Recenzja
Gdzie kucharek sześć
Przemysław Pawełek recenzuje X-Men: Bitwa atomuOto świat, w którym równolegle funkcjonuje obok siebie kilka grup mutantów. Po śmierci doktora Xaviera Cyklop dołączył do renegatów od Magneto. Młodszymi mutantami zajmuje się Wolverine, w trakcie gdy szkołą zarządza Storm. Żeby nie było zbyt prosto - z lat 60. przeniesiony w czasie zostaje oryginalny skład pierwszych X-menów. Myślicie, że to nieco poplątane? No to uważajcie. Na początku tego albumu pojawiają się kolejni X-meni, tym razem z przyszłości. Ich celem jest odesłanie oryginalnego składu do ich czasów, ponieważ zaburzają oni continuum czasoprzestrzenne. Krótko mówiąc - przemieścili się w czasie, by przekonywać, że nie wolno przemieszczać się w czasie. Nie dość, że poplątane, to jeszcze głupie. Nie ważne, to i tak dopiero początek.
"Bitwa Atomu" ma kilka grzechów i podstawowym z nich jest nuda. Kolejne grupy bohaterów ganiają się - w przestrzeni lub w czasie - i okazjonalnie walczą, fizycznie lub też psychicznie, czemu nie towarzyszy jednak za grosz dramatyzmu. Pierwsza połowa tomu to przeciąganie status quo: 'powinniście powrócić do siebie - to co z tym zrobimy', które jest na tyle nużące, że regularnie odrywałem się od komiksu, by sprawdzić czy w internecie nie wydarzyło się coś nowego, po czym scrollowałem kolejne strony przez godzinę, szukając jakiejkolwiek alternatywy dla czytania komiksu. Lepiej wygląda historia w drugiej połowie, gdy autorzy wykładają więcej kart, niestety wtedy spójność historii i logikę motywacji poszczególnych bohaterów trafia szlag.
To zdrowo zamotana historia, ale tak to już bywa, gdy scenarzyści bawią się podróżami w czasie. Niestety spore możliwości, które daje taka konwencja, nakładają także na autorów pewną dyscyplinę, którą tu sobie scenarzyści odpuścili. Zamykający się w jednym kadrze łomot czterech różnych wersji jednego bohatera być może jest w stanie przyspieszyć bicie serca 12-latka, ale gdy adrenalina przestanie w nim pulsować, to być może zada on sobie także pytanie - o co w tym wszystkim chodzi i po co oni to robią? Wtedy towarzyszyła mu będzie pewnie głównie konsternacja, bo sam w kilku przypadkach poległem z odpowiedzią.
Marvelowscy redaktorzy doprowadzili po raz kolejny swój świat do momentu, w którym trzeba podjąć jakieś drastyczne decyzje, ale z tego tomu nie wynika, by mieli oni na nie pomysły. Szkoda. Pierwsze tomy All-New i Uncanny X-Men były niezłymi, parabolicznymi przypowieściami o inności i tolerancji, sprawach, które są dziś równie aktualne, co te pół wieku temu. "Bitwa Atomu" nie ma jednak dużo do zaproponowania poza długą listą znanych i lubianych postaci (często w dość ciekawych i zaskakujących wersjach), cyklicznymi naparzankami i nudą. Album dobrze broni się wizualnie, kiwając się pomiędzy poziomem ledwo akceptowalnym (co następuje rzadko i głównie w finale) a świetnie sprawdzającą się mainstreamową kreską. Wszystko to jednak przegrywa z przekombinowanym i mało sensownym pomysłem na upchnięcie tylu mutantów z różnych epok w jednym albumie. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie da się czytać jednej czy dwóch serii o mutantach bez poznania tego albumu. Być może sięgniecie potem także po inną ze splatających się tu serii? Wcale mnie to nie zdziwi. Dokładnie o to Marvelowi chodzi.
Autor recenzji jest pracownikiem Polskiego Radia.
Opublikowano:
X-Men: Bitwa atomu
Scenariusz: Brian Michael Bendis, Jason Aaron, Brian Wood
Rysunki: Frank Cho, Stuart Immonen, Wade von Grawbadger, David Lopez, Chris Bachalo, Giuseppe Camuncoli, Andrew Currie, Esad Ribic, Tom Palmer
Tusz: Wade von Grawbadger, Cam Smith, Terry Pallot, Tim Townsend, Mark Irwin, Jaime Mendoza, Victor Olazaba, Al Vey
Kolor: Marte Gracia, Laura Martin, Matt Milla, Edgar Delgado, Ive Svorcina, Andres Mossa, Guru-eFX
Ilustracja: Arthur Adams, Peter Steigerwald, Ed McGuinness, Dexter Vines, Marte Gracia, Israel Silva, Milo Manara, Frazer Irving, Andres Mossa, Simone Bianchi, Frank Martin, David Lopez, Frank Cho, Shane Davis, Morry Hollowell, Leonel Castellani
Wydanie: I
Data wydania: Grudzień 2016
Seria: X-Men, Marvel Now
Tytuł oryginału: All New X-Men: Battle of the Atom
Tłumaczenie: Kamil Śmiałkowski
Druk: kolor
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 165x235 mm
Stron: 240
Cena: 69,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 978-83-281-1667-2
Rysunki: Frank Cho, Stuart Immonen, Wade von Grawbadger, David Lopez, Chris Bachalo, Giuseppe Camuncoli, Andrew Currie, Esad Ribic, Tom Palmer
Tusz: Wade von Grawbadger, Cam Smith, Terry Pallot, Tim Townsend, Mark Irwin, Jaime Mendoza, Victor Olazaba, Al Vey
Kolor: Marte Gracia, Laura Martin, Matt Milla, Edgar Delgado, Ive Svorcina, Andres Mossa, Guru-eFX
Ilustracja: Arthur Adams, Peter Steigerwald, Ed McGuinness, Dexter Vines, Marte Gracia, Israel Silva, Milo Manara, Frazer Irving, Andres Mossa, Simone Bianchi, Frank Martin, David Lopez, Frank Cho, Shane Davis, Morry Hollowell, Leonel Castellani
Wydanie: I
Data wydania: Grudzień 2016
Seria: X-Men, Marvel Now
Tytuł oryginału: All New X-Men: Battle of the Atom
Tłumaczenie: Kamil Śmiałkowski
Druk: kolor
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 165x235 mm
Stron: 240
Cena: 69,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 978-83-281-1667-2
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Galerie
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-