baner

Recenzja

Do piekła i z powrotem

Przemysław Pawełek recenzuje Dylan Dog #14: Golkonda! Piąta pora roku
8/10
Do piekła i z powrotem
8/10
Dylan Dog nie wydaje się być faworytem polskich fanów komiksu - rzadko kiedy pojawia się w zestawieniach ulubionych bohaterów czy albumów. Wydaje się, że nie może konkurować z nowymi tomami Usagiego Yojimbo, Hellboya czy Batmana, jednak przez dekadę ukazało się w naszym kraju kilkanaście książeczek z jego przygodami, co świadczy o pewnej - być może niszowej, ale jednak konsekwentnej - sympatii. BUM Projekt przywraca detektywa naszym czytelnikom i dobrze się dzieje, bo na pewno nie jedna osoba na niego z niecierpliwością czekała.

Podwójny tomik to dwie, odległe dość z wydawniczego punktu widzenia, ale połączone ze sobą historie. W "Golkondzie!" Dylan stara się rozwikłać zagadkę nawiedzonego klubu, w którym grają Demony i jego związku z przeklętym kościołem. Jakby tego było mało - w sprawę mieszają się tajemniczy latający złodzieje w melonikach, a fabuła rozgrywa się na linii Anglia - Indie - Piekło. Groza i gore mieszają się ze specyficznym poczuciem humoru, ironią detektywa i suchymi dowcipami jego asystenta Groucho. Komiksów przeplatających horror z żartami o różnym stopniu wyszukania w ostatnich latach nie brakuje, Dylan wyróżnia się jednak na ich tle fantazją autorów. Kolejne upiorne pomysły przekraczają granicę literatury grozy, kierując się w stronę surrealizmu - zarówno tytuł komiksu jak i atakujący już na okładce panowie w melonikach są jednoznacznym odwołaniem do twórczości Magritte'a, a sposób ich wykorzystania w fabule jest dużo bardziej oderwany od rzeczywistości niż samo unoszenie się w powietrzu. To nie jedyne surrealistyczne rozwiązania, tak samo jak nie jedyne nawiązania, którymi komiksy Sclaviego są zwykle nafaszerowane.

"Piąta pora roku" jako luźna kontynuacja podjętych wątków ociera się o podobne klimaty - w szkatułkowej opowieści znalazło się miejsce dla snów na jawie, a w nich kosmitów, gadających much czy powrotu panów w melonikach. Znowu pojawiają się demony z piekielnych wymiarów, tym razem idące z duchem czasu i hakujące komputery. Ciekawiej od spinającej wszystko fabuły wypadają wplecione w nią krótsze formy, utrzymane w duchu twórczości innego Włocha (też surrealisty) Dino Buzzatiego - pisarza, rysownika, a okazjonalnie także autora komiksów. Klamrą, spinającą oba komiksy jest natomiast postać Amber, miłości Dylana, która z góry skazana jest na niepowodzenie.

Równie dobrze co fabuła i żonglerka nawiązaniami (literackimi, kinowymi, muzycznymi czy komiksowymi) wypada tu kreska Piccato - to światowy poziom i kapitalne operowanie kontrastami. Rysownik sprawdza się świetnie zarówno przy nieco groteskowych demonach jak i postaciach ludzkich, ale mam wrażenie, że największą frajdę sprawiało mu rysowanie surrealistycznych odjazdów Sclaviego. Absolutnym hitem pozostaje dla mnie gałka oczna-morderca, opuszczająca miejsce zbrodni na rowerze. Gdyby ktoś produkował t-shirty z tym rysunkiem, to niezwłocznie bym kupił.

Podwójny album z BUM PRojektu to świetny zbiorek dla każdego. Znajdzie tu coś dla siebie fan grozy i komedii, miłośnik historii sztuki czy zabaw z popkulturą. Mogą po niego sięgać w ciemno zarówno zadeklarowani fani detektywa mroku, jak i osoby które z nim styczności nie miały. Wydawca dobrał historyjki sprawdzające się samodzielnie w oderwaniu od poprzednich przygód Dylana, dzięki czemu w trakcie lektury każdy powinien się bawić tak samo dobrze.

Opublikowano:



Dylan Dog #14: Golkonda! Piąta pora roku

Dylan Dog #14: Golkonda! Piąta pora roku

Scenariusz: Tiziano Sclavi
Rysunki: Luigi Piccatto
Okładka: Claudio Villa
Wydanie: I
Data wydania: Maj 2015
Seria: Dylan Dog
Tytuł oryginału: Golconda, La quinta stagione
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 145 x 205 mm
Stron: 192
Cena: 44,90 zł
Wydawnictwo: Bum Projekt
ISBN: 978-83-942294-0-5
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-