Artykuł
Pelissa
Yaqza, YaqzaNieco historii...
Seria po raz pierwszy publikowana była w magazynie „Imagine” (w ’75r.)- w dwóch rzutach po sześć plansz. Niestety upadek magazynu nie pozwolił na opublikowanie całej historii. Otrzymała ona kolejną szansę dopiero w ’82, kiedy to publikował ją w odcinkach magazyn komiksowy „Charlie”. W ’83 zaś całość wydało wydawnictwo Dargaud. Kolejne tomy ukazywały się sukcesywnie co 2, 3 lata- „Świątynia Zapomnienia” ukazała się w ’84, „Łowca” - w ’86, czwarty zaś i ostatni („Jajo mroków”) w ’87. Nie interesowałoby to nas jednak wogóle, gdyby nie fakt, iż od lipca ’90 i my mieliśmy okazję zapoznać się z tą sagą a to dzięki inicjatywie „Komiksu” na którego to łamach opublikowano całą opowieść („Komiks” nr 1, 7, 11, 15, 16- tom czwarty sagi został u nas rozbity na dwie części).
Złe dobrego początki...?
Powiedzmy to sobie szczerze- jeśli ktokolwiek po przeczytaniu „Muszli Ramora” (tom pierwszy) uznałby ten komiks za dobry lub przynajmniej oryginalny- wyśmiałbym go. Jedyne, co może przemawiać na jego korzyść to ciekawe rysunki Loisela. I to wszystko. Ograna historyjka z ratowaniem świata, nędzne żarciki bohaterów, zaskakująco prymitywna jak na komiks, można by rzec- książkowa narracja- to nie rokowało żadnych nadziei. Oczywiście w momencie, kiedy publikowano ten album na polskim rynku były obecne dwa komiksy na krzyż, więc wygłodniały wielbiciel dziewiątej sztuki wyzwolonej rzucał się z obłąkańczym rechotem na wszystko, co miało obrazki i dymki. Może obecnie wydaje się to niektórym dziwne („tak synu, kiełbasa była na kartki”), tak jednak wyglądała smutna rzeczywistość. Mniejsza z tym jednak, odbiegłem od tematu. Jak więc już wspomniałem, seria nie rokowała większych nadziei. Z czasem jednak ukazał się drugi album przygód Bragona, później trzeci, w końcu czwarty i...okazało się, ze właśnie na to czekali czytelnicy. Mówiąc krótko- czytając „Pelissę” drogi Czytelniku przebrnij przez tom pierwszy, później rozkoszuj się tym co pozostanie. Nie wyprzedzajmy jednak faktów- czas wrócić do „Muszli Ramora” i nagłówka o prozaicznej nazwie...
...fabuła.
Tak więc całemu Akbarowi grozi zagłada- i tylko mężny Bragon może zapobiec nieszczęściu. Kimże jednak jest rzeczony Bragon? Rycerzem. Mistrzem topora. Niezwykłym wojownikiem. Ale jest też starcem- najlepsze lata ma za sobą, to już nie ten tryskający młodzieńczą energią zawadiaka co kiedyś; teraz żyje w swoim folwarku otoczony przyjaciółmi, opowiadając dziatwie o czasach minionej chwały. Wciąż tli się w nim płomień przygody, ale czas to nieubłagany pan, nie dba ni o prostych chłopów ni o mądrych władców. I to właśnie ten rycerz ma wyruszyć na poszukiwanie Ptaka Czasu- takie zadanie wyznaczyła mu czarodziejka Mara. A kimże jest Mara?- zapytacie. Wspomnieniem, które utkwiło w pamięci na stałe. Ukłuciem w sercu, które nigdy nie odchodzi. Jest wszystkim tym, o czym chcesz zapomnieć, a czego nie chcesz mimo wszystko utracić. A mówiąc prościej- Mara jest pierwszą (i jedyną chyba) miłością naszego bohatera.
Dobrze więc, wszystko jest jasne, pozostała już tylko jedna kwestia do wyjaśnienia- Pelissa. Posłaniec Mary, młoda, piękna (i wyjątkowo hojnie obdarzona przez naturę) córka czarodziejki, pytanie jednak- kto jest jej ojcem.? Czyżby Bragon? Kwestia trudna do rozstrzygnięcia a co najmniej interesująca...
Czas na przygodę! Czas nieubłaganie pędzi do przodu, rozpędzony jak pociąg na którego drodze stanąłby tylko szaleniec, nieodmiennie zmierzając do nocy przesilenia.
Pierwszym celem naszych śmiałków będzie Królestwo Skalnych Derwiszów- tam właśnie znajduje się Muszla. Zróbmy teraz małą pauzę by opowiedzieć o świecie, w którym toczy się akcja. Akbar to, trzeba przyznać, ciekawe miejsce. Świat obdarzony dwoma księżycami, tylomaż słońcami kryjący w sobie niezwykłe niespodzianki. Dzięki wyobraźni rysownika mamy możliwość zagłębienia się w ten niebezpieczny i zdumiewający złożonością świat. Powalająca kreska Losela tworzy zdumiewający obraz społeczności zamieszkujących Akbar, jego flory, fauny, miast, gór, lasów- jednym słowem Świat. Co ciekawe jednak trudno posądzić rysownika o idealizowanie tego świata. W przeciwieństwie do takiego choćby Jima Lee Loisel ukazuje wręcz odrzucające wizerunki zwierząt i ludzi (rzesze wielbicieli Jima szukają właśnie mojego adresu...). Chociaż „ludzi” to zbyt mocne słowo. Raczej humanoidów. A i to nie jest regułą. Dlatego świat Bragona jest tak niezwykły i oryginalny. Ale o tym przekonasz się, Czytelniku tylko jeśli sięgniesz po tę serię. A uczynisz to jeśli cię namówię- słuchaj więc mych wywodów...
Teraz nieco bliżej, czyli uwaga- spoilery
"Muszla Ramora"
Po przybyciu do pierwszego celu swej heroicznej wyprawy nasi bohaterowie spotkają na swej drodze niezwykła istotę o imieniu Fioł. Mimo niepozornego wyglądu szybko jasne staje się, iż nie można go lekceważyć- władca rzeki Dol jest niezwykle niebezpieczną istotą uzależniającą zdrowie i życie swych rozmówców od odpowiedzi na wyrafinowane zagadki. To pierwsze spotkanie jest ostrzeżeniem- na następne nie trzeba będzie długo czekać...
Czas na kolejne spotkanie- ta osoba także będzie miała niebagatelny wpływ na wyprawę. To Bulrog- były uczeń Bragona. Swą straszliwie oszpeconą przez boraka twarz okrył maską- teraz na usługach Shan-Thunga ma okazję ponownie spotkać się z dawnym nauczycielem. A nie pała do niego sympatią...
Teraz na scenę dumnie wstąpi...Nieznajomy. Kim jest? No cóż...Nieznajomym. Tak po prostu. Jego twarz, podobnie jak Bulroga skrywa maska, co zapewnia mu całkowitą anonimowość. Jaki ma związek z wyprawą? Prozaiczny- wyruszył za naszymi bohaterami ponieważ... ma do wyrównania rachunki z Pelissą. Brzmi groźnie, nieprawdaż? Zapewniam jednak, że prawda o tym bohaterze jest równie prozaiczna... a czytelnik zna jego tożsamość od samego początku.
Po ciężkich zmaganiach naszym bohaterom udaje się odzyskać muszlę Ramora. Jedna cena, którą przyszło za to zapłacić była wysoka- Ir-weig, stolica państwa derwiszów stanęła w płomieniach, jej ulice zaś słynęły krwią, książę-czarownik Shan-Thung poległ... Czy to naprawdę było konieczne? W obliczu nadchodzącej zagłady całego znanego im świata odpowiedź jest prosta...
Tak kończy się tom pierwszy- pozostało jeszcze tylko osiem dni do nocy przesilenia....
„Świątynia Zapomnienia”
Muszla trafiła wreszcie w ręce czarodziejki- czas teraz odnaleźć Ptaka Czasu- tylko on umożliwi Marze odnowienie zaklęcia więziącego szalonego boga. Zanim to jednak nastąpi awanturnicy muszą dowiedzieć się, gdzie można go znaleźć. A informacja taka ukryta jest głęboko w zakamarkach Świątyni Zapomnienia strzeżonej przez Jaisirów. I nie tylko przez nich... Nie uprzedzajmy jednak faktów- pierwszym celem jest Tha- miasto Palfangów. To tutaj właśnie czeka na śmiałków przewodnik- jedyna osoba potrafiąca odczytać runy w Świątyni. Przewodnik...jest starym znajomym Bragona- to Bodias- książe-czarownik Marchii Tysiąca Drzew. Nie można się dziwić otwartej niechęci brodatego wojownika do niego- odziany w zieleń elegant zajął kiedyś miejsce Bragona w sercu i łożu Mary. Prywatne animozje nie mogą jednak mieć wpływu na wyprawę o tak ważnym charakterze- czas wyruszać w dalszą drogę.
Numur- forteca Jaisirów, pustynna cytadela...Rządzi nim Fjel- książę-czarownik Jaisirów. To on stanie na drodze śmiałków zanim rozwiążą zagadkę runów kryjących tajemnicę miejsca pobytu Ptaka Czasu...Ale nie tylko jego- także Bulrog trafił do miasta Jaisirów. Teraz podstępem przyłącza się do wyprawy.
Zgłębiając ruiny Świątyni bohaterowie zrozumieją skąd wywodzi ona swą nazwę- niebezpieczeństwa jaki kryje są tak subtelne iż nikt przy zdrowych zmysłach nie wziąłby ich pod uwagę. I to byłby jego ostatni błąd. Po wyczerpującej walce i ponownym spotkaniu z Fiołem udaje im się zdobyć odpowiedzi, których szukali. To nie koniec jednak- podczas ucieczki ciężko ranny zostaje Bodias. Razem z nim umiera jego królestwo- wystarczyła jedna noc, by ogień który strawił życie księcia-czarownika tysiąca drzew zniszczył także jego Marchię. Podobny los spotkał Fjela- i teraz już nic nie będzie takie samo...A pozostało już tylko siedem dni do nocy przesilenia...
„Łowca”
„...Istniała na Akbarze na obrzeżach Krainy Siedmiu Marchii mroczna enklawa...Wąwóz bez nazwy...nie rządził tu żaden książę-czarownik...nie sięgała żadna magia...Panowało tylko jedno prawo...to samo dla wszystkich: przeżyć”. I to przez to terytorium muszą przejść nasi bohaterowie, by zdążyć ze swą misją. Celem ich podróży jest Palec Niebios- to tam odnajdą Ptaka Czasu. Lecz kim jest Łowca- jedyny pan mrocznej enklawy? Czemu Bragon tak bardzo się go obawia? I co ich łączy? Wkraczając na terytorium myśliwego stają się jego zwierzyną- i będą musieli wykorzystać wszystkie swe umiejętności by przeżyć. Śmiertelna gra, której się podjęli może być tragiczna w skutkach dla całego Akbaru- nie mają jednak innego wyjścia...Niespodziewanie z pomocą bohaterom przyjdzie nie kto inny jak sam Bulrog. Kiedy wydaje się już, że istnieje szansa na opuszczenie terytorium Łowcy na scenę wkracza ponownie Fioł. Jego ingerencja prowadzi w końcu do ostatecznego pojedynku Bragona i Łowcy, jego...nauczyciela. Bo to on właśnie nauczył rycerza wszystkiego co sam umiał. Teraz zaś szuka honorowej śmierci z rąk jedynej osoby godnej zabić legendę...To była ostatnia lekcja jakiej udzielił swemu uczniowi mistrz. Najtrudniejsza i najmądrzejsza...
Zostały tylko trzy dni do wyzwolenia przeklętego Ramora!
„Jajo Mroków”
Czas na finał! Wyprawa zbliża się ku końcowi- Palec niebios jest w zasięgu ręki! Wszystko wydaje się zmierzać ku szczęśliwemu finałowi. Czy na pewno? W Marchii Pienistych Zasłon sytuacja nie jest tak klarowna. Mara zniknęła, a razem z nią księga i muszla. Co kieruje jej działaniami? Jaki jest jej ostateczny cel? Tej kwestii dajmy jednak na razie pokój i wróćmy na Palec Niebios, gdzie spotkamy Strażnika od początków czasu strzegącego Gniazda. Opowie on naszym bohaterom pewną historię...
„...Gdy Akbar został stworzony nie istniały jeszcze ani księżyce ani słońca. Światło panowało niepodzielnie...ale pojawił się czas i przybrał formę jaja- było to jajo czarne jak mrok. Potem światło poczęło istotę. Istota ta okazała się tak wścibska, że stłukła jajo i pozwoliła uciec Ptakowi Czasu. Aby ukryć swą winę istota zrobiła łuk i strzały i strzeliła! Strzeliła do czarnego ptaka na niebie. A kiedy strzała osiągnęła cel cały świat zadrżał! Skrzydła Ptaka Czasu rozpostarły się w nieskończoność- z jego oczu zrodziły się księżyce, a z popiołów jego piór gwiazdy. Ale przed śmiercią Ptak Mroków złożył jajo...Jajo białe jak dzień! A Istota wystrzeliła nową strzałę i światło nowo zalało niebo, a oczy ptaka zmieniły się w słońca. Odtąd tak właśnie następują po sobie noc i dzień na Akbarze...Gdyż łucznik bezustannie wysyła swe strzały...Aż do końca czasów!”
Opowieść niesie ze sobą odpowiedzi na wiele pytań. Czas teraz zdobyć Jajo. Okaże się, że tylko dzięki pomocy Nieznajomego stanie się to możliwe- stał się on wybrańcem Kiskill, służki bogów. Łącząc swe życie z życiem Nieznajomego odrzuciła dary otrzymane od bogów...
Wreszcie! Wreszcie zdobyli to, po co przebyli tak długą drogę pełną niebezpieczeństw, wyrzeczeń i cierpienia. Teraz muszą tylko oddać Jajo Marze...Aby to uczynić bohaterowie obierają najkrótszą drogę- przez Białą Marchię, domenę księcia-czarodzieja Tharmina, ziemię szlachetnego i dumnego ludu Jivrainów. Niespodziewane problemy zmuszają jednak wędrowców do skrycia się w zakątkach domostwa Tharmina- straszliwa walka z jego ludem i poniesione w niej rany będą przyczynami odłączenia się od wyprawy Bulroga... Przepowiednia, którą usłyszał od Strażnika ziściła się...
Wreszcie dochodzi do spotkania z Marą, a spotkanie to niesie ze sobą wszystkie odpowiedzi. Rzeczywistość okazuje się wyglądać inaczej od wyobrażeń rycerza- był tylko marionetką w rękach kobiety, którą wciąż kochał...W rękach kobiety która dążyła tylko do władzy! Wszystko było tylko kłamstwem, ułudą w którą Bragon tak chętnie uwierzył. Nie ma misji. Nie ma honoru. Nie ma...Pelissy? Słowa które usłyszał na początku swej wyprawy od pustelnika, a które wydawały się tylko majaczeniem szalonego starca stały się rzeczywistością. Jedyne co pozostało to szalony ból i nieskończona pustka...I ostatni raz pojawi się Fioł, by zadać ostatnią ze swych zagadek...
Tak kończy się poszukiwanie Ptaka Czasu, opowieść o miłości, poświęceniu, przyjaźni, szaleństwie i oddaniu...I już nic nie będzie takie samo...
Podsumowanie
To już koniec. Koniec przepięknej opowieści zamkniętej w czterech epizodach, opowieści nie mającej sobie równej. Przepięknie narysowanej, wspaniale napisanej. Niezwykłej opowieści która wstrząśnie każdym czytelnikiem.
Nigdy nie czułem się bardzie zaszczuty niż gdy czytałem „Świątynie zapomnienia”. Nigdy nie czułem większego rozgoryczenia niż po lekturze „Łowcy”. I nigdy, przenigdy nie byłem tak smutny gdy skończyłem „Jajo Mroków”.
„Poszukiwanie... to wstrząsająca historia, z albumu na album coraz lepsza. Trudno opisać tę żywiołową, dynamiczną kreskę Loisela- wypełniającą plansze cieszącymi oko szczegółami, idealnie wręcz pasującą do cyklu fantasy; to napięcie które towarzyszy lekturze; pustkę która ogarnia czytelnika po jej skończeniu...
A na sam koniec...
...parę słów o autorach.
Serge Le Tendre urodził się 01.12.1946. Już jako 12-latek był pewien, że zajmie się komiksami. Niestety rodzice mieli na ten temat nieco odmienne zdanie i posłali go do szkoły ekonomicznej- Le Tendre do 21-go roku życia zajmował się papierkami. Wciąż wiedziony rządzą związania się z komiksem zaczął uczęszczać na kursy prowadzone m.in. przez Girauda. Współpracował z „Pilote”, „Metal Hurlant”, „Spirou” i „Fluide Glacial”. Prawdziwą sławę, zresztą całkiem zasłużoną przyniosło mu „Poszukiwanie Ptaka Czasu”. W 1986 na festiwalu w Lucce otrzymał nagrodę „Yellow Kid” dla najlepszego scenarzysty międzynarodowego.
Regis Loisel urodził się 04.12.1951. Pierwsze kroki w zawodzie rysownika stawiał na początku lat siedemdziesiątych w czasopiśmie „Pieds Nickeles”, później współpracował z „Metal Hurlant”, „Fluide Glacial”, „Pilote”- czyli podobnie jak Le Tendre. Oprócz komiksów ma na koncie wiele ilustracji erotycznych.
Obecnie mamy możliwość podziwiania jego autorskiej serii „Piotruś Pan” wydawanej przez Egmont.
Pisząc ten tekst posiłkowałem się materiałami opublikowanymi w „Komiksie” i „ŚK”.
Ponadto pragnę zaznaczyć, iż nie ująłem tu albumu „Przyjaciel Javin” gdyż uważam, że zasługuje on na odrębny artykuł, który postaram się wkrótce przygotować.
Opublikowano:
Tagi
Loisel W poszukiwaniu ptaka czasuKomentarze
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego