baner

Recenzja

Morrison zabił Supermana?

Jan Sławiński recenzuje Superman. Action Comics #03: U kresu dni
5/10
Morrison zabił Supermana?
5/10
W trzecim tomie „Action Comics” Morrison żegna się z przygodami Człowieka ze Stali. Ponownie fabuła komiksu to istne pomieszanie z poplątaniem. Naprzeciw Supermana stanie bowiem istota z Piątego Wymiaru, Vyndktvx, która zrobi wszystko, by tylko pokonać przywódcę Ligi Sprawiedliwości. Wraz z bohaterami będziemy podróżować przez czas i przestrzeń, znajdziemy się na innych planetach albo w przeszłości, by już kilka stron dalej znaleźć się w przyszłości i w innym wymiarze. Nie zabraknie mnóstwa postaci drugoplanowych, z których część będzie doskonale czytelnikowi znana, a część zupełnie nowa.

Szkot po raz kolejny puszcza wodze fantazji i nie zdziwię się, jeśli część czytelników poczuje się nieco zagubiona w tym wszystkim, a część rozboli głowa od nadmiaru atrakcji. Mimo wszystko, choć podobnie jak w poprzednich tomach co kilka stron drastycznie zmienia się sceneria, a akcja skręca o 180 stopni, fabuła wydaje się mniej chaotyczna. Być może wpłynął na to fakt, że jest to w pewien sposób uzasadnione scenariuszowo – czarnoksiężnik Vyndktvx miesza w życiu Kenta, stąd łatwiej zaakceptować kolejne przeskoki czasowe. Dobrym pomysłem było również przeniesienie krótkich, zamkniętych historii dodatkowych na koniec albumu, dzięki czemu główną historię możemy śledzić bez żadnych przerw.

Najlepiej z całego albumu wypadają właśnie dwie takie historie napisane przez Sholly Fisch – nostalgiczne „Chłopiec i jego pies” (opowiadająca o niezwykłej przyjaźni człowieka i zwierzęcia, która może przetrwać wszystko) oraz „Pożegnanie” (w której Superman może porozmawiać z dawno nieżyjącym ojcem). Ich siła tkwi w prostocie. Reszta albumu wypełniona jest standardową superbohaterską nawalanką, której finał łatwo przewidzieć oraz kilkoma zbędnymi w mojej opinii pomysłami (trawestacja motywu angelicznego czy pewna redefinicja Luthora).

Jeśli chodzi o rysunki, to jest to średnia półka amerykańskiego mainstreamu. Nie można się przyczepić ani do anatomii, ani do dynamizmu w scenach akcji – z drugiej strony nie ma też zbytnio czego chwalić, jest po prostu poprawnie. Najciekawiej prezentują się cartoonowe fragmenty, pełne kolorów i słodkich postaci, które opowiadają o przeszłości adwersarza Supermana.

Przygoda Granta Morrisona z Supermanem dobiegła końca. Muszę przyznać, że odetchnąłem z ulgą. Choć szalony Szkot miał kilka niezłych pomysłów, to ginęły one w fabularnym chaosie. Niestety większość proponowanych przez niego rozwiązań zupełnie nie pasuje do komiksów o Supermanie, a ciągłe skakanie pomiędzy wymiarami i przenoszenie się w czasie, prezentowanie alternatywnych wersji bohatera i nowych światów wprowadziło do serii zupełnie niepotrzebny chaos. Zamiast uatrakcyjnić lekturę sprawiło, że całość stała się niejasna i czasem wręcz trudno było zorientować się, o co chodzi, i które z wydarzeń miały miejsce, a które właściwie nie. Choć po lekturze „U kresu dni” część rzeczy się wyjaśnia i nabiera sensu – wciąż nie jestem przekonany do eksperymentalnej wizji Supermana na kwasie, którego przygody bardziej przypominają jakiś odjechany trip niż historię, w której można wyróżnić początek, rozwinięcie i zakończenie.

Opublikowano:



Superman. Action Comics #03: U kresu dni

Superman. Action Comics #03: U kresu dni

Scenariusz: Grant Morrison, Sholly Fisch
Rysunki: Chris Sprouse, Travel Foreman, Rags Morales, Brad Walker
Okładka: Bryan Hitch
Wydanie: I
Data wydania: Maj 2014
Seria: Superman. Action Comics, Nowe DC Comics
Tytuł oryginału: Superman: Action Comics Vol. 3: At the end of days
Rok wydania oryginału: 2013
Wydawca oryginału: DC Comics
Tłumaczenie: Michał Cetnarowski
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 175x265 mm
Stron: 224
Cena: 89,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 978-83-281-0229-3
WASZA OCENA
7.00
Średnia z 1 głosów
TWOJA OCENA
7 /10
Zagłosuj!

Galerie

Morrison zabił Supermana? Morrison zabił Supermana? Morrison zabił Supermana?

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Gazza -

Zgadzam się w 100% - daleko do "All-star ..", aż dziw, że DC puściło to w inauguracyjnym runie Action Comics. Najsłabszy tytuł w Nowym DC. :(

daniels -

Historyjki Fischa faktycznie najlepsze, ale tylko rysunkowo, scenariusze są na poziomie komiksów dla 8-latków ("Kiedy chłopak czuł się źle - tu kilka kadrów Clarka przy grobie rodziców - pies był przy nim". Rzeczywiście maestria pisarstwa, szczyt wysublimowania i niedopowiedzeń, Grzybiarzu). Morrison chaotyczny i irytujący, ale miał więcej pomysłów niż reszta scenarzystów z nowego DC razem wzięta. Po rozczarowaniu WW Azzarello to jak dla mnie jedyna seria warta uwagi, choć faktycznie przekombinowana i mocno niedoskonała.

messer -

Gazza pisze:Najsłabszy tytuł w Nowym DC. :(


Widać, że bardzo mało czytałeś z New52. Zerknij na "Green Arrow" przed przyjściem Lemire'a albo na "Team 7". To są dopiero słabe komiksy.

AnonimowyGrzybiarz -

daniels pisze:Rzeczywiście maestria pisarstwa, szczyt wysublimowania i niedopowiedzeń, Grzybiarzu).


Ale czy ja pisałem o maestrii, wysublimowaniu i niedopowiedzeniach? :)
Powtórzę:
"Ich siła tkwi w prostocie." - w całym szaleństwie, jakie serwuje nam Morrison, te proste - acz nie prostackie - historyjki były miłą odmianą.

daniels -

Oczywiście że nie piszesz o ich maestrii, wysublimowaniu i niedopowiedzeniach, nie wiem po co miałbym pisać z sarkazmem o ich maestrii, wysublimowaniu i niedopowiedzeniach gdybyś sam wcześniej (bez sarkazmu) o tym napisał. Te szorciaki wyglądają jak pisane na kolanie w 5 minut, pompatyczne i trywialne, kwintesencja tego co w Supermanie najgorsze. Ok, Fisch to scenarzysta dziecięcy, ale jednak pozbawiony talentu i przewrotności, a to sie przydaje także w dziecięcych czytadłach.

Gazza -

messer pisze:
Gazza pisze:Najsłabszy tytuł w Nowym DC. :(


Widać, że bardzo mało czytałeś z New52. Zerknij na "Green Arrow" przed przyjściem Lemire'a albo na "Team 7". To są dopiero słabe komiksy.

Potwierdzam. Ba przyznam się nawet, że prócz kilku zeszytów Batgirl (swoją drogą liczę na nią w egmoncie) nie czytałem niczego prócz trejdów wydanych w PL. :oops: (dla tego celowo zastosowałem Nowe DC, nie New52 :wink: )
Co, imo, nie zmienia faktu, że srodze zawiodłem się na tym morrisonowym Action Comics. Może narobiłem sobie nadziei po frapującym All-star Superman...?
Tak czy inaczej zdaje się nawet fanom G.M. czy Supermana ciężko ten run podszedł. :roll:
Pozdrawiam! :)