baner

Recenzja

Wieże Bois-Maury #1: Babette

Karol Sus recenzuje Wieże Bois-Maury #01: Babette
9/10
Wieże Bois-Maury #1: Babette
9/10
Nie zaryzykuję chyba zbyt wiele, jeśli stwierdzę, że oto leży przede mną jedna z bardziej wyczekiwanych premier tego roku (przebija ją chyba tylko „Long Halloween” zapowiedziane przez Muchę). Polscy czytelnicy już od wielu lat nie mogli doprosić się o rodzime wydanie tego komiksu. I oto po Francji, Danii, Hiszpanii, Holandii, Niemczech, Włoszech i kilku innych krajach za sprawą Wydawnictwa Komiksowego „Wieże Bois-Maury” Hermanna Huppena trafiły wreszcie do kraju nad Wisłą.

Tytułowe wieże, „najpiękniejsze i najwyższe w całym świecie chrześcijańskim”, należą do majątku dzielnego rycerza Aymara, którego poczynania czytelnik śledzi w kolejnych tomach serii. Scenarzysta komiksu poświęca jednak więcej uwagi prostym ludziom zamieszkującym średniowieczne wsie i miasta, a losy wojaka służą jedynie nadania fabule biegu. To właśnie chłopi, żebracy, miejska biedota czy rabusie wyrastają na bohatera zbiorowego „Wież Bois-Maury”. Jednocześnie Aymar, choć zamieszany w kolejne wydarzenia, zdaje się być raczej postronnym obserwatorem, niespecjalnie przejmującym się losem innych. Dzięki temu zabiegowi historia skonstruowana jest bardzo oryginalnie, a przede wszystkim tchnie autentyzmem. Archetyp błędnego rycerza pomagającego wiecznie uciśnionym chłopom chyba już się nieco przejadł odbiorcy. Komiks Hermanna wnosi miły powiew świeżości w wizerunku średniowiecza zdominowanym przez stereotyp Robin Hooda (pamiętając o tym, że oryginalne wydanie liczy sobie już niemal trzydzieści lat).

W pierwszym tomie serii, oprócz rzeczonego wcześniej Aymara, czytelnik poznaje również Germaina, murarza zakochanego w urodziwej chłopce. Nieszczęśliwy splot wydarzeń stawia chłopaka przed trudnym wyborem pomiędzy obroną godności wybranki serca a bezsilnym przyglądaniem się przemocy, jakiej dopuścił się wobec niej jeden z rycerzy. Wybierając to pierwsze, ściąga na siebie gniew miejscowej szlachty. Burzliwe losy młodzieńca są jednak dowodem na to, że łaska pańska na pstrym koniu jeździ. Germaina czytelnik spotka także w dalszych częściach historii.

Kreska Hermanna Huppena może wydawać się nieco przestarzała, zapewniam jednak, że nic nie straciła przez te trzydzieści lat na swym uroku. Podobnie jak w wypadku scenariusza, tak i tutaj autor wykazuje manierę do realistycznego przedstawiania postaci. Czytelnik nie doszuka się w komiksie Belga zabójczo przystojnych rycerzy, obowiązkowo o długich blond włosach, ani biuściastych piękności z ogromnymi dekoltami. Autor dba za to o zachowanie realiów historycznych (przynajmniej na ile pozwala to ocenić oko laika).

Komiks wydany jest w dużym formacie A4, w twardej oprawie i na kredowym papierze, stanowiąc godną oprawę dzieła Hermanna. Dodatkowo po wyglądzie grzbietu wnioskować można, że po skompletowaniu wszystkich dziesięciu tomów naszym oczom ukaże się grafika. Ot, mała rzecz, a cieszy.

„Wieże Bois-Maury” to klasyk komiksu frankofońskiego będący obowiązkową pozycją na półce każdego pasjonata albumów rodem z zachodniej Europy. Fani komiksów na co dzień niegustujący w tego typu publikacjach również nie powinni czuć się zawiedzeni. Intrygująca fabuła, nie przesadzona ilością fajerwerków, przyciągająca za to świetnie skonstruowaną historią zadowoli niejednego czytelnika.

Opublikowano:



Wieże Bois-Maury #01: Babette

Wieże Bois-Maury #01: Babette

Scenariusz: Hermann
Rysunki: Hermann
Wydanie: I
Data wydania: Wrzesień 2013
Seria: Wieże Bois-Maury
Tytuł oryginału: Les Tours de Bois-Maury. Babette
Rok wydania oryginału: 1984
Wydawca oryginału: Glénat
Tłumaczenie: Grzegorz Przewłocki
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 215 x 285 mm
Stron: 48
Cena: 38 zł
Wydawnictwo: Wydawnictwo Komiksowe
ISBN: 978-83-936849-5-3
WASZA OCENA
7.00
Średnia z 1 głosów
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Wieże Bois-Maury #1: Babette Wieże Bois-Maury #1: Babette Wieże Bois-Maury #1: Babette

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-