baner

Wywiad

"Przedruki w niekontrolowany sposób zabiją każdą ciekawą rodzimą inicjatywę" - wywiad z Krzysztofem Kopciem

Maciej Kowalski
Maciej Kowalski: Debiutowałeś pod koniec istnienia "Świata Młodych" komiksami "Gwidon i Giwi: Eskorta" oraz "Łapać Fomola". Jak doszło do tej współpracy z "ŚM"?

Krzysztof Kopeć: Wszystko zaczęło się od tego, że w czasie nauki w Liceum Sztuk Plastycznych w Supraślu zacząłem jeszcze intensywniej rysować komiksy. Wówczas to wysłałem kilka moich prac do Świata Młodych. Miałem to szczęście, że redaktorem naczelnym była Pani Szarlota Pawel, wspaniała artystka, która stworzyła genialną postać Kleksa! Zachęcała mnie do dalszej pracy i rozwijania się w tym kierunku. Nadmienię, że Liceum Sztuk Plastycznych w Supraślu dało mi podstawy do rozwijania warsztatu i wyobraźni dzięki wspaniałym nauczycielom i atmosferze jaka w tej szkole panowała. Nastąpił jednak taki okres w moim życiorysie, w którym to na półtora roku przestałem zajmować się komiksem. Wówczas przez radio Pani Szarlota Pawel próbowała się ze mną skontaktować. W takich to okolicznościach zaczęła się nasza współpraca i tak powstał pierwszy mój komiks: „Gwidon i Giwi” dla Świata Młodych oraz komiks „Łapać Fomola”.

Pani Szarlota Pawel czuła i czuje komiks całą duszą i potrafiła tą zdrową pasją zachęcać innych do tej trudnej dziedziny sztuki, której się trzeba poświęcić jeżeli chce się w niej wyrazić swoje marzenia i pomysły. Takich osobowości jest coraz mniej, a i media nie są zbyt życzliwe dla artystów o wspaniałym dorobku. Powiem więcej - wcale nie są zainteresowane, wręcz spychają tych ludzi na boczny tor. Zastanawia mnie to i smuci, bo młodzi nie mają godnych wzorców, nauczycieli w tym kierunku i komiks polski jest odrywany od korzeni a bez nich młody komiks raczkuje, wręcz cofa się.


Co się z Tobą działo po upadku "Świata Młodych"? Szukałeś możliwości publikacji swoich komiksów?

To była dla mnie bardzo smutna wiadomość, że "Świat Młodych" przestał istnieć. Wówczas masowo do Polski wielkim strumieniem zaczęły napływać przedruki z Zachodu i zalały nasz rynek często miernymi komiksami i czasopismami, dla których Polska była dużym rynkiem zbytu. Nowe wydawnictwa i korporacje nie interesowały się polskimi projektami i tak powoli zostałem zepchnięty na boczny tor. Smutne też było to, że polskie media z radością witały nowe firmy wydawnicze i lansowały obcy rynek na krajowym podwórku; zauważyłem też, że dyskryminowały polskie projekty - i tak oto mamy prawie w 100% rynek wydawniczy w obcych rękach. Próbowałem się odnaleźć w nowej sytuacji, zacząłem projektować storyboardy dla firm reklamowych plakaty itp... ale o tym opowiem w dalszej części wywiadu.

kopecindykowo

Kosmiczny pejzaż z indykami na pierwszym planie


W latach 90. tworzyłeś komiksy dla dzieci: "Po co żyją Fomole", "Przygody Kulfona i Moniki", "Przygody DD"- przyznam szczerze, że żadnego z nich nie miałem okazji przeczytać. Możesz powiedzieć nam coś więcej o tych tytułach?

Na początku lat 90 silną pozycję na rynku miały jeszcze takie miesięczniki jak „Ciuchcia”, „DD Reporter”, dla nich zaproponowałem komiksy z Kulfonem i Moniką oraz DD. Jednak zawirowania i dziwne przetargi spowodowały, że te miesięczniki - a szczególnie „Ciuchcia” - nie mogły w takim stanie dalej funkcjonować. Telewizja musiała (a może chciała) się wycofać z finansowania „Ciuchci” i tak jedynym dla niej ratunkiem było znalezienie nowego wydawcy. Nowy właściciel zaproponował mi redagowanie miesięcznika pod względem merytorycznym i graficznym. Nasza współpraca trwała prawie trzy lata i „Ciuchcia” zaczęła powoli wzmacniać swoją pozycję, ale jak to w życiu bywa, moja przygoda z tym magazynem musiała się zakończyć. Jakie były tego przyczyny sam nie wiem, dodam,że miesięcznik wyprowadziłem na prostą; to samo zrobiłem z miesięcznikiem „DD Reporter”.


Jak nawiązałeś współpracę z Tomkiem Kołodziejczakiem i "Światem Komiksu"?

Jak już pisałem wcześniej, ze Światem Młodych moja przygoda zaczęła się już w liceum. Właśnie tam po kilku latach poznałem Tomka, który już wtedy tworzył oryginalne dzieła. Spodobała mi się w nim fascynacja komiksem i jego wyobraźnia; dodam że napisał kilka książek na światowym poziomie, mam nadzieję,że znajdzie wreszcie czas na następne oryginalne projekty. Zaczęliśmy rozmawiać o komiksach i innych dziedzinach sztuki, które wspólnie nas interesowały. Mieliśmy głowy pełne fantazji... Tak to się zaczęło.


W "Świecie Komiksu" pojawił się Twój komiks "Pierwotniak" i "Historia Orient Mana". Czy były planowane jakieś dłuższe historie?

Pierwotniak! Bardzo chciałem żeby ta historia miała ciąg dalszy, ale jak już wcześniej pisałem, przedruki w niekontrolowany sposób zabiją każdą ciekawą rodzimą inicjatywę. Brak ze strony wydawców chęci publikacji zniszczył ten projekt. Widzę jak np. rynek francuski potrafi skutecznie chronić swoich twórców, oczywiście tych profesjonalnych, bo przecież sztuka i kultura to podwaliny każdego narodu. W naszym kraju skutecznie stara się zniszczyć to co świadczy o naszej kulturze – zaznaczam, na wysokim poziomie - i tak walec drogowy ma zielone światło i skutecznie to co kiełkuje rozgniata. Historia Orient Mana to nie mój pomysł i styl, to była krótka jednorazowa przygoda.


Narysowałeś dla "Świata Komiksu" także krótki komiks z Kajkiem i Kokoszem. Czy jak większość ludzi w Polsce wychowałeś się na tych komiksach Christy? I jak przyjąłeś wiadomość o niedawnej śmierci rysownika?

"Kajko i Kokosz" to mój wzór, pamiętam jak dzisiaj w czwartej klasie szkoły podstawowej na przerwie schodzę po schodach i widzę jak chłopak siedzący na stopniu czyta miesięcznik Relax! Wówczas pierwszy raz zetknąłem się z komiksem „Kajko i Kokosz”. Poraziło mnie, czułem jak dreszcze biegają po moim ciele, stałem jak zauroczony! Nagle poczułem się jak w innym świecie - pełnym fantazji i wyobraźni. Od tego momentu zacząłem rysować komiksy i tak to trwa do dnia dzisiejszego. Muszę powiedzieć, że Janusz Christa był wielkim artystą
Uważam też że w centrum Szczecina powinien powstać pomnik z Kajkiem i Kokoszem lub też z Januszem Christą.

Jeżeli chodzi o realizację komiksu „Kajko i Kokosz”, to też nigdy nie myślałem o jego kontynuacji, jednak teraz po paru latach mógłbym zmierzyć się z mistrzem i dla uczczenia jego pamięci stworzyć pełny 48 stronicowy komiks.
Jedyny problem to czas jaki trzeba poświęcić na ten projekt, a w tej chwili żaden wydawca nie zapłaci tyle bym mógł spokojnie realizować komiks przez dziewieć miesięcy.

Śmierć Janusza Christy, wspaniałego artysty i scenarzysty, była dla mnie bardzo wielką stratą. Żałuję, że nigdy nie mogłem mu podziękować za te wszystkie wspaniałe chwile jakie spędziłem czytając jego komiksy.


kopeclasO komiksie Złoty Kur przeczytałem po raz pierwszy w grudniu 1998 roku w ósmym numerze "Świata Komiksu". Pozwolę sobie zacytować: Obecnie kończy pracę nad pełnometrażowym komiksem fantasy "Złoty Kur". To było 10 lat temu. Dlaczego musieliśmy aż tak długo czekać na ten album?

Będę się powtarzał, ale trzeba o tym mówić. Wydawcy funkcjonujący w Polsce nie byli zainteresowani tym projektem - tak więc komiks przeleżał w szufladzie do 2008 roku.
Szkoda bo gdyby komiks ukazał się przynajmniej sześć lat wcześniej to do tej pory zrealizowałbym jeszcze co najmniej trzy albumy.


Opublikowane w "Antologii Komiksu Polskiego" dziewięć stron komiksu "Darlan i Horwazy" miało inne kolory. Czy na potrzeby wydania Sutorisu kładłeś kolor od nowa? Dokonywałeś też jakichś poprawek w rysunkach?

To prawda - komiks wydany w Antologii różni się od tego jaki ukazał się w wydawnictwie Sutoris. Wpłynęło na to kilka elementów. Od dłuższego czasu pracuję na platformie Apple, zajmuję się skanowaniem i obróbką graficzną. Tak więc wyjąłem z szuflady komiks, zeskanowałem, oczyściłem i dodałem trochę elementów, uważając by nie zakłóciły ogólnego klimatu. Wysłałem komiks do kilku wydawców i tak zaczęła się moja współpraca z wydawnictwem Sutoris.


Skąd pomysł na dwie różne okładki albumu?

Wydawca otrzymał dwie wersje okładek do wyboru: mroczną i bajkową.
Przyznam się, że w duchu myślałem o tym żeby komiks ukazał się dwóch wersjach. Mój zabieg polegał na tym, żeby te okładki różniły się od siebie jak ogień i woda - i udało się. Wydawca doszedł do wniosku, że dwie wersje okładki będą dobrym zabiegiem marketingowym. Jednak nie spodziewałem się, że Sutoris zrobi tak wspaniałą robotę! Nie dość,że dwie wersje okładek to jeszcze w twardej matowej oprawie z elementami lakieru w miejscach które dodały temu projektowi smaku i patyny.


Przyznam, że byłem zauroczony oprawą graficzną "Złotego Kura", liczbą szczegółów na kadrach oraz postaciami, które na pewno będą się podobać najmłodszym czytelnikom. Czy możemy spodziewać się jeszcze kontynuacji przygód "Darlana i Horwazego"? Rozmawiałeś o tym z Tomkiem Kołodziejczakiem?

Bardzo dziękuję za tak miłe słowa. Może to wynika z tego, że uwielbiam komiksy na wysokim poziomie i staram się sam do własnych projektów podchodzić profesjonalnie. Zacząłem realizację tego komiksu od dziesiątek szkiców i jeżeli cieszy Cię ta praca, to nieważne jest ile dni musisz poświęcić na jedną planszę - liczy się efekt końcowy.
Mam nadzieję, że młody czytelnik sięgnie z chęcią po ten komiks i doceni pracę jaką włożyliśmy w ten projekt z Tomkiem i wydawcą.

Jeżeli chodzi o plany na przyszłość związane z Darlanem i Horwazym, to powiem szczerze, że nie wiem. To jak wyprawa w kosmos z nadzieją, że kiedyś odkryjemy nowy świat. Decyzja nie zależy tylko ode mnie i od Tomka. Zobaczymy jak zachowa się rynek. Na razie jestem mile zaskoczony recenzjami. Oby te miłe słowa przelały się na dusze czytelników i sięgnęli po ten komiks. Komiks żyje tylko wtedy, kiedy się o nim mówi i go wspiera. Tutaj muszę dodać, że na rynku komiksowym w Polsce pojawiło się dużo komiksów kontrowersyjnych, wulgarnych; może to taki trend by szokować. Jednak ta droga doprowadziła do upadku komiksu w Polsce, szczególnie komiksu dla młodszego czytelnika. Sam się często zastanawiam kto to czyta. Często jestem w Niemczech i Anglii i widzę tam komiksy zupełnie inne: profesjonalne pod względem graficznym i merytorycznym - taki komiks się obroni. W Polsce trzeba powrócić do korzeni, nie można zrobić dobrego komiksu w miesiąc. Jeszcze jeden problem to media - te z upodobaniem lansują komiksy kiepskie i wulgarne, tego nie mogę zrozumieć. Z drugiej strony jak widzę jakie programy się realizuje w TV to nie powinienem się temu już dziwić. Mamy wspaniałego Grzegorza Rosińskiego i serię „Thorgal”. Tak wybitny artysta ceniony w Europie jest przez polskie media zupełnie pomijany. Nigdy nie poświęcono mu dłuższej uwagi i nie zrobiono z nim całego programu. Dlaczego?
Powracając do „Darlana i Horwazego” - jeżeli nastąpi ciąg dalszy, to z całą pewnością będzie on na wyższym poziomie graficznym, wszak minęło trochę czasu.


kopectupliczkiPrzeczytałem także, że tworzyłeś ilustracje dla "Fantastyki" i "Świerszczyka". Czy w innych pismach również mogliśmy widzieć Twoje prace?

Współpracowałem z miesięcznikami „Ciuchcia”, „DD Reporter”, francuskim „Superjuet”; ilustrowałem książki takim wydawcom jak: Prószyński i śp. Kama, Egmont. Projektowałem logo Delma, realizowałem projekty dla Mars, Wasa, Tetley itp. Wykonywałem komiksy dla soków Kubuś i Kinder Niespodzianki. Wykonałem dwa krótkie filmy animowane, jeden dla firmy reklamowej Reach i do programu Pani Doroty Welman pt: Szpila. Myślę,że ta krótka historia mojego twórczego życia wystarczy. W tej chwili próbuję wylansować postaci dla małego odbiorcy - Tupliczki. Są z tymi bohaterami już książki; Tupliczki przez trzy lata występowały i ewoluowały w miesięczniku „Ciuchcia”, są z nimi też poważniejsze plany, czas pokaże.
Jeżeli ten projekt na dobre zagości na naszym rynku, wówczas będę miał możliwość zrealizowania następnych komiksów z gatunku fantasy i zająć się animacją klasyczną i poklatkową wspartą o efekty jakie dają nam dzisiaj komputery. Animacja to komiks w ruchu z dźwiękiem w tle. Jest bardziej złożony i pracochłonny, wymaga też zaangażowania większej liczby osób, jednak w końcowym efekcie dający wielką satysfakcję. Wspomniałem o animacji, bo w latach dziewięćdziesiątych szkoliłem się przez pewien okres w filii Hanna-Barbera w Polsce.


Twoi ulubieni autorzy i ulubione komiksy to... ?

Moich ulubionych autorów muszę podzielić na dwie grupy, polskich i zagranicznych. Zacznę od rodzimego podwórka: Janusz Christa, Szarlota Pawel, Jerzy Wróblewski, Pogusław Polch, Marek Szyszko, Papcio Chmiel, Tadusz Baranowski, Zbigniew Kasprzak, Jerzy Ozga, Sławomir Jezierski i oczywiście Grzegorz Rosiński. To są profesjonaliści.
Grupa autorów zagranicznych to: Morris, Uderzo, Gościnny, Loisel, Bilal, Bruno Maiorana, Mosdi, Civiello, Turf, Munuera, Sfar, Peyo, Boiscom, Denis-Pierre Filippi, Tiburce Oger.
Komiksy to: „Kajko i Kokosz”, „Tytus”, „Kleks”, „Asterix”, „Lucky Luke”, „Garfield”, „Korrigans”, „Garulfo”, „Rats”, „Hugo”, „Gorn”, „XIII”, „Thorgal”, „Troll”, „Piotruś Pan”, „Gargouilles”, „Smerfy” itd… nie sposób wszystkie sobie przypomnieć.


Jakie masz najbliższe komiksowe plany?

Mam pewne plany, które są w fazie projektów; zbieram cały czas materiały, robię mnóstwo szkiców, tworzę nowe światy i głównych bohaterów. Są też na ukończeniu postaci drugoplanowe: trolle, smoki itp. Zbieram filmy i czytam dużo książek które mają mi pomóc w realizacji nowego komiksu. Jak już te wszystkie elementy ze sobą poskładam, to wówczas zabiorę się za realizację komiksu. Nie chcę zdradzać szczegółów; z pewnością będzie to komiks o tematyce fantasy z elementami techniki parowej. Pojawią się zupełnie nowe postaci - inne niż ludzie, trolle, smoki, czy gardziele, ale tego również w tej chwili nie mogę zdradzić. Mam nadzieję, że będę miał czas na spokojną realizację tego projektu. Po ukończeniu i dopracowaniu wszystkich elementów zabiorę się za komiks, czas jaki będzie mi potrzebny na zrealizowanie tego dzieła to około szesnastu miesięcy, liczbę stron planuję na 56.

kopecmorskiestwory

Szkice morskich stworów z planety Indorion



Co sądzisz o obecnym stanie naszego rynku komiksowego? Kogo z polskich twórców młodego pokolenia uważasz za godnych uwagi?

Rynek komiksowy w Polsce jest w tej chwili bardzo słaby w porównaniu z latami 70 - 80 - to kropla w morzu. Wówczas komiksy sprzedawały się w bardzo dużych nakładach. Usłyszałem niedawno wypowiedź jakiegoś młodego rysownika, że komiks polski był dotowany przez państwo - jest to nieprawda, komiks w tamtym okresie był na bardzo wysokim poziomie merytorycznym i graficznym. Jeżeli ktoś tak mówi to albo nie zna się na komiksie, albo zazdrości wybitnym talentom z tamtego okresu. Trzeba też uwzględnić fakt, że nie było takiej gigantycznej konkurencji z zagranicy i całe szczęście, bo przecież jak pięknie wówczas rozkwitł nasz polski kwiat komiksu. W dzisiejszych czasach zapominamy o nich, leżą teraz gdzieś zasuszone w książkach czekając na krople wody przypomnienia, by znów rozkwitnąć i swym zapachem obudzić młodych twórców i zachęcić ich do rzetelnej i uczciwej pracy - trochę to może naiwne zdanie, a może poetyckie? Jednak zawsze będę podkreślał pracę tamtych twórców, którzy nadal są i tworzą. Płyną pod prąd, wszak tylko martwe ryby płyną z nurtem rzeki. Trzeba ciągle przypominać i mówić o dobrym-świetnym polskim komiksie, by młode pokolenia mogły też cieszyć się czytając „Kajka i Kokosza”, „Kleksa”, „Thorgala”, „Orient Mana”, „Funky Kovala”, „Żbika”, „Tytusa”, „Janosika”, „Binio Billa” - wówczas młody człowiek również sięgnie po komiksy współczesnych, dobrych twórców. Z młodych polskich autorów cenię Ozgę, Jezierskiego, Kowalskiego, Gawronkiewicza. W innych widzę zalążki na dobrych rysowników, ale brak w nich cierpliwości i chyba są zbyt agresywni, może próbują nawiązać do nowych czasów-trendów, w których wulgaryzm i szokowanie mają stać się głównym atutem - w ten sposób zatracają siebie. Uważam, że podstawą komiksu jest warsztat i oryginalny pomysł na scenariusz. Jeżeli do tego dodamy ciężką pracę, cierpliwość i własną szczerą radość tworzenia połączoną z wyobraźnią,wówczas otrzymamy pożądany efekt który będzie cieszył twórcę i czytelników.

Dziękuję za rozmowę

Opublikowano:



Tagi

Darlan i Horwazy Egmont Krzysztof Kopeć Wywiad

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Jaszcz -

Ojej, trochę dziwny jest pan.


cancel -

widzę, że zdjęliście mój komentarz, no cóż, nie wiem jak to skomentować... wasze zachowanie jest jak prace krzysztofa kopcia - poniżej krytyki.

Twój poprzedni post został zdjęty, gdyż przekroczył granicę dobrego smaku i kultury. Masz ostrzeżenie. Moderator.

AndrewK1 -

Pan Kopeć to chyba się z choinki urwał:)

Robert Zaręba -

http://www.youtube.com/watch?v=rJCbZ93MDJ0
A tak mi się jakoś skojarzyło :)

cancel -

??? ok, koniec mojego komentowania na alei

Ystad -

cancel pisze:??? ok, koniec mojego komentowania na alei


Jak dla mnie, to wiadomość dnia :D

zamiast komentować zacznij czytać komiksy które już zdążyłeś skomentować (a jeszcze nie przeczytać) i zbesztać :)

Salo -

Kiedyś był 'polski kwiat komiksu' a teraz pewnie mamy chwasty komiksu polskiego. XD

oligator1975 -

K.Kopeć troszkę racji ma,ja ostatnio kupuje mało polskich komiksów (thorgala tu pomijam bo to jest już światowy rynek)bo są słabe graficznie, ostatnio mile mnie zaskoczyło paru rysowników w serii polscy olimpijczycy (A.Klimek http://kirkorinc.digart.pl/ ,S.Kiełbus,R.Szłapa http://blik1976.digart.pl/ ,J.Kowalski) wiem ,że komiksy w tej serii były tworzone w szybkim tempie na zamówienie wydawcy, to jakby dać im normalny czas potrzebny na dopracowanie komiksu to myślę że z pod ich ręki wyszły by komiksy na wysokim poziomie. Tu brak jest tylko zainteresowania ze strony wydawców, którzy wolą zagraniczne licencje niż dać szanse polskim młodym autorom.