baner

Wywiad

Wywiad z Tomem Kaczynskim

Karol Wiśniewski
kaczynski_il
Fragment jednego z komiksów opublikowanych w "MOME"
Aleja Komiksu: Urodziłeś się w Polsce, jeszcze za czasów PRL-u. Kiedy wyjechałeś z kraju?

Tom Kaczynski: Urodziłem się w Gdańsku, ale przed wyjazdem mieszkaliśmy we Włocławku. Wyjechaliśmy w 1986 do Niemiec i znaleźliśmy się w 87 roku w Minneapolis, USA. Miałem 13 lat jak wyjechałem.

Podobno nauczyłeś się czytać po angielsku jeszcze w Polsce, na wskutek lektury zagranicznych komiksów. Czy to prawda?

To jest taka półprawda. Jak mieszkaliśmy we Włocławku, uczyłem się angielskiego i często chodziłem do takiej małej biblioteki angielskiej, gdzie wypożyczałem brytyjskie edycje komiksów „Spider-Man”, „Fantastic Four” i „Peanuts”. Mój angielski był bardzo słaby i tak naprawdę to praktycznie nic z tych komiksów nie rozumiałem. Pewnego dnia biblioteka została zamknięta i wszystkie książki poszły na sprzedaż. Udało mi się namówić rodziców, żeby mi parę tych komiksów kupili. Zrobiły na mnie wielkie wrażenie.

Poza tym czytałem każdy polski komiks jaki mogłem znaleźć. Każdego wtorku (to chyba były wtorki?) stałem w kolejce za nowym egzemplarzem „Świata Młodych”. Czytałem „Tytusa, Romka i A’Tomka”, „Kajko i Kokosza” oraz „Kajtka i Koko” (chociaż ten tytuł był trudniejszy do znalezienia), itp. Trudno było też znaleźć „Fantastykę”, ale mam jeszcze jej kilkanaście egzemplarzy. Każdy odcinek „Funky Kovala” był potwornie ważnym momentem w mojej młodej historii komiksu. Na gdańskim Jarmarku Dominikańskim zawsze znalazłem parę egzemplarzy „Kapitana Żbika” albo zeszyt „Relaxu”. Cała rodzina czytała „Przekrój”, miałem więc stały dostęp do "Filutka". Moi ulubieni twórcy z tamtego okresu to: Grzegorz Rosiński, Bogusław Polch, Charles Schulz, Janusz Christa, Jerzy Wróblewski, Tadeusz Baranowski, Zbigniew Kasprzak, Parzydło, Lengren.

Nie jestem pewien czy znasz postać Andrzeja Klimowskiego. Jest on z pochodzenia Polakiem, ale urodził się i dorastał w Londynie, stąd określa siebie raczej jako Brytyjczyka. A jakbyś ty określił pod tym względem siebie i swoje miejsce?

Mam dwie książki jego autorstwa: "The Depository: A Dream Book", i "The Secret". Bardzo lubię jego rysunki. Nawet kiedyś zrobiłem komiks w stylu Klimowskiego, ale nie był zbyt dobry...

Trudno mi powiedzieć jakie miejsce zajmuję. Polska tkwi głęboko w sercu, ale w USA mieszkam już dłużej, niż mieszkałem w Polsce. W tym sensie czuję się Amerykaninem... Ale prawdę mówiąc, jako emigrant nie lubię nacjonalistycznych i etnicznych granic - wolałbym być obywatelem planety Ziemia. Kulturowo dalej czuję się bardzo blisko Polski. Moi ulubieni twórcy to: Gombrowicz, Bruno Schulz, Witkiewicz, Polański, Has, Beksiński.

cartoon_dialectics_coverOkładka "Cartoon Dialetics", jednego z wielu mini-komiksów Toma
Wedle internetowych notek biograficznych tworzysz swoje własne komiksy od 1995 roku. Co cię do tego skłoniło?

Tak naprawdę, to tworzę komiksy przynajmniej od roku 1984. Mam parę starszych komiksów, ale nie mają dat. Od tego czasu zawsze rysowałem komiksy, ale tylko dla siebie i kolegów. Od 1995 roku zacząłem rysować tak zwane „mini-comics”, które publikowałem samemu używając ksera. Nie wiem czy jakaś DIY („Do It Yourself” – zrób to sam) scena komiksowa istniała albo istnieje w Polsce, ale w USA była bardzo energetyczna i inspiracyjna. Kiedy zobaczyłem podobne publikacje od takich artystów jak Adrian Tomine, John Porcellino czy James Kochalka, to zrozumiałem że coś takiego jest możliwe i że ja też mogę w ten sposób „publikować” komiksy.

Jaki jest twój największy komiksowy sukces do tej pory?

Jestem jednych z regularnych artystów w antologii "MOME" wydawanej przez Fantagraphics, w której ukazały się moje najlepsze dotąd komiksy. Jedno z tych opowiadań zostało wybrane do „Best American Nonrequired Reading 2009”, corocznej literackiej antologii edytowanej przez Dave Eggers. Niedawno też zakończyłem współpracę z artystą Dashem Shawem, dla którego napisałem scenariusz na krótki sci-fi komiks. Ukaże się w przyszłym wydaniu "MOME" (vol. 17). Staram się, aby każdy mój komiks był lepszy od poprzedniego. Nie zawsze się udaje, ale mam nadzieję, że robię dwa kroki do przodu za każdy krok do tyłu. Mam też nadzieję, że moje najlepsze prace są jeszcze przede mną.

Czy sądzisz, że w miarę dalszych sukcesów pojawi się w tobie potrzeba stworzenia czegoś bardziej mainstreamowego?

Prawdopodobnie nie. Nie wiem jak to jest w Polsce, ale w USA mainstream to praktycznie znaczy „super-heroes”. To mnie mało interesuje. We Europie i w Japonii sytuacja chyba jest inna. Napisałem parę komiksów science-fiction, ale te też nie są za bardzo mainstreamowe.

Jaka jest kondycja niezależnego komiksu w USA?

Komiksy o „super-heroes” nadal są najpopularniejsze, ale sytuacja powoli zmienia się. 15-20 lat temu „Maus” Spiegelmana był jakimś dziwnym przypadkiem. Teraz „indie” autorzy jak Dan Clowes, Chris Ware i Adrian Tomine odnoszą sukcesy, przez które różnica pomiędzy mainstreamem i nurtem niezależnym robi się coraz mniejsza. Poza tym japońska manga złapała olbrzymią część amerykańskiego komiksu... Cały rynek komiksowy dzieli się na nowe i coraz mniejsze segmenty.

Jak dotąd nie doczekałeś się własnej antologii bądź albumu. Nie uważasz, że twoja seria "Trans" idealnie nadawałaby się do tego?

Tak, chciałbym kiedyś zebrać serie "Trans" i zrobić z niej jeden album. Następny, a zarazem ostatni odcinek („Trans-Utopia”) ukaże się niedługo. Prawdopodobnie zbiór serii opublikuję samemu. Nie jest to zbyt komercyjna seria. Kilku wydawcom ten komiks się spodobał, ale nie wiedzą jak go sprzedać.


trans_series-covers
Komiksy z serii "Trans"


Czy spróbujesz swoich sił w dłuższych formach? Może cała graphic novel?

Mam parę pomysłów na dłuższą powieść, ale w tej chwili koncentruję się na krótkich formach. Jak opublikuję własną antologię, to wtedy będę mógł zacząć coś dłuższego. Teraz za mało mam na to czasu.

Czy twoje polskie korzenie sprawiają, że patrzysz na świat inaczej niż Amerykanie i czy znajduje to odbicie w twojej twórczości komiksowej?

Tak i tak. Patrzę na świat przez oczy emigranta. Ameryka (jak każde mocarstwo) ma twardą wiarę w swoją wieczną stabilność i siłę. Polska jako państwo przez pewien czas nie istniała, była zniszczona w trakcie wojen i zmieniła systemy polityczne kilka razy, więc jako Polakowi trudno mi w to wierzyć - nawet jak się mieszka w Ameryce. Wyraża się to w generalnie w krytycznym tonie moich komiksów. No i jest w nich też pewien nurt apokaliptyczny...

Masz obecnie kontakt z polskim komiksem, zarówno tym nowym jak i starym?

Tylko z komiksami, które nabyłem w Polsce w ciągu moich wizyt. Jestem zawsze o parę lat do tyłu. Ale za każdym przyjazdem próbuję znaleźć coś nowego.

Prowadzisz blog transatlantis.net, który świadczy o mnogości twoich pasji i inspiracji. Które są najsilniejsze?

Komiks. Nie widzę jednak różnicy pomiędzy komiksem i literaturą. Jako autor muszę się wszystkim interesować. W pewnym momencie to wszystko znajdzie miejsce w komiksie.

Zahaczasz na nim również o polską kulturę - Bruno Schulz, Zbigniew Lengren, "Thorgal".

Schulz, Lengren i „Thorgal” są mało znani w USA. Jak napiszę o nich na blogu, to może się komuś spodobają? Poza tym, pisanie o nich pomaga mi myśleć krytycznie o ich twórczości.

Czy nie myślałeś o wydaniu swoich prac w Polsce? Może padły już jakieś propozycje?

No tak, trochę o tym myślę, ale zbyt mało orientuję się w teraźniejszej polskiej scenie komiksowej. Było parę e-mailów od jednego wydawcy, ale każda moja odpowiedź do niego nie doczekała się takowej. Nie wiem co to oznacza, czy mój e-mail zgubił się w eterze, czy może zmienili zdanie?

Nie wiem czy zauważyłeś, ale masz takie same nazwisko jak obecny prezydent Polski oraz jej poprzedni premier. Kojarzysz tych dwóch polityków?

Oczywiście, ale prawdę mówiąc, bardzo mało o nich wiem. Wystarczająco trudne jest rozszyfrowanie Amerykańskiej polityki!

Dziękujemy za rozmowę.

Opublikowano:



Tagi

Tom Kaczynski Wywiad

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-