baner

Recenzja

Szukając Batmana

Przemysław Pawełek recenzuje Batman. Mroczne czasy
7/10
Szukając Batmana
7/10
Dla Gotham nastają tytułowe mroczne czasy. Batman, główny obrońca ponurej metropolii, przepada jak kamień w wodę. Okoliczności, w których zaginął, oczywiście do typowych nie należą - ostatnio widziano go w trakcie starcia z przeciwnikiem, który zakrywał twarz podobną maską z uszami nietoperza. Ostatnia osoba, która widziała go żywego, czyli Batwoman, musi połączyć siły z dotychczasowymi partnerami Batmana, a nowo uformowaną ekipę czeka podwójne wyzwanie. Nie tylko mierzą się z zagrożeniem, któremu nie sprostaliby w pojedynkę, ale też muszą nauczyć się współpracy, co przy w przypadku zestawienia dość trudnych charakterów może okazać się jeszcze większym problemem.

"Mroczne czasy" to kontynuacja animowanego filmu "Batman kontra Robin", w którym ojciec i syn musieli okiełznać własne przywary, by nauczyć się wzajemnej tolerancji i zaufania. Tak samo, jak poprzednio, mamy do czynienia ze sporą ilością odniesień do ostatnich przygód Mrocznego Rycerza - wcześniej był to Trybunał Sów, teraz jest to jego nieobecność w Gotham. Scenarzysta J.M. de Matteis, znany nie tylko z komiksów, ale też licznych filmów animowanych, sprawnie przyrządza mieszankę, która powinna zadowolić zarówno znawców papierowych przygód Nietoperza, jak i osoby, które po komiksy nie sięgają. Historia formuje tu w pewien sposób animowaną wersję Rodziny Batmana i fani są pewnie w stanie obstawiać już w ciemno, co wydarzy się w przeciągu kolejnych dwóch części filmowej serii, absolutnie nie przeszkadza to jednak w oglądaniu.

Animowany Batman to porządnie opowiedziana historia ocierająca się o komiksowe uniwersum DC, nie ma jednak róży bez kolców. Większy dramatyzm autorom udało się jednak wydobyć z konfliktu ojca z synem, w który wplątały się intrygi Sów. Dodatkowo momentami w oczy razi brak wizualnej spójności. O ile sami bohaterowie zostali zanimowani w naprawdę fachowy sposób, o tyle na ich tle rażą komputerowo generowane tła, sztuczne, nieładne i dość ascetyczne. Efekt przypomina filmy sprzed 15 lat, gdy animatorzy zachłystywali się CGI i mieszali animacyjne techniki, wtedy można było im to jednak wybaczyć, dziś jednak już to nie uchodzi, tym bardziej mając w pamięci wyborne tła animowanych Batmanów z lat 90. Płynna akcja postaci na szczęście odrywa od tego momentami uwagę, a jest na co patrzeć, bo kolejne starcia mają ciekawe choreografie i dynamiczną animację. Warto dać "Mrocznym czasom" szansę, nawet bez znajomości poprzednich części cyklu, ale jednocześnie uczulam - fanów Batmana raczej tu niewiele zaskoczy, co jednak nie powinno psuć domowego seansu.

Autor recenzji jest pracownikiem Polskiego Radia.

Opublikowano:



Batman. Mroczne czasy

Batman. Mroczne czasy

Premiera: Luty 2016
Format: DVD
Wydawnictwo: Galapagos
69 min.
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-