baner

Recenzja

Wielki, skromny człowiek

Karol Sus recenzuje Monografia. Grzegorz Rosiński
9/10
Wielki, skromny człowiek
9/10
Niewielu w Polsce mamy artystów, którzy zrobili międzynarodową karierę na taką skalę jak Grzegorz Rosiński, współtwórca jednej z ważniejszych serii komiksowych: „Thorgala”. A już artystów o globalnej sławie, a związanych z komiksem, można by zliczyć zapewne na palcach jednej ręki. Postać Grzegorza Rosińskiego z całą pewnością napawa dumą każdego fana komiksu. Cóż, jest to zapewne jedyny autor opowieści obrazkowych, którego sława wykracza poza nasze środowisko. W jego przypadku można śmiało zaryzykować twierdzenie, że każdy, kto jest z kulturą (a szczególnie popkulturą) obyty przynajmniej w minimalnym stopniu, powinien jego nazwisko kojarzyć.

Do tej pory szukając informacji na temat Rosińskiego, skazanym było się raczej na rozproszone źródła internetowe. Krótkie wzmianki biograficzne nawet nie ślizgały się po temacie. Wywiady koncentrowały się raczej na samej twórczości, ze szczególnym uwzględnieniem produktu sztandarowego, przygód dziecięcia z gwiazd przygarniętego przez dumny lud Wikingów. Egmont, wypuszczając na rynek opasłe tomiszcze (400 stron!) „Grzegorz Rosiński. Monografia”, zrobił wielbicielom komiksu wspaniały prezent. Wszystko o artyście znalazło się w jednym miejscu. Miejscu, które jest nie tylko kopalnią wiedzy o twórcy „Thorgala”, ale także ogromnym zbiorem dokumentacji o nim.

Tytuł albumu może być odrobinę mylący. Nie jest to, bowiem monografia poświęcona Rosińskiemu w pełnym tego słowa znaczeniu. Czym więc jest „Grzegorz Rosiński. Monografia”? Biografią? Albumem? Wywiadem-rzeką? Główną osią książki jest potężny wywiad przeprowadzony przez Patricka Gaumera. Rozmowa zajmuje niemal połowę albumu, co daje niebagatelną objętość około 180 stron. Drugie tyle zajmuje bogata ikonografia, mnóstwo szkiców, obrazów, kadrów i plansz komiksowych, ale także zdjęć (również tych z lat dzieciństwa i młodości), wycinków prasowych oraz listów. Reszta książki to krótkie rozmowy z najważniejszymi współpracownikami Rosińskiego, takimi jak Jean Van Hamme, Yves Sente, małżeństwo Zbigniew Kasprzak i Grażyna Fołtyn-Kasprzak, Yann, Roman Surżenko czy Giulio de Vita.

Lektura „Monografii” to fascynująca podróż śladami Rosińskiego. Gaumer wraz z czytelnikami odkrywa młodego chłopca zafascynowanego komiksami przypadkowo odnalezionymi pośród powojennych ruin Wrocławia. Fascynacja, która o mały włos nigdy nie przerodziłaby się w poważny zawód rysownika. Rosiński, konsekwentnie podążając drogą artysty, wciąż natrafiał na opór środowiska. Najpierw grona pedagogicznego w liceum, potem profesorów w Akademii Sztuk Pięknych. Zrządzeniem losu Rosiński powrócił do zarzuconej na dłuższy czas pasji. Pierwsze kroki w branży, przygody kapitana Żbika i własne czasopismo „Relax” dały podwaliny pod przyszły sukces. Ten przyszedł wraz z pracą dla belgijskiego wydawcy. Wywiad z współautorem serii komiksów o „Thorgalu” pozwala zajrzeć za kulisy produkcji historii nie tylko o dzielnym wikingu, ale także innych, nie mniej znanych albumów.

„Monografia” to świetna okazja do bliższego przyjrzenia się postaci samego Rosińskiego. Rozmowa z Patrickiem Gaumerem nie dotyczy jedynie spraw zawodowych, ale jest także zapisem osobistych refleksji i wspomnień artysty. Czasem zabawnych, ciepłych, a czasem bardzo trudnych i pełnych łez. To fascynująca podróż pozwalająca ujrzeć znane od lat komiksy w zupełnie innym świetle. Bogata w anegdoty, ciekawostki, prywatne zdjęcia i dokumenty, ale także przepięknie wydana „Monografia” to pozycja obowiązkowa na liście świątecznych zakupów.

Opublikowano:



Monografia. Grzegorz Rosiński

Monografia. Grzegorz Rosiński

Autor: Patrick Gaumer, Piotr Rosiński
Publicystyka: Grzegorz Rosiński, Carlos Blanchart, Mythic, Jean Van Hamme, Andre-Paul Duchateau, Zbigniew Kasprzak, Graza, Jean Dufaux, Yves Sente, Giulio de Vita, Yann, Roman Surżenko
Wydanie: I
Data wydania: Październik 2015
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 285 x 285 mm
Stron: 400
Cena: 159,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 978-83-28-1026-82
WASZA OCENA
8.00
Średnia z 1 głosów
TWOJA OCENA
8 /10
Zagłosuj!

Galerie

Wielki, skromny człowiek Wielki, skromny człowiek Wielki, skromny człowiek

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

mgnesium -

w życiu nie nazwałbym rosińskiego skromnym. na wszystkich spotkaniach konwentowych na którym byłem, gość zachowywał się w mniejszym lub większym stopniu jak buc.

szabla -

Z ust mi to wyjąłeś!! To wielki artysta i w ogole, ale kazdy widzi, ze z wiekiem zachowuje się jak wielka gwiazda... Gwiazdorzy, wydziwia, jakeis dziwne komentarze do organizatorów... Szanuję go jako artyste. Lecz nie jako czlowieka.

Mefisto76 -

Panowie, na jakim Wy konwencie byliście? Bardzo chętnie usłyszę konkretne przykłady owego "gwiazdorzenia" i "komentarzy pod adresem organizatorów", bo bez tego nie można inaczej nazwać Waszych wypowiedzi jak trollowanie...

mgnesium -

w cytowanie tego co usłyszałem nie będę się bawić, ponieważ jest to słowo przeciwko słowu, a Ty i tak najwyraźniej wiesz swoje.

jeden z wielu udokumentowanych przykładów bucowania pana rosińskiego można znaleźć tutaj:
http://geezmo.pl/2014/11/12/nie-lubie-a ... rosinskim/

dość znaczący w kontekście rozdętego ego jest również również brak zgody na wznowienia współtworzonych przez niego zeszytów kapitana żbika ("wielki, skromny człowiek" wstydzi się najwcześniejszego okresu twórczości, ponieważ "nie pasuje on do (kalibru*) tego co stworzył później").

*przypis własny, parafraza wypowiedzi pana rosińskiego z przeprowadzonego z nim wywiadu.

Mefisto76 -

"w cytowanie tego co usłyszałem nie będę się bawić, ponieważ jest to słowo przeciwko słowu, a Ty i tak najwyraźniej wiesz swoje" - a czy ja powiedziałem, że kłamiesz bo on wcale nie jest? Nie, po prostu chciałem się dowiedzieć za co Rosiński zasługuje na takie miano, ale widzę, że się jednak nie dowiem. Tzn. w sumie "dowiedziałem się" - jest bucem za to, że w wywiadzie stwierdził, że nie lubi komiksów superbohaterskich oraz - uwaga! - głównie za to, że nie zgadza się na wznowienie zeszytów Kapitana Żbika, bo Ty masz taki kaprys, żebyś chciał zobaczyć nowe wydanie - no faktycznie, buc z niego straszny, jak tak można... Osobiście mam wielką nadzieję, że Rosiński nigdy nie zgodzi się na wznowienie swoich Żbików, a cena za oryginalny Diadem Tamary wyniesie 2000 zł (co w przeszłości miało już miejsce). Nawet kosztem bycia takim strasznym bucem.

mgnesium -

1) panie, ale co ma do rzeczy "ja wolę, ty wolisz"? przedstawiłem Ci powody dla których rosiński bucuje z niechęcią do odstąpienia praw wznowienia kapitana żbika (poparte słowami samego "mistrza"). moje chcę lub nie chcę nie ma tutaj żadnego znaczenia (ale żeby nie było niejasności - żbik mi zwisa: nie mam sentymentu do tej serii, a po pożyczeniu i przeczytaniu zeszytów które do tej pory wydał Ongrys stwierdzam że tytuł ma dziś jedynie wartość historyczną).

2) nie przeczytałeś wywiadu, albo przeczytałeś sam tytuł. rosiński nie ma pojęcia ani o "tytułach superbohaterskich" (które chyba utożsamia ogólnie z komiksem amerykańskim) i mandze, ale mimo to uważa za stosowne się na ich temat wypowiadać i uważać ten rodzaj opowiadania obrazem za podrzędny względem "prawdziwego" komiksu z europy. sądzi że europejczycy dali się omamić i pozycje z japonii "zajmują miejsce" lepszym tytułom z polski (a ogólniej chyba ze wszystkich krajów starego kontynentu).

"Dlatego też dziwię się, żeśmy dali się złapać na tę mangę, tak tym zafascynować. Japończycy chcieli się chyba zemścić na nas za II Wojnę Światową."

" Polscy wydawcy mang powinni się poważnie zastanowić. Co z wyobraźnią? W mangach właściwie nie istnieje już żadna głębsza gra z imaginacją. Koniec. To jest tak potworne zidiocenie, natłok prymitywnych treści… czy ktoś zadał sobie właściwie trud, aby zobaczyć o czym opowiadają te historie obrazkowe? Dla Japończyków? Bardzo dobrze, świetnie, niech tam będą publikowane."


podany przeze mnie wywiad był PRZYKŁADEM. jeśli chcesz, możesz na własną rękę poszukać innych rozmów z "wielkim, skromnym człowiekiem" i samemu przekonać się że nie jest to odosobniony przypadek wywyższania się pana rosińskiego i startowania z pozycji autoretytu, nawet w tematach o których nie ma najmniejszego pojęcia.