baner

Recenzja

Rozpierducha na skalę globalną!

Krzysztof Tymczyński recenzuje Bezból
7/10
Rozpierducha na skalę globalną!
7/10
O fabule tego komiksu właściwie nie ma się co zbytnio rozpisywać. Wydanie zbiorcze zawiera trzy opowieści, których schemat jest właściwie ten sam. Na Ziemię trafia kosmiczny wirus Bezból i opanowuje on ciała kolejno: mężczyzny, kobiety i dziecka. Niezależnie od płci i wieku swojego żywiciela, rozpoczyna się gigantyczna rozpierducha, której absolutnie żadne ludzkie siły nie są w stanie powstrzymać. Wszak Bezból z każdym zadanym mu obrażeniem nie słabnie, a rośnie w siłę i dodatkowo zwiększa swoje rozmiary.

Generalnie można pomyśleć, że każda z trzech zaprezentowanych na łamach komiksu właściwie opowiada o jednym i tym samym, ograniczając się do totalnej rzeźni, której nie powstydziłby się sam Lobo. W pewnym sensie tak jest, ale tylko, jeśli nie wgryziecie się za mocno w treść. Nie twierdzę zarazem, że ”Bezból” Filipa Myszkowskiego jest tytułem o niesamowitej głębi, bo po prostu bym skłamał, ale wśród wyrywanych kończyn, latających flaków i pokazu totalnej przemocy bez żadnych zahamowań, możemy bez problemów doszukać się kilku odważnych i moim zdaniem najczęściej trafnych komentarzy dotyczących czasów, w których poszczególne części komiksu powstawały.

”Bezból” obfituje w przekleństwa, suchary pierwszej klasy, kontrowersyjne treści, a także strzelające promieniami zniszczenia penisy (jeden z nich już na samej okładce) i inne, równie ciekawe pomysły. Warto mieć to w świadomości przed rozpoczęciem lektury, ponieważ zdecydowanie nie jest to pozycja dla wrażliwców. ”Bezból” jest komiksem, przy którym świetnie brzmią deathmetalowe kawałki, nawet jeśli z dołączonej do tomu karty z wizerunkiem autora dowiadujemy się, że on sam uwielbia ambitne. Gdybym miał określić tytuł ten jednym zdaniem, bez wahania powiedziałbym ”Lobo na mocnych sterydach”. I mi się to cholernie podobało. Czasem naprawdę dobrze jest przeczytać coś, co mocno lasuje mózg, jednocześnie robiąc to w sposób pozwalający określić dany komiks jako coś, co warto polecić.

Jak już wcześniej wspomniałem, kolejne części ”Bezbóla” powstawały w różnych okresach czasowych – między drugą i trzecią częścią była dekada przerwy – lecz paradoksalnie nie widać tu jakiejś szczególnie wielkiej różnicy w warstwie graficznej komiksu. Wszystkie trzy opowieści prezentują pod tym względem zbliżony poziom i jest to niemal dokładnie ten Filip Myszkowski, którego doskonale pamiętam z przywołanego wcześniej ”Produktu”. Jednocześnie dodam, że bardziej do gustu przypadł mi poziom prac autora na łamach ”Emilii, Tanka i Profesora”, lecz we wstępie do komiksu Myszkowski zaznacza, że ”Bezból” powstawał w momencie, gdy twórca był wspomnianym tytułem zwyczajnie zmęczony, co w moich oczach wyjaśnia fakt, iż warstwa graficzna jest tu nieco inna, pozornie bardziej niedbała, lecz tworząca zgrabną i mocno zakręconą całość.

Wydawnictwo ATY odwaliło kawał dobrej roboty, ponieważ komiks nie tylko czyta się bardzo dobrze, ale równie dużo pozytywów można napisać o jakości edytorskiej. Gładka okładka ze skrzydełkami, 116 stron na fajnej jakości i grubości papierze, solidnie sklejony grzbiet, szesnaście stron bardzo przyjemnych dla oka dodatków i to wszystko w cenie okładkowej wynoszącej zaledwie, cytując z okładki, 37 złych. Zdecydowanie warto wysupłać z portfela tę kwotę, zwłaszcza, że nakład komiksu to tylko 200 egzemplarzy i może szybko się skończyć. Wydawnictwu serdecznie życzę rychłego wyprzedania komiksu i konieczności jego dodruku.

Opublikowano:



Bezból

Bezból

Scenariusz: Filip Myszkowski
Rysunki: Filip Myszkowski
Okładka: Filip Myszkowski
Wydanie: I zbiorcze
Data wydania: Październik 2016
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka
Format: B5
Stron: 116
Cena: 37 zł
Wydawnictwo: ATY
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Rozpierducha na skalę globalną! Rozpierducha na skalę globalną! Rozpierducha na skalę globalną!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-