentowane. W zasadzie pierwszy tom przygód najsłynniejszego reportera pozbawiony jest wyraźnej osi, wokół której zbudowana byłaby historia. Zamiast tego opowieść składa się z serii przygód, które po kolei po sobie następują, niczym gagi w komicznych filmach z Flipem i Flapem, a w trakcie, których Tintin wymyka się bolszewickim agentom. I chociaż album utrzymany jest w dość charakterystycznym, żartobliwym stylu Herge'a, trudno byłoby go dziś uznać za lekturę skierowaną do młodych czytelników.Niestety, część pomysłów, dzięki którym bohater wydostaje się z opresji, jest tak naiwna, że aktualnie nawet dla młodego czytelnika może to być trudne do przełknięcia. Niech za przykład posłuży ścięcie drzewa, a następnie wystruganie z niego śmigła do samolotu za pomocą scyzoryka, rozpalenie ognia metodą pocierania patyków przy zamieci śnieżnej czy zamknięcie w celi graniczącej z rzeką, w której przypadkiem znajduje się wielki i nieporęczny kombinezon nurka. Takich mało przekonujących rozwiązań jest więcej, a trzeba podkreślić, że akcja jest wartka i cała wycieczka zajmuje stosunkowo krótki okres czasu, więc nagromadzenie tych pomysłów razi mocniej.

Warstwa graficzna również daleka jest od poziomu, z jakim czytelnik będzie miał w przyszłości do czynienia. Fundamentalna różnica to brak klimatycznego koloru. Plansze są czarno białe. Druga zauważalna sprawa to znacznie bardziej uproszczona, grubsza i mniej dopracowana linia konturów. Chociaż ilustracje pasują stylistycznie do opowiadanej historii, to jednak nie cieszą oka i wyglądają dość archaicznie. Zwłaszcza pojazdy i architektura dalekie są od tego, co w późniejszych albumach zaprezentuje Belg.

Pierwszy album jednej z najpopularniejszych serii komiksowych na świecie znacząco różni się od kolejnych odsłon i daleki jest od ideału oraz tego, z czym kojarzy się postać głównego bohatera. Zainteresować się nim powinni głównie fani serii, jeśli do tej pory tego nie zrobili. Dobrze, że Egmont zdecydował się na wznowienie, bo album już od dawna był trudny do zdobycia. Jeśli do tej pory nie mieliście do czynienia z rudzielcem oraz jego gadającym psem i zastanawiacie się nad wkroczeniem w świat przygód wykreowany przez Georgesa Prospera Remiego, warto spróbować z innym albumem. "TinTin w kraju Sowietów" może zniechęcić nowego czytelnika do sięgnięcia po kolejne odsłony cyklu, dlatego warto zostawić go sobie paradoksalnie nieco na deser.

Opublikowano:



Przygody TinTina #01: W kraju Sowietów

Przygody TinTina #01: W kraju Sowietów

Scenariusz: Herge
Rysunki: Herge
Wydanie: II
Data wydania: Marzec 2017
Seria: Przygody TinTina
Tytuł oryginału: Tintin au pays des Soviets
Rok wydania oryginału: 1930
Wydawca oryginału: Casterman
Tłumaczenie: Daniel Wyszogrodzki
Druk: kolor
Oprawa: miękka
Format: A4
Stron: 144
Cena: 34,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328119345
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Brzydkie kaczątko Brzydkie kaczątko Brzydkie kaczątko

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-