baner

Recenzja

Baśnie. Dobry książę

Jan Sławiński recenzuje Baśnie #10: Dobry książę
W dziesiątym tomie „Baśni” Willinghama na pierwszy plan wychodzi postać, która dotychczas stała gdzieś z tyłu i zmywała podłogę. Muchołap, bo o nim mowa, dotychczas zwyczajny woźny, przemienia się w tytułowego księcia. Zyskując magiczną zbroję i dobywając Excalibura, przemierza Studnię Czarownic, by w Stronach Rodzinnych założyć nowe, autonomiczne królestwo niewrażliwe na niszczycielskie wpływy Cesarza.

Z pozoru mająca niewiele wspólnego z głównymi wydarzeniami w Baśniogrodzie historia całkowicie zmieni układ sił między żyjącymi w naszym świecie Baśniowcami a okupującym Strony Rodzinne Adwersarzem. Łącząc elementy z legend arturiańskich oraz widoczne nawiązania do Starego Testamentu, scenarzysta tworzy dziwnie znajomą, acz wciągającą opowieść, która niejednokrotnie potrafi zaskoczyć. Czy to ciekawym rozwiązaniem samej opowieści, czy smaczkami, jak magiczne zwierciadło, dzięki któremu Baśniowcy mogą śledzić poczynania Muchy niczym widzowie realityshow. Cieszy powrót dawno niewidzianych bohaterów (zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych) oraz rozwiązanie kilku wątków, które były zapoczątkowane w serii kilka tomów wcześniej. Nie można zapomnieć również o wojnie, która wciąż wisi w powietrzu. Podczas gdy Muchołap prowadzi swą bohaterską krucjatę, inni bohaterowie z Wilkiem na czele starają się zrobić co w ich mocy, by – gdy w końcu wojna nadejdzie – szala zwycięstwa przechyliła się na ich stronę.

Przez serię przewinęła się pokaźna liczba rysowników. Za dziesiąty tom odpowiada jak zawsze świetny Mark Buckingham, który maczał palce niemal w każdej z wydanych już części „Baśni”. Gdy myślę o serii, to właśnie jego rysunki stają mi przed oczami, nie muszę więc chyba mówić, że „Dobrego Księcia” bardzo przyjemnie mi się oglądało. Jeden zeszyt – przenoszący nas na Farmę i odbijający nieco od głównego wątku – zilustrował Aaron Alexovich. Styl rysownika nie przypadł mi zbytnio do gustu, gdyż zmierza w stronę karykatury bądź cartoonu i mocno odstaje od tego, co robi Buckingham. Na deser zostaje jak zawsze genialny zbiór okładek zeszytowych autorstwa Jamesa Jeana.

Jedna z najdłuższych opowieści (aż dziewięć zeszytów) w historii serii wprowadza wiele świeżości, głównie dzięki nowemu bohaterowi, który wkracza z przytupem na scenę. Po kilku mniej udanych tomach, „Dobry książę” jest tomem przyjemnym, wciągającym, acz wciąż niesięgającym poziomu i oryginalności pierwszych czterech tomów. Za dużo ostatnio w serii opery mydlanej, a za mało kombinowania z konwencją, która była głównym atutem pierwszych tomów i zabawy z baśniowymi motywami. Bywały tomy lepsze, jak i gorsze - warto „Dobremu Księciu” dać szansę, bo nie jest to komiks zły, a mimo pewnych niedoskonałości, to z pewnością ciekawy tytuł.

Opublikowano:



Baśnie #10: Dobry książę

Baśnie #10: Dobry książę

Scenariusz: Bill Willingham
Rysunki: Mark Buckingham, Aaron Alexovich
Wydanie: I
Data wydania: Listopad 2012
Seria: Baśnie
Tytuł oryginału: Fables: The Good Prince
Rok wydania oryginału: 2008
Wydawca oryginału: Vertigo
Tłumaczenie: Krzysztof Uliszewski
Druk: kolor, offset
Oprawa: miękka, kartonowa
Format: 170 x 260 mm
Stron: 240
Cena: 79,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 978-83-237-4793-2
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Baśnie. Dobry książę Baśnie. Dobry książę

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Anonymous -

Jak dla mnie to byl jeden z najlepszych tomow w calej serii. A te dwiescie czterdziesci stron polyka sie na raz bez zapitki:)