Wywiad
Wydawnictwo po godzinach - rozmowa z Szymonem Holcmanem z Kultury Gniewu
Łukasz Chmielewski, Karol WiśniewskiRozmowa z Szymonem Holcmanem z wydawnictwa Kultura Gniewu, które w 2010 roku obchodzi 10 lat istnienia.
Aleja Komiksu: Przez ostatnie 10 lat powstawały i padały wydawnictwa. W tym czasie Kultura Gniewu (KG) z jednoosobowej inicjatywy wydawniczej Jarka Składanka wyewoluowała w prężne wydawnictwo. W ciągu ostatnich sześciu lat czterokrotnie dostaliście nagrodę dla najlepszego wydawnictwa. Co zadecydowało o tym sukcesie?
Szymon Holcman, Kultura Gniewu: Pewnie szczęście. A poza tym ciężka praca, pasja i personalny skład wydawnictwa. Każdy z nas stara się jak najlepiej zajmować tym, na czym się zna, mając jednocześnie pełne zaufanie do siebie nawzajem.
Może też to, że mamy pierdolca na punkcie tego, jak wydane są nasze komiksy? Może też to, że staramy się utrzymać na nie jak najniższą cenę, zachowując ich jakość? Może też to, że utrzymujemy kontakt z czytelnikami? Może też to, że wydajemy tylko te rzeczy, które nam się podobają, i w które wierzymy? Trudno powiedzieć.
Odnieśliście bardziej sukces komercyjny czy artystyczny?
Biorąc pod uwagę, że nie ma widoków na to, żeby z wydawania przez nas komiksów utrzymywać się, to odpowiedź jest prosta – artystyczny. Udało nam się przedstawić polskiemu czytelnikowi wcześniej nieznane, a uznane na świecie tytuły i pokazać talent ich autorów. Jako pierwsi sięgnęliśmy po komiksy młodych twórców niemieckich, po komiks ze Skandynawii czy Australii, po albumy Szwajcarów czy Włochów nie będących klasykami pokroju Manary czy Hugo Pratta. O niezależnym komiksie amerykańskim nie wspominając.
No i stawiamy na polskich komiksiarzy, którzy naszym zdaniem są równie utalentowani, co ci zagraniczni. A często nawet bardziej.
A sukces finansowy ogranicza się w zasadzie do tego, że nie dokładamy do wydawnictwa. To już dużo.
KG zaczynała swoją przygodę z wydawaniem komiksów od publikacji punkowych i undergoundowych. Dziś słyniecie z wydawania najgłośniejszych powieści graficznych, cenionych przez krytyków na całym świecie. Ciągle pozostajecie jednak poza głównym nurtem wydawniczym (frankofońskim i amerykańskim). Korzenie zobowiązują czy raczej hity wydawnicze z Francji i USA nie trafiają w gusta polskich czytelników?
Hity wydawnicze z Francji i USA jak najbardziej trafiają w gusta polskich czytelników, co pokazuje działalność wydawnictwa Egmont. Polski czytelnik, o czym mówił w wywiadach parokrotnie Tomek Kołodziejczak, zna naprawdę sporo amerykańskiej i frankofońskiej klasyki, która jednocześnie świetnie się sprzedaje (żeby wymienić choćby takie tytuły jak „Hellboy”, „Sin City”, „Sandman”, „Thorgal”, „Feralny major”, „Cromwell Stone”, itd.).
To, że my wybieramy inne tytuły, wynika z kilku rzeczy. Po pierwsze: po co robić coś, co dobrze robi już ktoś inny? Po drugie: sami szukamy czytelniczych podniet poza głównym nurtem i uważamy, że tam dzieje się najwięcej ciekawych rzeczy. Po trzecie: żeby wydawać wielkie hity trzeba odpowiedniego zaplecza organizacyjno-logistycznego. A my działamy po godzinach, w czasie wyrwanym dobie. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy w taki sposób udźwignęli ciężar związany z dystrybucją takiego np. „Thorgala”.
Ostatnia dekada obfitowała w różne zmiany na komiksowym rynku w Polsce. Jak oceniacie to, co się wydarzyło z punktu widzenia wydawcy? Na ile zmiany pomogły, a na ile przeszkodziły w rozwoju KG?
Z naszego punktu widzenia jest oczywiście lepiej niż było te 10 lat temu. Komiks przebił się do świadomości większej ilości osób, zaistniał w mediach. No i niesamowicie rozwinął się Internet, który jest doskonałym narzędziem do komunikacji i promocji, z czego staramy się korzystać. Nie wspominając o udogodnieniach technologicznych, które zmieniły i usprawniły przygotowanie do druku, sam druk, itp.
Czy coś zmieniło się na gorsze? Chyba nie.
Gdybyście mogli coś zmienić w historii wydawnictwa, co by to było?
Chyba nic. Bo nawet jeśli przydarzały nam się porażki, to czegoś się z nich uczyliśmy (a przynajmniej mam taką nadzieję).
Ostatnie miesiące upłynęły pod znakiem dyskusji o zapaści komiksowego rynku w Polsce. Do tego dochodzą problemy z dystrybucją i podwyżka VAT. Diabeł jest faktycznie tak straszy, jak go malują i nadciągają ciężkie czasy dla KG i innych wydawnictw, czy może nie przez takie trudności musieli przed laty przechodzić wydawcy komiksów?
Odpowiedź na to pytanie jest trudna, bo wkraczamy w domenę wróżek i speców od horoskopów. Nie wiem, co się wydarzy tak naprawdę w przyszłym roku na rynku komiksów. Rzeczy, które pojawiają się w pytaniu, to na pewno spore kłody rzucane pod nogi wydawców i trzeba będzie trochę wysiłku włożyć w ich przeskoczenie. Pytanie, czy się uda? Czy może, przy którymś kolejnym podskoku powinie się noga?
10 najlepszych komiksów, jakie wydało KG?
Zrobiliśmy sobie we trzech taki wewnętrzny ranking. Każdy miał podać swoje TOP 10. Za pierwsze miejsce 10 punktów i tak dalej. No i wybranie tej dziesiątki było dla nas koszmarem. Bo za każdy komiks na liście mógłbym podstawić jakiś inny. Bo wszystkie lubię. Inaczej byśmy ich nie wydawali przecież. No ale w bólach jakoś daliśmy radę ograniczyć się do dziesięciu. Porównaliśmy te listy i w efekcie powstało coś takiego (pozycje ex aequo dostały tyle samo punktów):
- 1. "Doktor Bryan"
- 1. "Przybysz"
- 3. "Pixy"
- 4. "Black Hole"
- 5. "Zakazany owoc i bracia Kowalscy w jednym"
- 5. "5 to liczba doskonała"
- 7. "Pan Naturalny"
- 7. "Erotyczne zwierzenia" i "Wszystko źle"
- 10. "Ghost World" i "Niczym aksamitna rękawica odlana z żelaza"
- 10. "Trzy cienie"
Jakie kryteria musi spełniać komiks, by być wydanym przez KG?
Kilkakrotnie już o tym mówiłem i w dalszym ciągu nic się nie zmienia. Komiks musi nam się podobać. To wszystko. Wystarczy przejrzeć przykładowe plansze z komiksów już przez nas wydanych, żeby zorientować się, o co chodzi. Charakterystyczna, oryginalna kreska, dbałość o liternictwo, fajnie budowane plansze to tylko kilka z cech, które naszym zdaniem powinien posiadać dobry komiks.
Od trzech lat wydajecie po 14 komiksów rocznie. Kiedy ta liczba wzrośnie?
Kiedy wzrośnie liczba czytelników komiksów w Polsce. I kiedy doba w końcu będzie dłuższa.
Jakie tytuły są na waszej liście życzeń wydawniczych? Które z tych komiksów mają szansę ukazać się w przyszłym roku?
My w zasadzie nie mamy życzeń wydawniczych tylko długą kolejkę komiksów, które czekają na przygotowanie, druk i dystrybucję. „Epileptic” Davida B. (choć to nie będzie polski tytuł tego komiksu), „Pinokio” Winshlussa” „Jimmy Corrigan” Chrisa Ware’a, „Baby’s in Black” Arne Bellstorfa, „David Boring” Daniela Clowesa, kolejne komiksy Charlesa Burnsa, komiksy polskich autorów i wiele wiele innych tytułów. Jest co robić przez następne 10 lat, a nie tylko w 2011 roku.
Dziękuję.
Rozmawiał Łukasz Chmielewski, współpraca Karol Wiśniewski
Opublikowano:
Tagi
Kultura Gniewu Szymon Holcman WywiadKomentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-