Artykuł
Z importu: 12 Days
Sylwia KaźmierczakSpektakularny sukces komiksu June Kim rozpatrywany był w dwóch, często łączonych, kategoriach. Jako niezwykle udany tomikowy debiut na rynku amerykańskim młodej azjatyckiej twórczyni, jak i kolejna obyczajówka poruszająca tematykę queerową, tym razem ukazaną jednak w specyficzny “wschodni” sposób. Czy rzeczywiście zasłużenie tyle miejsca w mediach poświęcone zostało komiksowi Koreanki?
"12 Days" to opowieść o dwojgu ludzi próbujących uporać się ze śmiercią bliskiej osoby. 29-letnia Jackie najpierw utraciła swoją kochankę Noah, gdy ta zdecydowała się na zamążpójście. Wkrótce potem musiała zmierzyć się z informacją o śmierci młodej mężatki w wypadku samochodowym. Dla Nicka Noah była przyrodnią siostrą, powierzała mu swoje sekrety. Załamana Jackie stawia sobie za cel zapomnieć o utraconej miłości. Aby to zrealizować zamierza w ciągu dwunastu dni skonsumować prochy zmarłej, a ma jej w tym pomóc Nick. Rozstanie z Noah, a przede wszystkim jej śmierć, powodują, że pogrążona w żalu bohaterka buduje z chłopakiem nową relację. Rozmawiają, wspominają, żartują. Nick i Jackie stają się sobie bardzo bliscy, zaczyna łączyć ich wzajemna fascynacja, która pomaga wymazać z pamięci osobę Noah.
Fabularna struktura "12 Days" jest ściśle określona. Kim przeplata tutaj wydarzenia teraźniejsze ze wspomnieniami z niekiedy bardzo odległej przeszłości. Poznajemy nie tylko minione zdarzenia z życia i związku bohaterek, ale także młodzieńcze relacje Noah z bratem. Częstotliwość zastosowanych przez autorkę retrospekcji może jednak znacząco wpływać na zrozumienie historii. Łatwo bowiem pogubić się w splocie wydarzeń, gdy przeskok czasu akcji następuje niekiedy co kilka stron.
Czytając "12 Days" trudno oprzeć się wrażeniu, że gdzieś już to widzieliśmy, że słowa, czyny bohaterów są nam znane. Pierwsze i trafne skojarzenie to "Blue" Kiriko Nananan. Oba komiksy o zbliżonej tematyce, wykorzystują te same chwyty fabularne. Jest mężczyzna wkraczający między bohaterki, jest emocjonalna krawędź na którą w efekcie zostają sprowadzone kobiety i rozłąka, która je czeka. Obie autorki obierając tematykę, która najwyraźniej nie jest ich mocną stroną, same obnażyły swoje pisarskie niedociągnięcia. Brak im podstawowej umiejętności, szczególnie istotnej dla komiksów obyczajowych – uwiarygodnienia zdarzeń, przekazania ładunku emocji, jakie powinny nieść ich scenariusze.
Do warstwy graficznej zastrzeżeń mieć nie można. Kim prezentuje bardzo dobre umiejętności warsztatowe, sprawnie łącząc elementy charakterystyczne dla mangi z tymi znanymi z amerykańskich komiksów niezależnych. W efekcie otrzymujemy prace stylowo zbliżone do tego, co przykładowo pokazuje w swojej twórczości Becky Cloonan. Trudno więc zgodzić się z głosami napływającymi z zagranicy i sugerującymi niezwykłe graficzne nowatorstwo, jakim posłużyła się Koreanka. Za główny mankament "12 Days" uznać można typowo mangowe wstawki “super-deformed”, które zdecydowanie nie pasują ani do kreski autorki, ani tym bardziej charakteru komiksu.
Niestety, nie najwyższych lotów fabuła "12 Days" czyni z Kim twórczynię, która znacznie więcej czasu powinna poświęcić na pracę nad scenariuszami. Komiks można przyjąć za naturalistyczny tylko wówczas, gdy nie będziemy doszukiwać się jakiejkolwiek logiki w zachowaniu bohaterek. Humor w mandze jest wymuszony, a sceny dramatyczne w ogóle nie oddziałują. Niedopracowanie scenariusza jest tym bardziej widoczne, że jak mówi autorka, powstał on w oparciu o zasłyszaną przez nią opowieść. Przeszkadza też nadmierna poetyckość "12 Days". Być może jest to efekt wyraźnej inspiracji komiksem Kiriko Nananan, bądź też wpływ wschodniej literatury i kina.
"12 Days" nie jest komiksem z górnej półki. Płytki scenariusz ocierający się o przesadzony melodramatyzm może trafić w gusta przede wszystkim wielbicielek łzawych historii. Jedynym wartym uwagi elementem, jest tutaj oprawa graficzna. Choć nie nowatorska, to wykonana solidnie. Chyba, że za czynnik decydujący o lekturze przyjąć nominację do komiksowych nagród, wtedy 12 Days także znajdzie zwolenników.
Opublikowano:
Tagi
Z importuKomentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-