baner

Artykuł

Polski komiks w 2010 roku

Łukasz Chmielewski
Ślepym mym okiem ponownie rzuciłem na polską scenę komiksową – tym razem w 2010 roku. Znów sporo się działo. Zwłaszcza pod koniec roku.

Najważniejsze wydarzenia.
1. Nowy kalendarz konwentowy
2. Nasi zagranicą
3. Konstrukt Jakuba Kijuca
4. Zmiany w ofercie wydawniczej
5. upadek „Ziniola”
6. VAT
7. Empik

Ad.1 W 2010 roku wyklarował się nowy konwentowy kalendarz: luty Ligatura* (Poznań), kwiecień Festiwal Komiksowa Warszawa (Warszawa), czerwiec Bałtycki Festiwal Komiksu (Gdańsk), październik Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier (Łódź) i mniejsze imprezy: Bydgoska Sobota z Komiksem (marzec) Podkarpackie Spotkania z Komiksem (czerwiec) oraz Lubelskie Spotkania z Komiksem (maj). Niemalże klęska urodzaju…

Duże zagęszczenie imprez w lecie, ale przy pogodzie w Polsce, to sensowne rozwiązanie (dodatkowo Ligatura została przesunięta z lutego na czerwiec). Z drugiej strony największe imprezy są „rozrzucone” po kalendarzu i wypadają na początku (FKW traktuję jako kontynuatora tradycji warszawskich imprez, czyli WSK), w środku i pod koniec roku.

Rosnąca liczba konwentów i mniejszych imprez to oznaka pewnego okrzepnięcia środowiska – animatorów i fanów. Wydźwięk jest dla mnie ewidentnie pozytywny – jest co robić (o czym) i dla kogo. Gdyby było inaczej, nie byłoby imprez z komiksem w tytule. Z drugiej strony jednak: skoro jest taki popyt na imprezy o komiksie, to dlaczego nie ma popytu na same komiksy? A skoro nie ma popytu, to i podaż zniknie. Tak działa rynek. Co zatem będzie leitmotivem tych wszystkich konwentów – giełda z używanymi komiksami? Powrót do ery zinów?

Konwenty mają tę zaletę, że mogą przyczynić się do budowania rynku poprzez utrwalanie w świadomości odbiorcy kultury masowej, że jest takie dobro jak komiks, bardzo różnorodne do tego. Oby ta świadomość zaowocowała decyzjami ekonomicznymi.

Ad.2 Paweł Sambor (ze wsparciem Nikodema Cabały i Karola Wiśniewskiego) zadebiutował za granicą albumem „Harbor Moon” (choć losy albumu są skomplikowane…). Swoją współpracę kontynuował Marek Oleksicki. Nawiązał zaś Robert Adler. Nad nowym album pracę rozpoczął także Mirosław Urbaniak. Ukazał się także kolejny Thorgal narysowany przez mistrza Grzegorza. Tomek Pastuszka, Bartek Sztybor i Piotrek Nowacki zdobyli nagrodę publiczności w Holandii. Trochę tego jest.

Nasi zagranicą to paradoksalnie strata dla rynku: Oleksicki nie będzie przecież rysował hobbystycznie „Odmieńca”, jeśli ma komercyjny kontrakt z zagranicznym wydawcą. Podobnie jest z innymi rysownikami, którzy przesunęli lub przesuną swoją aktywność na inne rynki niż polski. Z drugiej strony – być może w Polsce nie zrobiliby żadnego albumu, a tak będzie można kupić sobie ich prace, np. po angielsku…

Ad. 3 Czegoś takiego jeszcze nie było. „Konstrukt” przypominał najpierw projekt widmo. Nieznany nikomu twórca Jakub Kijuc ogłasza, że będzie wydawał zeszytówki. Pomysł hibernuje równo rok. Kolejne deklaracje autora rozpalają środowisko. Data premiery przysuwa się. Komiks staje się obiektem anegdot. Wielu nie wierzy w projekt Kijuca, uważając go za żart. Komiks jednak ukazuje się. Maciej Pałka pokazuje faka na swoim blogu niedowiarkom, Dominik Szcześniak określa sceptyczne głosy mianem „tępej nienawiści”. Bartek Biedrzycki obraża się, deklarując, że nie kupi…

O komiks poszło? Nie! Kością niezgody stała się otoczka promocyjna całego projektu. Kijuc zarzucał wręcz środowisko alternatywnymi okładkami, diagramami objaśniającymi chronologię fabuły. Były animacje, promocja na fejsbuku. Przede wszystkim były jednak tazosy – okrągłe cosie z fragmentami grafiki z komiksu dla kolekcjonerów. Nie wiem, czy istnieją tylko wirtualnie, ale to właśnie one przechyliły szalę, podpalając lont.

Po ukazaniu się komiksu emocje ucichły. Drugi numer już tak nie elektryzował. Może i Kijuc przedobrzył, a niektórych z pewnością poniosło, ale niech mi ktoś wskaże drugi komiks, o którym tak dużo mówiło się w środowisku!

Ad. 4 Końcówka roku zaskoczyła in minus. Błędne koło wysokich cen i niskiej sprzedaży w końcu odcisnęło się na ofercie wydawniczej. Swoje trzy grosze dołożyła zapowiedź zwiększenia stawki VAT z zera do 5% od stycznia 2011 roku.

Tomasz Kołodziejczak, szef największego komiksowego wydawnictwa w Polsce, powiedział wprost, że jest źle. Dlatego Egmont ograniczył ofertę i skupił się na tym, co się sprzedaje. Dlatego w ostatnich miesiącach 2010 roku wydawał głównie komiksy dla dzieci i Star Wars. Metamorfozę przeszło też „Fantasy Komiks” – dość odważny projekt taniej antologii z komiksami dostępnej w kioskach. Po siedmiu miesiącach FK odchudzono i podniesiono ceną, a magazyn przestał być dystrybuowany w kioskach. Powodem jest zbyt niska sprzedaż. 20 zeta za trzy komiksy to dobra cena, trzeba być tylko grupą docelową dla komiksów fantasy. Magazyn stargetowano dobrze, nie sądzę, by inne historie sprzedawały się lepiej. Smutny wniosek jest taki, że jesteśmy skazani na drogie komiksy.

Ad. 5 Kwartalnikowi prowadzonemu przez Dominika Szcześniaka zarzucić można wiele. Nie zmienia to jednak faktu, że był jedynym pismem o komiksie, które ukazywało się z tak dużą i regularną częstotliwością („Zeszyty Komiksowe” ukazują się od trzech lat w rocznym cyklu, a „Znakomiks” nie został wydany w 2010 roku). Pismem, które poruszało różne tematy, które prezentowało różnych twórców i ich prace, i które sięgało swoją tematyką daleko poza granice kraju.

We wstępniaku do 10 i ostatniego numeru Szcześniak napisał o zaniku kultury komiksowej i ma rację, bo jeśli nie da się sprzedać 300 sztuk kwartalnika o komiksie (za dobrą cenę) i do tego jedynego takiego pisma na rynku, to – jakby jej nie rozumieć – kultury komiksowej nie ma i być nie może. Bynajmniej nie „przechwalam” „Ziniola” – przecież mógł być tylko tak dobry, jak wysoka była kultura komiksowa… Ale, ale – rośnie jednocześnie liczba imprez komiksowych – jak zatem to możliwe, że nie znajdzie się 300 by bronić komiksu? Najprościej napisać, że Szcześniak nie jest Leonidasem. Nie ma jednak innego Leonidasa. Czyżby zatem nie znalazło się 300 spośród konwentowiczów, którzy byliby zainteresowani czymś innym niż tylko komiksowym albumem? Normalnie Sodoma i Gomora czeka nas…

Ad. 6 VAT z zera do 5% wzrasta na książki, w tym komiksy, dopiero od 2011 roku. Wzrasta także o 1 pp. podstawowa stawka z 22 do 23%. Podrożeje wszystko. W wywiadzie dla Kultury Liberalnej Paweł Timofiejuk stwierdził, że zmiana stawki VAT oznacza w praktyce podwyżkę o 15% dla komiksów. Te wyliczenia zakwestionował Rober Zaręba na forum Gildii Komiksu, uważając, że koszty wzrosną tylko o zmianę stawki, czyli o 5%. Bez wdawania się w szczegóły kalkulacji kosztów, trzeba zauważyć, że wzrost obciążeń fiskalnych jest zwykle przenoszony na klienta.

Informacja o wyższym VAT zelektryzowała jednak środowisko i zbiegła się z ograniczeniem oferty Egmontu. Korelacja być może pozorna, ale VAT może mieć kluczowe znaczenie dla sprzedaży wielu komiksów. Te kilka złotych więcej może przeważyć szalę i zamiast na komiks pieniądze zostaną wydane na coś innego.

Ad. 7 2010 rok pokazał, że Empik nie jest tym fajnym miejscem, gdzie można kupić książkę, płytkę, komiks i grę oraz papier do zapakowania na prezent. Pojawiły się informacje, że Empik nie wypłaca dystrybutorom i wydawcom pieniędzy z tytułu sprzedaży ich towaru.

Dla małych wydawnictw jak komiksowe, które nie dysponują dużym kapitałem, sytuacja taka musi mieć katastrofalne skutki. Nie mając kasy ze sprzedaży, nie mają środków na wydawanie kolejnych pozycji. Nie wydając, nie zarabiają i plajtują. W przypadku wydawnictw komiksowych na forach padały nawet bajońskie sumy. Nawet bez znajomości szczegółów rozliczeń handlowych między Empikiem a wydawcami komiksów, nie trudno zauważyć, że to bardzo duży problem. Problem, który może prowadzić do sytuacji: być albo nie być? Dlaczego? Bo Empik do ogólnopolska, wielka sieć dystrybucyjna z placówkami w dobrych punktach. A dzięki różnorodności oferty punkty sprzedaży odwiedza je wielu różnych klientów. Część z nich mogłaby kupić komiks, zachwycona, np. jego okładką i rysunkami. Osobnym pytaniem jest: czy kupiłaby?

W 2010 roku Empik ograniczył także w wielu swoich placówkach ofertę komiksową. Z kilku regałów, komiksy trafiły na jeden albo zniknęły całkowicie. Na domiar złego empikowi czytacie postrzegani są jako wcielone zło – nie kupują i niszczą egzemplarze, które potem wracają do wydawcy, generując straty.

Dlatego też zapewne w grudniu Kultura Gniewu powiedziała w końcu nie Empikowi i „Pinokio” nie jest dystrybuowany przez tę sieć. Test odważny i ważny. Oby się udał. Być może komiks w Polsce musi wypracować alternatywną sieć dystrybucji, zwłaszcza jeśli sprzedawca nie płaci za sprzedany towar…

Być może ograniczenie oferty Egmontu ma także związek z zaległościami Empiku, przecież największemu komiksowemu wydawnictwo sieć musi wisieć najwięcej kasy…

Komiks roku
Podobny problem jak w 2009 roku. Bez wątpienia wydarzeniem było wydanie zbiorcze „Osiedla Swoboda” (OS) Michała Śledzińskiego. To komiks, który przed laty nakreślił nowe kierunki i pokazał, jak można wykorzystać to medium. Siłą OS jest także to, że Śledzińskiemu udało się to, co najtrudniejsze: uchwycenia zjawiska w trakcie jego trwania. Jednocześnie komiks nie był pozbawiony szerszego kontekstu i opisywał uniwersalne mechanizmy. Dlatego też nie zestarzał się. Czego by jednak nie napisać o OS dobrego, to ciągle jest to reedycja komiksu sprzed 10 lat. I żeby nie wiem, jak był rewelacyjny, wygrać nie może. A kto może?

Stawiam na Blera. Komiks co prawda powstawał przez lata, ale ostateczny kształt i przede wszystkim premierę miał dopiero w 2010 r. Za komiksem Rafała Szłapy przemawiają solidna warstwa graficzna i ciekawa, wciągająca fabuła, taka, że chce się przeczytać więcej. Triadę zalet dopełnia przystępność, czyli fakt, że komiks może trafić do możliwie szerokiego grona odbiorców. Nie jest jednocześnie pozbawioną sensu pulpową przygodówką. Takich komiksów brakuje w Polsce.

„Bler. Lepsza strona życia” wygrał z „Scenami z życia murarza” Jerzego Szyłaka i aż 12 rysowników. Wygrał, bo choć Szyłak jest erudytą (co widać w komiksie), to nie jest błyskotliwym scenarzystą (co widać w komiksie), a zmiany rysowników, choć są ciekawym i efektownym zabiegiem, to utrudniają jednak lekturę. „Sceny…” zasłużyły jednak przynajmniej na wyróżnienie.

Najgorszy komiks roku
W tym roku stawka jest wyrównana. Problemem jest także i to, że niestety nie było mi dane przeczytać wszystkich tzw. okolicznościowych komiksów wydawanych przez różne urzędy, instytucje itp.

Moimi faworytami są „Wisła. Polska grupa wywiadowcza na ziemi lubskiej. Styczeń 1945”, „Piątka” i „Mikołaj Kopernik na Warmii”. Patrząc na przykładowe plansze tego ostatniego komiksu i wiedząc, że kosztował 15 tysięcy złotych, uznałbym go za koszmar 2010 roku. Nie czytałem go jednak. Czytałem za to „Piątkę” i „Wisłę…”. Oba są fatalne. Ten drugi chyba nawet gorszy, ale współwydawcą „Piątki” był ZinZin Press. To wydawnictwo komiksowe, a nie nieobeznany z tematem urząd miejski lub biblioteka. A to gorzej. I tym wygrywa „Piątka”.

Debiut roku
W 2010 roku nikogo talent – nomen omen – nie wytrysnął tak spektakularnie jak rok wcześniej Ojca Rene. U mnie wygrał Otusiuno, pokonując Krzysztofa Małeckiego. Napisana przez Piotra Szreniawskiego (powrót w wielkiej formie) i narysowana przez Otusiunia „Kanaliada” to zdecydowanie zin ubiegłego roku, choć graficznie nie zawsze równy (tak jak i scenariuszowo). Otusiunio pokazał się jednak od najlepszej strony, prezentując nietuzinkowy, dojrzały styl. Potwierdzeniem jego możliwości była „Veronique”. Małecki przegrał głównie brakiem publikacji (załapał się jednak do katalogu MFKiG 2010). Jego blog z każdą aktualizacją pokazuje jednak, że warto go obserwować.

Jaki był rok 2010?
Na rynku ukazała się ponownie zbliżona liczba polskich komiksów – ok. 120 albumów (bez pozycji stricte dla dzieci). Ilościowo mamy więc stabilizację. A może to jednak stagnacja?

Egmont, największe wydawnictwo na polskim rynku komiksowym, wydał w 2010 roku 89 komiksów ogółem (bez rozróżnienia na hc i sc i bez komiksów stricte dla dzieci), w tym 23 pozycje ze świata „Star Wars” (SW), 7 numerów „Fantasy Komiks” (FK) i 2 „Komiksowych Hitów” (KH) oraz 8 reedycji. Daje to 49 komiksów bez pism, SW i wznowień. W 2010 nakładem Egmontu ukazały się 3 polskie komiksy.
Natomiast w 2009 Egmont wydał 111 pozycji ogółem, w tym 19 SW i 13 reedycji, co daje 79 pozycji (bez pism, SW i wznowień). Ukazały się także 3 polskie komiksy, w tym jedna reedycja.
Liczba wydanych przez Egmont komiksów ogółem spadła aż o 1/5! (aż 22 albumy). Liczba pozycji bez pism, SW i reedycji spadła zaś o 38%. O 1/5 wzrosła ilość komiksów SW, a pism komiksowych (wliczając SW) aż o 2/3.

Kultura Gniewu, wydawnictwo, które wydaje najwięcej polskich komiksów**, opublikowało w 2010 roku 13 komiksów ogółem (bez artbooka Rebelki, „Chopin. New Romantic” wyprodukowanego dla ambasady i „Pinokia”), z czego aż 8 pozycji stanowiły polskie komiksy – trzy z nich można uznać za reedycje („Osiedle Swoboda” i antologie Pały i Prosiaka). W 2009 KG wydała 14 komiksów, z czego połowę stanowiły pozycje polskie.

Sytuacja Egmontu, jako wydawnictwa stricte komercyjnego, jest miernikiem rynku. Oczywiście inne wydawnictwa też stanowią o wielkości i jakości rynku, ale nie będąc jedynym źródłem zarobków dla ich właścicieli, mogą pozwolić sobie na większa swobodę działania i nie działają pod aż tak dużą presją zysku. Egmont zmniejszył liczbę wydawanych komiksów ogółem o 1/5. To bardzo dużo. Jednocześnie wzrósł udział pism komiksowych (FK, SW). Pisma komiksowe są jednak ściśle sprofilowane, a ich odbiorcą są nie tyle czytelnicy komiksów, ile fani Star Wars lub fantasy, którzy czytają komiksy. Pisma komiksowe to także na ogół produkt masowy, który nie zadowoli wymagającego czytelnika. Rynek buduje się jednak właśnie na masówce, a nie na produkcie ekskluzywnym. Losy FK pokazują, że próba tworzenia rynku masowego nie powiodła się. Na razie SW trzyma się. Zobaczymy, jak długo moc będzie z tymi komiksami…

W ciągu ostatnich dwóch lat Egmont i KG wydały w sumie po 11 polskich komiksów rocznie. Daje to około 9% wszystkich polskich komiksów wydanych w danym roku. Udział Egmontu wynosi około 2,5%, a KG 6,5%. To zatrważająco mało, zwłaszcza w przypadku Egmontu, w którego ofercie wydawniczej polskie komiksy stanowią około 3%. U KG ten współczynnik jest bardzo wysoki i w 2010 roku wzrósł z 50 do 60%!
Tak niski udział polskich komiksów w ofercie największego wydawnictwa i tak niski udział polskich komiksów wydanych przez dwa największe wydawnictwa w ilości wydanych polskich komiksów ogółem może świadczyć tylko o stagnacji. Jest źle, bo bez wsparcia dużych wydawców polski komiks nie będzie dobrze funkcjonował. Nie chcę się powtarzać, ale ponownie muszę napisać, że KG odwaliła kawał dobrej roboty – co więcej, liczba polskich komiksów wydanych przez to wydawnictwo wzrosła, pojawił się też pierwszy artbook. Egmontowi należy się zaś pochwała za wydanie debiutanta, czego od lat nie robił – to krok w dobrą stronę. Jedna jaskółka wiosny jednak nie czyni. To dalej kropla w morzu potrzeb.

W Polsce działa z różnym skutkiem i częstotliwością kilkanaście wydawnictw komiksowych (w tym wydawcy tylko jednego projektu), z czego cztery są stricte mangowe. Dwa wydawnictwa: Ongrys i Wydawnictwo Roberta Zaręby pod szyldem Strefa Komiksu wydają tylko polskie pozycje. W 2010 roku było to w sumie 11 pozycji (tak samo rok wcześniej). Oba wydawnictwa nie mogą jednak stanowić o sile polskiego rynku: Ongrys wydaje kolekcjonerskie reedycje komiksów sprzed dekad, Zaręba zaś głównie swoje komiksy. Zostają wydawnictwa okolicznościowe i niezależne, które z definicji nie mogą przebić się do szerszego obiegu i są trudno dostępne.

Nic się nie zmienia. Wskaźniki są niskie. Wg mnie określenie stabilizacja jest błędne, na rynku komiksowym mamy stagnację. Świadczy o tym także duży odsetek wydawnictw niezależnych (ziny itd.) i okazjonalnych. Wydawcy okazjonalni pojawiają się i znikają. Ich duży udział to nie „dynamicznie zmieniająca się sytuacja na młodym rynku”, ale wyraz posuchy wydawniczej. Polskie komiksy wydane przez Egmont, KG, Ongrysa i Zarębę mają tylko 18% udziałów w rynku. Reszta to wydawnictwa nieregularne, których publikacja może być jedynie miłą niespodzianką dla czytelnika. Boje się, że na takim wózku daleko się nie zajedzie…


ljc


* Ligatura została przeniesiona na czerwiec ze względów pogodowych
** nie licząc kolekcjonerskich pozycji Ongrysa

Opublikowano:



Tagi

Ciekawostki Konstrukt Kultura Gniewu Podsumowanie Polski Komiks

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

vision2001 -

Długi artykuł :) Przeczytam całość w późniejszym czasie.
W Polakach za granicą brakuje mi informacji o Szymonie Kudrańskim, który robi już m.in. serię Spawn.
Dla zainteresowanych: http://szymonkudranski.blogspot.com/

Ystad -

Oj nieładnie. Piszesz o trudnej walce pomiędzy "Blerem", a "Scenami z życia murarza" - który jest "polskim" komiksem, ale w podsumowaniu wydań polskich komiksów pomijasz Timofa wraz z jego Imprintami, a jednak troszkę tych komiksów polskich autorów się jednak u Timofa pokazało w 2010 (Rewolucje 5, Tainted, Czas na Komiks, Leviathan (?), Sceny z życia murarza, Sprane dżiny i sztama, Samolot, Och: Przygody Gentlemańskiego Barbarzyńcy + 2xKolektyw, +3xZiniol) czyli 8+2+3.

ljc -

@vision2001
brakuje też Szykniana i pewnie kogoś jeszcze - moim celem nie było wyliczenie wszystkich, ale wskazanie na pewne zjawisko na podstawie przykładów - choć oczywiście Kudrański mógł się znaleźć w tej wyliczance

@Ystad
Ziniola nigdy nie liczyłem do zestawień komiksów, bo to magazyn, a nie antologia jak Kolektyw - DP być może niesłusznie traktuję jako samodzielny projekt, który Timof legitymizuje jedynie formalnie
na TiCW zostaje 7 pozycji (w tym katalog wystawy), z czego TC to 4+1 i MP 2
moim celem nie było opisanie każdego wydawnictwa, ale na wybranych przykładach wskazanie pewnych tendencji.
nota bene polskie komiksy, jakie uznałeś za wydane przez Timofa, rozkładają się na na trzech wydawców, z których 2, o ile się nie mylę, nie są projektami stricte Timofowymi, a jedynie Timof wspiera je w różnym zakresie
być może jednak faktycznie należało poświecić temu akapit

wielkie dzięki za uwagi

Wherbd -

Nie zgadzam się że w Polsce nie ma miejsca na tani komiks dostępny w kioskach. "Fantasy Komiks" w 2/3 prezentował komiksy infantylne i przeznaczone dla nastolatków. W większości kupowali go ludzie dorośli dla których komiksy w nim publikowane były zbyt dziecinne. Ja sam przestałem kupować ten magazyn po 3 numerze, nie dałem rady się zmuszać i czytać tylko dlatego że to komiks. W Polsce jest miejsce dla komiksów w kioskach tylko niech to będzie poważniejszy mainstreamowy produkt, który będzie przeznaczony dla dorosłych.

endrju -

Zgadzam się z Wherbdem. Można spróbowac z mainstreamowym magazynem dla dorosłych lub magazynem z popularnymi bohaterami marvela lub dc. Niestety egmont upierdzielił się z tym fantasy komiks i magazyn ten defacto okazał się porażką, chociaż też nie była to jakaś megawtopa. Przynajmniej w kioskach fantasy komiks nie jest już obecne.
Myślę, że magazyn o innym profilu tematycznym poradziłby sobie w kioskach dużo lepiej niż fantasy komiks. Egmont niestety nie jest skory do eksperymentów i jak już na coś się uprze, to ciężko go zawrócic z raz obranej drogi, a już przekonanie tego wydawcy do czegokolwiek graniczy z cudem.
Co do polskiego komiksu AD 2010 to niestety był to rok, w którym nie kupilem żadnego rodzimego tytułu, a dlaczego, bo po prostu Polacy nie stworzyli w 2010 nic ciekawego na polu historyjek obrazkowych. Był to bardzo słaby rok w wykonaniu polskich twórców komiksowych, taka jest brutalna prawda przynajmniej według mnie. Może w 2011 będzie lepiej, chociaż w to szczerze wątpię

Azirafal -

A czy czegośtakiego nie próbowała już kiedyś Mandragora (mikro-zeszytówki) czy Dobry Komiks (po 5 zeta za mainstream'owe amerykańskie komiksy)? I jak na tym wyszły?

Stety/niestety - strategia Egmontu się sprawdza, więc oni na pewno tego nie zmienią. A inny gracze mogą w coś takiego wejść co najwyżej na własne ryzyko (i będzie to pewnie krótki żywot, jak zawsze).

ljc -

taki tani komiks jak FK, żeby się utrzymać, musi być obecnie skierowany nie tylko do fanów komiksów, ale do szerszej grupy czytelników i taki właśnie był FK - próbował zgarnąć czytelników fantastyki, którzy niekoniecznie sięgają po komiks, ale ze względu na tematykę mogliby

trykoty nie mają racji bytu - może jedynie w formie tpb jakieś zamknięte całostki, ale to też taniec na cienkim lodzie...

przecież nawet w USA sprzedaż leci w dół
http://www.comicsbeat.com/2011/03/07/dc ... uary-2011/
nie bez powodu, prawda?

Wherbd -

Pisząc komiks mainstreamowym dla dorosłego czytelnika dostępny w kioskach miałem na myśli np.magazyn "Komiks Fantastyka" wydawany na początku lat 90. Publikowali m.in. "Rorka", "Rozbitków czasu", "Yansa" oraz publicystykę na wysokim poziomie (chociaż pod koniec działalności zaniżyli poziom). Sporo badaczy komiksu zastanawia się dlaczego w Polsce dorośli nie czytają komiksów. Moim zdanie odpowiedz jest prosta: nie ma na rynku tanich i łatwo dostępnych komiksów dla dorosłych. Mam czasami wrażenie że wydawcy boją się aby za bardzo nie zawyżyć poziomu komiksów dostępnych w kioskach.

endrju -

Zgadzam się, że przydalby się magazyn kioskowy z komiksami dla dorosłych ludzi, tylko jak przekonac do tego jakiegokolwiek wydawcę. Musiałby się znaleźc ktoś, kto miałby na taką akcję kasę i jeszcze wiedział co wydawac. Co do komiksu fantastyki, to śmierc tego czasopisma dowiodła, że ludzie dorośli nie kupują masowo komiksów, niestety. Komiks jest utożsamiany z rozrywką dla dzieci i nic nie zmieni tego krzywdzącego, silnie zakorzenionego stereotypu(patrz ostatnia afera z szopenem). Komiks Fantasyka był kupowany głównie przez dzieciarnię, a jak na rynek wszedł semik to większośc dzieciarni przerzuciła się na superbohaterów i komiks Fantasyka zdechł. Nie było tylu dorosłych czytelników, którzy kupowali ten magazyn, aby komiks fantastyka zdołał przetrwac. Niestety, obawiam się, że podobny koniec spotkałby taki magazyn współcześnie. Mało który dorosły czyta komiksy, a jak czyta, to robi to w ukryciu przed resztą świata, która z takich ludzi nabija się niemiłosiernie. Sam przez to przeszedłem wiele razy. Można spróbowac, ale ja raczej widziałbym większą szansę w wydawaniu magazynu z komiksami superbohaterskmi dla dojrzalszego czytelnika, a jest z czego wybierac, naprawdę. Tylko jak przekonac egmont do czegokolwiek i jak uzmysłowic egmontowi, że komiksy fantasy to jest po prostu zła droga, jesli chodzi o promowanie komiksów w społeczeństwie. Trzeba się nakierowac na klientelę, wśród której dopiero co rodza się pasje i róznorakie hobby. Ludzi dorosłych ciężko jest do czegokolwiek przekonac. Ich już raczej nie da się zmienic. Większośc komiksiarzy zaczęła kupowac komiksy w wieku kilku lat. Dorosły może kupic jakiś komiks od czasu do czasu, kiedy będzie o nim głośno w mediach. Niestety mam wrażenie, że tak to wyglada. Najmłodsi czytelnicy nie będą kupowac komiksów o poważnej tematyce, niestety taka jest kolej rzeczy, której nie da się oszukac lub obejśc.

Azirafal -

Wherbd pisze:Pisząc komiks mainstreamowym dla dorosłego czytelnika dostępny w kioskach miałem na myśli np.magazyn "Komiks Fantastyka" wydawany na początku lat 90. Publikowali m.in. "Rorka", "Rozbitków czasu", "Yansa" [...]


Oj, pamiętam pamiętam. Kupowałem i Yansa, i Rorka. W tej samej serii były też chyba "W poszukiwaniu Ptaka Czasu"... To były serie, na tego typu komiksy to bym się połasił (a nie pelerynki i jakże trendy ostatnio "offowe" dziełka...).

Wherbd pisze:Sporo badaczy komiksu zastanawia się dlaczego w Polsce dorośli nie czytają komiksów. Moim zdanie odpowiedz jest prosta: nie ma na rynku tanich i łatwo dostępnych komiksów dla dorosłych. Mam czasami wrażenie że wydawcy boją się aby za bardzo nie zawyżyć poziomu komiksów dostępnych w kioskach.


Nie kupowanie komiksów przez dorosłych jest kwestią mentalności. Nadal, czegokolwiek byśmy nie mówili lub probowali wmówić, komiks jest uznawany za coś dla dzieci. I tyle. Jeśli dorosły człowiek siedzi czyta komiksy oznacza to iż jest zdziecinniały, niepoważny, ewentualnie płytki (bo przecież Sztuka to książka, teatr i kino - co jest idiotyzmem, bo większość filmów, które ostatnimi czasy się produkuje spokojnie poziomem plasuje się poniżej sporej części komiksów). Póki nie zmieni się mentalność polska (a to proces długotrwały, bo my twardogłowi i konserwatywni jesteśmy w głębi duszy), póty komiksy nie wyjdą z zapuszczonej niszy, którą obecnie zajmują.

Wherbd -

Jak będzie komiks dla dorosłych w kioskach to wtedy będziemy wiedzieć czy dorośli dzisiaj czytają czy nie czytają komiksów. Od 20 lat w kioskach nie było komiksów dla dojrzałego czytelnika, więc zakładam że nie czytają bo nie mają czego czytać. "Komiks Fantastyka" zszedł z rynku raczej dlatego że obniżył poziom publikowanych komiksów oraz ukazywał się nieregularnie. Pisząc dorośli mam na myśli ludzi którzy już kiedyś czytali komiksy i mają z nimi dobre wspomnienia. Myślę o 20-sto, 30-sto, 40-latkach, którzy czytali w latach 70-tych magazyn "Relax" w latach 80-tych "Thorgala" w latach 90-tych zeszyty TM-Semic. Dorosłych których nie trzeba przekonywać do komiksów. Sądzę że przez te kilkadziesiąt lat zebrało się w Polsce kilkaset tysięcy dorosłych czytelników, którzy chętnie by kupili komiks tani, powszechnie dostępny i przede wszystkim DOSTOSOWANY TEMATYCZNIE DO ICH WIEKU.

ljc -

dorośli czytają komiksy, ale nie kupują ich w kiosku
dzieci nie kupują integrali po 150 zeta, bo ich na to nie stać - robią to dorośli

endrju -

Wherbd pisze:Jak będzie komiks dla dorosłych w kioskach to wtedy będziemy wiedzieć czy dorośli dzisiaj czytają czy nie czytają komiksów.

No tak tylko kto ma się podjąc takiego eksperymentu? Ja jestem za. Osobiście myślę, że ludzie dorośli czytają komiksy (na przykład ja jestem tego przykładem i nie tylko ja), ale nie wiem, czy takich osób wystarczy na utrzymanie jakiegokolwiek poważnego magazynu komiksowego w kioskach. Sam pomysł bardzo mi się podoba i jestem jak najbardziej za
Wherbd pisze: Od 20 lat w kioskach nie było komiksów dla dojrzałego czytelnika, więc zakładam że nie czytają bo nie mają czego czytać. "Komiks Fantastyka" zszedł z rynku raczej dlatego że obniżył poziom publikowanych komiksów oraz ukazywał się nieregularnie.

Nie no bez przesady semik wydał sporo dobrych komiksów dla dorosłych czytelników więc nie przesadzajmy z takimi uproszczeniami. Komiks fantasyka owszem obniżył loty i ukazywał się nieregularnie, ale jego klientelą od samego początku była dzieciarnia, ktora później przerzuciła się na semika i stąd wziął się upadek tego magazynu. Pozostali czytelnicy nie zdołali utrzymac magazynu na powierzchni stąd wniosek, że jednak tych dorosłych nabywców było za mało, żeby uratowac komiks fantastykę. Inna sprawa, że ja nie miałem możliwości kupowania komiksu fantastyki, bo później faktycznie bardzo ciężko było go dostac. Same komiksy wcale nie byly jeszcze takie najgorsze
Wherbd pisze: Pisząc dorośli mam na myśli ludzi którzy już kiedyś czytali komiksy i mają z nimi dobre wspomnienia. Myślę o 20-sto, 30-sto, 40-latkach, którzy czytali w latach 70-tych magazyn "Relax" w latach 80-tych "Thorgala" w latach 90-tych zeszyty TM-Semic. Dorosłych których nie trzeba przekonywać do komiksów. Sądzę że przez te kilkadziesiąt lat zebrało się w Polsce kilkaset tysięcy dorosłych czytelników, którzy chętnie by kupili komiks tani, powszechnie dostępny i przede wszystkim DOSTOSOWANY TEMATYCZNIE DO ICH WIEKU.

zgadzam się w 100%, ale jest jeden problem Ci dorośli często ograniczyli się do kupowania takich komiksów, na jakich się wychowali. Rzadko zdarzają się ludzie, którzy starają się kupowac po prostu dobre komiksy. Czytelników może i jest sporo(klikaset tysięcy to chyba jednak gruba przesada), ale są oni zainteresowani wyłącznie pewnym typem komiksów. Zresztą świat przez ostatnie 20 lat zmienił się dośc znacznie. Ludzie dorośli kupują komiksy za grubą kasę, a małolaty jeśli już nabywają jakieś tańsze tytuły. Nie wiem czy taki magazyn dla dorosłego znalazłby swoją niszę. Z drugiej strony, tak jak mówisz, jeśli czegoś się nie spróbuje, to czlowiek nigdy nie będzie wiedział co i jak

Wherbd -

"Komiks Fantastyka" upadł raczej dlatego że jego wydawca Prószyński i S-ka przestał inwestować w niego pieniądze i kupować licencje na dobre komiksy. W 1993 wydali wznowienie 3 tomów "Funky Kovala" (chyba nie musieli do tego za dużo dopłacać, w końcu już kiedyś to wydali), "Kapryśna księżniczka", "Burton i Cyb" oraz "Kryształowa szpada" (komiksy przeciętne, a więc i raczej tanie licencje) i na koniec średnia adaptacja Wiedźmina (polski komiks na zamówienie na pewno był o wiele tańszy niż kupno zagranicznych licencji wydawniczych) + nieregularność + trudnodostępność (niski nakład?, problemy z dystrybucją?). To że "Komiks Fantastyka" przetrwał od 1993 do 1995 "jadąc na samych oparach benzyny" świadczy że ludzie chcieli go kupować ale wydawca zbyt na nim oszczędzał.

endrju -

Lata 93-95 to już była całkowita dominacja Semica. Moim zdaniem tytuły, które wymieniłeś, nie są wcale takie kiepskie. Moim zdaniem dużo czytelników komiksu przerzuciło sie na semika, a ta liczba ludzi, która pozostała wierna komiksowi była zbyt mała, aby czasopismo mogło normalnie funkcjonować. Z czegoś wynikała ta nieregularność i moim zdaniem była ona związana z kurczącą sie liczbą kupujących komiks fantastykę.
Ja jestem za magazynem z dojrzalszymi komiksami, ale takie pismo powinno być dystrybuowane poza kioskami. Po prostu czytelników jest zbyt mało, żeby tego typu magazyn przetrwał w kioskach. Jak powiedziałem ambitniejsza superbohaterszczyzna mogłaby przebić się w kioskach, ale nic innego. Z drugiej strony może taki magazyn, o którym piszesz odniósłby spektakularny sukces i zdołałby utrzymać sie na powierzchni, któż to wie, jak się nie spróbuje, to nigdy nic nie wiadomo. Tylko myslę, że aby sprzedać kilkanaście tysięcy egzemplarzy jakiegoś pisma komiksowego w kiosku( a to jest minimum, żeby cokolwiek bylo obecne w kioskach), to trzeba wydawać coś, co zaciekawi zarówno dorosłego odbiorce jak i mlodszego. Młodsi raczej nie są zainteresowani trudym, dojrzałym komiksem, a dorosłych czytelników jest zbyt mało, aby "Twój" magazyn zdołał poradzić sobie w kioskach. Z drugiej strony skoro kiedyś dzieciarnia kupowała komiks fantastykę dla rorka więc czemu teraz mialoby inaczej. Mam wrażenie, że jednak czasy bardzo się zmieniły w porownaniu do tego, co było 20 lat temu
Myślę, jednak że Twój magazyn znalazłby góra kilka tysięcy odbiorców, a to jest zbyt mała liczba, aby tego typu przedsięwzięcie zdołało utrzymać się w kioskach

Wherbd -

Widzę że temat nam się rozjechał na dwa wątki :) Co do "Plansz Europy" w kioskach pisałem pół żartem, pół serio.
endrju pisze:Publicystyka nie jest dla mnie priorytetem. Dużo informacji można znaleźć w necie.

Tylko że publicystyka na internetowych stronach nie jest wysokich lotów, prezentuje często poziom amatorsko-fanowskich dywagacji bez jakichkolwiek podstaw naukowych.
Pewnie oboje mamy racje że "Komiks Fantastyka" padł z powodów finansowych oraz odejścia czytelników do Semica.
Przez ostatnią dekadę ukazało się sporo różnego rodzaju komiksów, może czytelnicy już dojrzeli do czegoś poważniejszego ale i zarazem podanego w przystępnej formie. Komiks superbohaterski to chyba śliski temat dla wydawców. Powszechna znajomość języka angielskiego i mnogość nielegalnych skanów amerykańskich wydań dostępnych bez problemu w sieci + sporo fanowskich tłumaczeń tychże komiksów, skutecznie musi odstraszać od ich wydawania na polskim rynku.
Na dzisiaj chyba tylko Egmont posiada wystarczające środki, wiedzę oraz doświadczenie żeby poradzić sobie z wydaniem poważnego magazynu na poziomie.
Dystrybucja poza kioskami to wysokie ceny i trudna dostępność.
Egmont lub ktokolwiek kto podejmie się takiego wyzwania nie powinien iść na jakiekolwiek kompromisy i uderzyć konkretnie.

endrju -

Ja na pewno byłbym zainteresowany takim magazynem z komiksami dla dorosłych czytelników. Ale tutaj pojawia się jeszcze jeden problem. Komiksy dla dorosłych wiążą się z pewnymi treściami, które nie są przeznaczone dla dzieci. Gdyby nieletni kupił takie pismo z golizną, przemocą itp skandal medialny byłby murowany. Na pewno podniosłoby to sprzedaż takiego magazynu, ale obawiam się, że bardzo szybko pismo zniknęłoby z kiosków. Egmont to już chyba nigdy nie wejdzie do kiosków z jakimkolwiek magazynem komiksowym, po tym jak Fantasy komiks poniósł kioskową porażkę. Ja bym jednak postarał się najpierw uderzyc do tych paru tysięcy żelaznych dorosłych czytelników. Później postarałbym się znaleźc jakąś dodatkową klientele. Jeśli miałbym od razu uderzyc do kiosków wybrałbym jakieś tytuły superbohaterskie dla dojrzalszego czytelnika. Wielu dorosłych i sporo dzieciarni mogłoby zainteresowac się tego typu komiksem, ale też nie jest to wcale takie pewne, a ryzyko sporej wtopy finansowej w przypadku takiego przedsięwzięcia jest naprawdę znaczne

Wherbd -

endrju pisze:Ale tutaj pojawia się jeszcze jeden problem. Komiksy dla dorosłych wiążą się z pewnymi treściami, które nie są przeznaczone dla dzieci. Gdyby nieletni kupił takie pismo z golizną, przemocą itp skandal medialny byłby murowany.

Takiego problemu można łatwo uniknąć, wystarczy napisać na okładce magiczne zdanie "Tylko dla dorosłych". Jak nieletni kupiłby takie pismo to co najwyżej oberwałaby pani w kiosku od poirytowanego rodzica :)

endrju pisze: Ja bym jednak postarał się najpierw uderzyc do tych paru tysięcy żelaznych dorosłych czytelników. Później postarałbym się znaleźc jakąś dodatkową klientele.

I tutaj właśnie Egmont się wyłożył z "Fantasy komiksem" bo próbował zainteresować nim młodzież zamiast skierować się do dorosłych którzy mają już przyjemne doświadczenia z komiksem. Myślę że wielu dorosłych czytelników chciałoby czytać komiksy ale finansowo nie daje już rady. Sądzę że tani i łatwo dostępny magazyn mógłby sprawić że ponownie kupowaliby komiks.

Jest jeszcze nadzieja że w jakimś kraju z Europy Środkowo-Wschodniej lub Skandynawii (podobnie jak w Polsce rynek komiksowy dopiero się tam rozwija) pojawi się magazyn dla dorosłych i odniesie sukces. Być może taki magazyn już istnieje, nie wiem ciężko mi pokonać mnogość barier językowych aby to sprawdzić. Na pewno łatwiej wydawcą byłoby zaryzykować w Polsce z takim pismem gdyby mieli zagraniczny wzór.

endrju -

No tak tylko podejrzewam, że napis tylko dla dorosłych nie załatwi wszystkich problemów. Widzisz, ja myślę, że dorosłych wielbicieli komiksów jest zbyt mało, żeby magazyn dla dojrzalszego odbiorcy zdołał utrzymac się w kioskach. Moim zdaniem trzeba szukac jak najszerszej bazy czytelników dla hipotetycznego magazynu komiksowego w kioskach.

Quithe -

Mnie zupełnie nie interesują takie twory jak Fantasy Komiks. Nawet gdyby miało się coś takiego pojawić w wersji dla starszych czytelników, z góry odpada (szczególnie jeśli byłoby to fantasy). Wolę kupić za więcej zbiór jednej historii, która mnie interesuje, niż płacić mniej za zlepek części różnych tytułów.

No, wyjątkiem byłaby reaktywacja Produktu :D Ale to już kwestia skupienia się już tylko na naszych twórcach. Takie coś mogłoby mnie zaciekawić.